6 wrz 09

Numer 38 – Zmiany, zmiany, zmiany…

Autor: Yarot | Kategoria: Licze ogólnie

Wywiad z LIczem

W tej odsłonie bloga celem wywiadu stał się marrrt.

Znacie go? Jeśli nie, to poznajcie. Jeśli tak, to poczytajcie co takiego powiedział. Zapraszam

Y(arot): Na początku rozmowy chciałem cię tradycyjnie zapytać o nick. Dlaczego właśnie taki?
M(arrt): Heh… W sumie głupi przypadek. Wziął się od zakładania gdzieś skrzynki pocztowej. Mart już był. Trzeba więc było nakomplikować a cyferki mi nie pasowały. A potem zostało. Ot i wszystko.

Y: Czyli prozaicznie. Na forum znany jesteś jako Marrrt, a prywatnie…?
M: jeszcze bardziej prozaicznie. Marcin :) choć różne formy bazujące na nazwisku też funkcjonują.

Y: To witam imiennika. I skoro już mamy za sobą ten krótki wstępik to pozwolę sobie od razu z grubej rury. Last Inn. Jak tu trafiłeś?
M: I znów przypadek. Gdzieś któryś z użytkowników, albo nawet ktoś z kapituły… Solinarius chyba, pisał o tym forum. Wszedłem… i już zostałem.

Y: Czyli LI wciąga jak bagno :) Jak długo już „toniesz”?
M: Od dwóch lat… choć było to z początku wyłącznie taplanie się bardziej niż tonięcie. Tonięcie zaczęło się w momencie, gdy przeszedłem przez rekrutację drHyde’a, który prowadził sesję w lubianym przeze mnie uniwersum wiedźmina. Warstwa mułu pękła i otworzyła przede mną prawdziwą otchłań na zasoby czasowe.

Y: To teraz będzie Ciebie ciężko wydobyć. Szczególnie, że grywasz nie tylko w wiedźmina. Czyżby był to ulubiony system?
M: System to takie złe słowo… kojarzy mi się z cyferkami i tabelkami. O świecie łatwiej mi się wypowiedzieć. I odpowiedź brzmi: absolutnie nie. Nie mam ulubionego… chociaż w sumie nie. Mam. Ale nigdy nie grałem jeszcze w jego pełną krasę, co mi się zawsze marzy. Śródziemie.

Y: Śródziemie nie jest za częstym gościem na forum, a to przecież kawałek wspaniałego świata. Może kiedyś… Chyba że sam poprowadzisz :)
M: Nie śmiem ;)

Y: A grywasz poza forum? Mam na myśli granie na żywo – z drużyną i mistrzem z krwi i kości?
M: Bardzo sporadycznie i chyba tylko w Zew Cthulhu, bo tylko ten system prowadzi znajomy. Oczywiście nie ma w tym ani kropli żalu… no i jeszcze jeden pbm, którego z woltronem i jego dziewczyną rozgrywamy od 2005 roku co jakiś czas wprowadzając epizody „na żywo” :)

Y: To, że Zew to mnie cieszy. Sam lubię ten system. A skoro już wspomniałeś o woltronie – kogo z ludzi na forum znasz osobiście?
M: Wiem. Pamiętam rekrutację do „A imię jego…”. Długo się nosiłem z zamiarem napisania karty, ale samokrytyka zwyciężyła. Eh… A kogo znam osobiście? W sensie z widzenia ich z krwi i kości? Oprócz woltrona należy więc uwzględnić też tu Hellian i Hiję.

Y: To już troszkę osób jest :) A co do sesji, to trzeba było spróbować. Nigdy nic nie wiadomo. A jeśli już jest jakaś rekrutacja, to czym się kierujesz? Znajomością systemu? Tym, kto będzie prowadził i kto będzie grał? A może jeszcze czymś innym?
M:Przeczytaną „darmową próbką” najczęściej. Ewentualnie opiniami o mistrzu.

Y: Czyli zagrasz nawet w „Gasnące Słońca” o ile MG będzie odpowiedni? :)
M: Heh… przyłapałeś mnie. Przypadek rzeczywiście mało prawdopodobny… ale nie niemożliwy. Gram obecnie w historycznej sesji, której akcja ma miejsce w XIX-wieczne Anglii. Całkowicie nie mój klimat, a i pojęcie o realiach mam znikome… a jednak „Na Ratunek” nie raz i nie dwa sprawiał, że świetnie się bawiłem. Dlaczego „Gasnące Słońca”, czy cokolwiek innego miałyby nie umożliwić tego samego?:)

Y: Ja też wychodzę z takiego samego założenia. Ważne by coś fajnego przeżyć, a czy to będzie Warhammer, Zew czy inny Wampir to jest to drugorzędne. Jednak czasami wiedza się przydaje – chociażby w rozeznaniu się w realiach. Czy przygotowujesz się jakoś specjalnie do prowadzenia danej postaci?
M: W sumie nie. Niestety to wydarzenia kształtują moje postaci bardziej niż ja sam. Ale staram się je mocno osadzać w realiach świata przedstawianego. I tutaj ta wiedza rzeczywiście jest niezbędna.

Y: To prawda. Czasami wiedza się przydaje. Jeśli ktoś się jeszcze uczy to jest na bieżąco. Jeśli pracuje, to trzeba sobie co nieco przypominać. A jak to u Ciebie jest? Uczysz się? Pracujesz?
M: Pracuję. Niestety… choć nie powinienem narzekać skoro mimo pracy mam czas na LI:) Niemniej nie miałbym nic przeciwko gdyby doba była nieco dłuższa.

Y: Przydaje ci się praktyka w grach fabularnych w robocie? Wiesz, znam ludzi z działu Szkoleń, którzy stosują niektóre techniki szkoleniowe na bazie gier fabularnych.
M: Heh… wręcz odwrotnie. W pracy mam często sporo tłumaczeń do zrobienia. Głównie takich tekstów jak instrukcje techniczne, czy publikacje naukowe. Fabularyzowanie tych dzieł jest niewskazane. Ale przynajmniej są potem jedyne w swoim rodzaju.

Y: Ha,ha…to przynajmniej odbijasz sobie na sesjach nudę naukowych zwrotów i mielizny technicznego języka :) To teraz pytanie z innej beczki. Trzy obszary – książka, film i muzyka. Chciałbym o coś najlepszego Twoim zdaniem w tych obszarach, ale  to pewnie trudne by było. To może jakieś pozycje, które ostatnio cię poruszyły/spodobały się/zatrwożyły albo zniesmaczyły.
M: To może od początku: Książka. Wstyd przyznać, ale odkąd się studia skończyły, to i czytanie się prawie skończyło. Wykpię się i powiem, że to przez brak dojazdów i nudnych wykładów idealnie nadających się do czytania. Ostatnio wpadły mi w ręce dwie książki Gaimana. „Księga cmentarna” i „Amerykańscy bogowie”. Pierwszą skończyłem z braku laku, a drugą przerwałem w połowie. Nie wiem, czy to tetryczenie, czy coś innego, ale jakoś za nic nie mogę się wziąć z tym zainteresowaniem co kiedyś. Na biurku teraz czeka Gamorra, ale też nie wiem czy podołam. Film: Do tej pory jestem pod wrażeniem „3:10 do Yumy”. Nie widziałem pierwowzoru, ale ze względnie nowego kina ten zostawił w mojej głowie najwięcej emocji. Żałuję i jestem zniesmaczony tym, że western to gatunek na wymarciu. Muzyka: Nie mam ulubionej. Czasem mam humor na Beatlesów, czasem na Apocaliptyce, czasem na Garbage, a jeszcze kiedy indziej na Plastic Bertrand, co może wydać się zatrważające:)

Y: Mi „Amerykańscy bogowie” podeszli i fajnie się czytało. Yumy nie widziałem, ale wiele dobrego o niej słyszałem. I tak klasyka gatunku to z jednej strony „Rio Grande” a z drugiej Clint Eastwood i spagetti western :) Muzycznie mieszanka może faktycznie zatrważająca, ale jeszcze akceptowalna. Ale rozrzut gustów masz niezły. I to cieszy, bo zamknięcie się w czymś to najgorsze, co może być. I jakoś przeboleję, że muzycznie nie wymieniłeś Behemotha :):)
A jakieś granie na kompie tudzież na playstation czy czymś innym? Dajesz radę wcisnąć jeszcze gdzieś z godzinkę grania w coś?
M: hehe… „Rio Grande” to rzeczywiście pojechanie po tradycji:D Miałem raczej na myśli coś w rodzaju „Bez przebaczenia”, czy „Tombstone” :) A z gier to ostatnio długo długo nic… póki nie dorwałem się do „Penumbry” i „Dark Corners of the Earth”… ale pewnie teraz znowu nic…a przynajmniej taką mam nadzieję.

Y: Oby ta nadzieja okazała się płonna :) zawsze jest dobrze w coś innego pograć. Tak dla odmiany.
M: Nie słyszę… nie słyszę… muszę zapomnieć… nie włączać… :)

Y: I ostatnie pytanie. Pada zawsze w wywiadach, to dlaczego mam nie potrzymać tradycji. Kilka słów dla ludzi, którzy będą czytali ten wywiad. Chcesz coś przekazać? Pozdrowić? Poczuj się jak na rozdaniu Oscarów:)
M: A już myślałem, że wydłużając czas odpowiedzi uniknę ostatniego pytania ;] skoro jednak są tacy co wytrwali do końca to nie będę ich bardziej męczył i rzeknę krótko i węzłowato: „Do zgadania na LI :)”

Y: Dzięki wielkie za te kilka słów i cóż…do zgadania!
M: Dzięki również.

Pages: 1 2 3 4 5

3 Responses to “Numer 38 – Zmiany, zmiany, zmiany…”

  1. Fabiano Says:

    No nareszcie ruszyło ponownie.
    Jest co czytać. ;)

  2. Kelly Says:

    Cieszę się, że Yarot podjął się tego trudnego zadania. Cieszę się, że Wojto16 zajmuje się rekrutacjami. Mam nadzieję, ż jeszcze ktoś do redakcji dołączy. Praktycznie cały numer warto pochwalić, nie tylko dlatego, że jest, ale także dlatego, że został dobrze przygotowany. Nawet wywiad, do którego niekiedy miewałem zastrzeżenia podoba mi się.

  3. Redone Says:

    Super, Yarot, spisałeś się, ale to było pewne :) Cieszę się, że blog jest w Twoich mackach, żaden inny śluz nie jest tak kleisty :D Ale też ponarzekam :P Bo brakuje mi czegoś bardzo przydatnego – odnośników. Jak widzę opis rekrutacji na przykład chciałabym móc od razu przejść do strony forum ;) To samo w Newsach, np. pod banerem konwentu.

Leave a Reply