15 mar 09

Numer 31 – W poszukiwaniu arcydzieła

Autor: Latilen | Kategoria: Licze ogólnie

Hejka! Mam dziś dobry humor, ale zero weny :D Dlatego wybaczcie ale tym razem StoLIka Redone nie będzie, przynajmniej nie dziś. Nie dostałam niestety tekstu od Yarota, ani wywiadu od Aveane, więc blog na razie bez tego, postaram się to zaktualizować jutro lub najpóźniej we wtorek. Nie martwcie się jednak, jest co poczytać ;) Sami zobaczcie.

Zapraszam

Redone

>>rekru-LI-tacje<<

Wiosna, wiosna już prawie. U mnie to stuka do drzwi. Alarm przeciwpowodziowy ogłoszony. Tylko ten deszczo-śnieg jakoś psuje widok.

A teraz do rzeczy ;]!

NOWE:

Dolina Ciszy[part 2]

„Siedmiu wybranych by złu stawić czoła. By dokonać tego, czego nikt nie zdoła.”

Życie w naszych czasach potrafi okazać się skomplikowane. Zwłaszcza, gdy nagle okazuje się, że musisz dzielić się swoim ciałem z kimś innym. Do tego wkładają wam na szyję amulet, a w dłoń miecz i mówią, że od Was zależy istnienie tego, i paru pozostałych, światów. A wszystko przez jakąś starą, rozsypującą się książkę, którą znaleźliście większym lub mniejszym przypadkiem…

Midnight postanowiła poprowadzić drugą część swojej przygody i zaprasza wszystkich do gry. Dawna „drużyna” ma pierwszeństwo, ale zawsze warto próbować, zwłaszcza że „Jedzenie i mówienie macie gratis” ;] Czasu w bród – rekrutka trwa do końca miesiąca.

[Storytelling]Wszechrzecz

Filozofia przyrody szukała przyczyny świata wśród żywiołów. Johan proponuje kosmologię troszkę bardziej skomplikowaną, ale w założeniach prostą – sami przeczytajcie;P
Postać jest właściwie jedna w swoim rodzaju – takiego talentu nie posiada n
ikt więcej. A możliwości nieograniczone. Kontroluje ogień lub skałę. Może wpływać na ludzi lub być odpowiedzialna za szczęście. A ponieważ w takim wypadku należy stawiać sobie wysokie cele, ratowanie świata jest jak najbardziej na miejscu.

Johan Watherman stworzył złożony świat i oczekuję równie dopracowanych kart , aby poprowadzić rozgrywkę ;P

 

 

[S.T.A.L.K.E.R.] Początek

26 kwietnia 1986 roku. To była środa. A po niej, świat już nigdy nie zapomniał o Czarnobylu. Słowo klucz. Symbol zagrożenia jakie niosą reaktory atomowe. Jeśli nie pamięta się o BHP ;]

Obecnie mamy rok 2010, a Delaraan podjął się przeprowadzić grupę badaczy, którzy ośmielili się zapragnąć poznać Zonę – sferę zamkniętą wokół Czarnobyla. Gdyby tylko nie przypadkowa emisja tej Złośnicy,  wszystko potoczyłoby się łatwo i przyjemnie. Ale jakoś sobie poradzicie ;] w klimacie postapokaliptycznym opartym na grach S.T.A.L.K.E.R „Cień Czarnobyla” i „Czyste Niebo”, prawda?

[Autorski] – Julia

Mroźny karnawał wyciąga grupkę młodych znajomych, aby poszukać rozrywki w pobliskim klubie. Podobno nie dotrą tam. Możliwe, że to przez tego czarnego kota, który przebiegł im drogę. A może dlatego, że Feo postanowiła poprowadzić ich inaczej. Aby mogli poznać dreszczyk emocji – wątek kryminalny, który powoli przerodzi się w triller, a potem…

To już zależy od tego, czy pogłówkujecie nad KP ;]

 

[Autorskie]Wirus T 0252 (+18)

2013 rok, Nowy York. Moneystars poprowadzi was, najlepszych w swoim fachu, podczas misji. Wkraść się do najlepiej strzeżonego budynku na świecie, przeszkodzić w transakcji terrorystom, złapać ich szefa i odebrać Wirus. Bułka z masłem. No to do roboty xD! Deadline 17 marca.


 

[Autorski]Duchy przeszlości

Zabójca jest szybki. Zabójca zawsze ma jakiś plan b. Potrafi zniknąć. Szybko podejmuje decyzje. Nigdy nie chybia. A, i widzi się go tylko raz w życiu.

Król Based nie lubi zabójców. Oni jego też nie. I dlatego wy, członkowie ostatniego zakonu assasynów, wykonacie na nim wyrok. Bez mrugnięcia okiem pozbędziecie się też jego 12 popleczników. A drogę wam wskaże Seorse jako MG.


 

[Kryminał]Kto zabił ćwieka?

A może ktoś ma ochotę wcielić się w inteligentnego przestępcę, którego zbrodnia nigdy nie wyszła na jaw? A na przystawkę jakiś malutki wątek kryminalny i niespodzianka od Fehu.
„Ladnies and gentelmen” międzywojenna wieś angielska idealnie nadaje się na tego typu rozgrywkę, więc chwytajcie za pióra! Mg czeka tylko do 20.03.

DODATKOWE:

[Autorski]Nim zetrą się światy

Odważny ten, kto tu wkracza, gdyż w pewnej mieścinie za dużą sumę pilnowano pewnej starej księgi. Zapewne zbyt późno zauważono, że się bezczelnie świeci. Może wtedy potraktowano by jej ochronę trochę poważniej i cały ten bigos – zniszczenie mieściny i wiele, wiele, wiele gorszych rzeczy, nigdy by się nie wydarzyło.

Gettor szuka graczy, bo ma ich już 5 i chciałby więcej ;] To kto dołączy?
Na chętnych czeka do 21 marca.

[autorski]Klepsydra

„Pamiętacie ile razy myśleliście o tym jakby to było gdyby te wszystkie niesamowite przygody znane z książek stały się waszym udziałem?”


Rok dobiegał końca i kiedy już wszyscy mieli przywitać 1 sekundę w 2001, nagle czas się zatrzymał. Wszystko znikło, a Wy przenieśliście się gdzieś pod jakąś latarnię i spotkaliście faceta (oczywiście się nie przedstawił), a on wskazał wam klepsydrę z człowiekiem wewnątrz. Aby dowiedzieć się co dalej, Rusty czeka na wasze karty do 16 marca, bo postanowił zmienić skład drużyny.


Droga do mistrzostwa

Pokemony xD Trochę byłam za stara, żeby się wciągnąć – a może to ten paskudny polski dubbing? – ale kibicuje Korbasowi, aby znalazł chętnych na dalsze prowadzenie rozgrywki w tym świecie. Zbieramy, walczymy, trenujemy, walczymy, a przecież niektóre są takie słodkie xD Do 24 marca pełno jeszcze czasu!

 

TRWAJĄCE (opisane w poprzednim numerze ;]):

[Autorski]Bogowie Olimpu

[Monastyr] Namiestnik

[DP] Fantazja szlachecka, czyli przygoda dla trzech ich mościów. Prolog – warchoł

 

Do przyszłego numeru
Latilen ;*

______________________________________

LIntelekturalna pracownia Latilen

Magiczne lata dwudzieste

Jak ja lubię ten okres! Choć na chwilę stać się młodą famme fatale, ściąć włosy na pazia, w dłoń chwycić fifkę i udawać że palenie sprawia mi przyjemność. W sklepie powybrzydzać na brak odpowiedniego kroju kapelusika, a u krawca zażyczyć sobie sukienkę troszkę powyżej kolanka. Wieczorem pójść ze znajomymi do jazz klubu, wrócić na śniadanie i po kilku godzinach snu skoczyć do cioci na herbatkę. Albo wcielić się w grzeczną siostrzenicę, co podróżuje ze starą ciotką, bo ta ma takie widzi mi się, a jej samej to nie wypada. Podziwiać samochody, które ledwo co wyciągają 60 na godzinę. Czytać gazety, w których trąbią o niesamowitych wynalazkach jak latający rower czy inny stolik Ouija.

charmed_style_ouija_board_by_reandeanna

Będąc niesłabnącą fanką wszystkiego nadnaturalnego – począwszy od zdrowej żywności (której obecnie jak na lekarstwo) przez jogę, hunę  aż po duchy i kręgi w zbożu, jak mi w łapki wpada artykuł o „magicznych stolikach”, to świat przestaje się liczyć ;] I tak było tym razem. Zaglądnęłam niezobowiązująco do marcowego wydania „Czwartego Wymiaru”, a tam „stoliczku nakryj się” ;]

Więc jak to było z tymi stolikami? Podobno pochodzą jeszcze ze Starożytnego Egiptu, a ich nazwa znaczy tyle co „szczęście” (w innej wersji to zbitka słowa „tak” w języku francuskim i niemieckim; jak kto woli). Grecy i Rzymianie też zamieszczali opisy takiego typu stoliczków, ale dla nich stanowiły formę rozrywki obecnie porównywalnej do Scrable. Stały się popularne podczas pierwszej wojny światowej, kiedy to kobiety starały się skontaktować ze swoimi poległymi synami, mężami i ojcami.

Kiedy to w dwudziestoleciu międzywojennym kontakt z duchami stanowił rozrywkę dla znudzonych mieszczan, czy poszukujących naukowych dowodów na istnienie świata metafizycznego, wieczorami spotykali się na niezobowiązujące seanse spirytystyczne, a  stoliki znajdowały się w centrum zainteresowania. Zresztą do tej pory są sprzedawane jako zabawka dla dzieci, a ograniczenie wiekowe to „od lat 8-iu”.

ouija_anyone___by_yoursliceoflifeZ czego zrobić/składa się stoliczek ouija? Z drewnianej podstawy z wypisanym alfabetem, w lewym rogu słoneczko, w prawym księżyc, osobno zapisane „TAK” oraz „NIE” i trójkąt (najczęściej na kółkach) zwany planchetą, który wskazuje litery. I już można zabrać się za wywoływanie duchów.

W ciemnym pokoju nawet trójka przyjaciół z zaskoczeniem może obserwować jak … przemieszcza się po podkładce, a dokoła dzieją się dziwne rzeczy. Gorzej jak się jest zamkniętym w pokoju, wtedy bez pomocy psychologa może się nie obejść. Moja mama, pomimo że w grupie znajomych było kilku „numerantów”, mówi że podczas seansu (z nudów gorsze rzeczy się robi ;P) zwiali z piwnicy, bo się przestraszyli. Nigdy się nie przyznała, co dokładnie widziała.

Niektórzy uważają, że ouija ściąga złośliwe duchy, którym w głowie tylko wygłupy, inni wierzą w jej moc, część (zwłaszcza księża) uważają to za bramę do piekła, naukowcy pukają się w głowę.

A co mają do tego gracze RPG? Mam nadzieję, że przyda im się to do jakiejś sesji ;] A po więcej odsyłam do ‘Czwartego wymiaru.”

Nika alias Latilen

Z serii “Yarot prawdę Ci powie”

Erpegowiec Metalowiec odcinek 19 „Krew, chrom i rdza”

Opóźnienia, opóźnienia i jeszcze raz opóźnienia. Jak ja ich nienawidzę…

Dziś o trzech sprawach i żadna z nich nie będzie związana ze strachem. Na razie strach przesuwam na potem, bo sądzę, że trzeba poruszyć inne kwestie – w tym przypadku szczególnie dotyczące forum. Chciałbym tutaj wspomnieć o trzech zjawiskach, które zdarzają się co jakiś czas i w zasadzie są z forum od zawsze. A że niedawno jedno z nich znów się pojawiło, pozwoliłem sobie na ich wyszczególnienie. Nazwałem je prawie tak, jak kolory w Neuroshimie, bo spojrzenie przez pryzmat kolorów albo klimatów jest bardzo na miejscu i w dodatku jest bardzo merilet, czyli jest spojrzeniem erpegowym.

Krew

Zaczynam od krwi. Oczywiście symbolicznej. Krew to coś, co daje życie, płynie pod skórą i czego nie widać od razu. Powoduje, że żyjemy i że możemy robić inne rzeczy. Krwią chciałem zabarwić spojrzenie na komentarze do sesji. Wiadomo, że są potrzebne i że dzięki nim można dogadać się pomiędzy graczami – zarówno w kwestii samej sesji jak i sposobów grania, materiałów pomocniczych i uwag. Tak to wygląda w założeniach i tak się dzieje w większości sesji. Niestety nie we wszystkich. Szczególnie zaś tam, gdzie gracze traktują komentarze jak własne podwórko i uważają, że mogą tam wszystko robić. Muszę się z tym zgodzić, ale tylko, jeśli dotyczy to sesji. To jest miejsce jej poświęcone – tłumaczenie się, że to temat, gdzie mogą być offtopy jest lekko nie na miejscu. To też jest część forum i obowiązują tam te same zasady, co w innych tematach. To się nigdy nie zmieniało.

Raz nawet spotkałem się z komentarzem od userów po zwróceniu uwagi o trzymanie się tematu, że tutaj są komentarze i osoby postronne nie są tu mile widziane. To kolejny wymysł, który nie ma prawa istnieć. Komentarze są dla wszystkich, a jeśli ktoś obcy się wpisuje i nie dotyczy to sesji, to jest to spam. Gracze też takowy mogą popełniać, jeśli nie trzymają się tematu sesji lub w swoich rozmowach dawno zejdą nawet z drogi erpegowej. Coś, co ma pomagać w sesji, służyć pomocy i komunikacji, zamienia się w niewielkie bagienko, gdzie ciężko coś znaleźć. Czy naprawdę chcecie by tak wyglądały komentarze? Wprowadziłyby więcej zamętu niż porządku, a przecież to nie o to chodzi. Zwrócenie uwagi ma właśnie na celu przywrócenie komentarzom ich przeznaczenia. Coś, co sugeruje, że właśnie zeszły z kursu sesji. Jeśli pojawia się taki wpis to sugeruje on, że „proceder” utrzymuje się od jakiegoś czasu. Zwykle komentarze są faktycznie traktowane łagodniej, ale i to ma swoje granice. „Dlaczego nie reagowaliście wcześniej a dopiero teraz” pada w takich sytuacjach? I to jest powód, dlaczego tak się dzieje. Nie zawsze jest czas by czytać wszystkie komentarze, a te, które są i widać, że ślizgają się na granicy, są pomijane. Liczenie na to, że sami wpadniecie na pomysł, by skończyć offtop zwykle się sprawdza. Zwykle, co nie znaczy zawsze. I wtedy pojawia się stosowna notatka. I czasami sprzeciw. Mam nadzieję, że teraz już wiecie, dlaczego dzieje się tak a nie inaczej. Trzymając się ciągle nomenklatury krwi, zadbajmy o jej właściwe krążenie i unikajmy złogów cholesterolowych to dłużej nam posłuży

Chrom

Chromowane alufelgi czy bajery w motorze przyciągają wzrok i są powodem do komentarzy. Często są one podziwem, ale i nie brak w nich nutki zazdrości czy złości. O chromie będzie moje kolejne spostrzeżenie a dotyczyć będzie…LI. Prawda, że odkrywcze? Chodzi tu jednak o to, jak jest postrzegane LI na innych forach. Na ile chrom forum wywołuje złość, podziw a na ile zazdrość. Pominę tutaj jakieś oficjalne rozmowy i spotkania z ludźmi pomiędzy portalami. Dotknąć chciałbym zaś zjawiska niestety obecnego, dotyczącego głównie osób, które działają na kilku forach. Nie mówię, że to źle – wręcz przeciwnie. Dawno wyrośliśmy już z czasów, gdzie była jedna partia, jedna gazeta i dwa programy telewizyjne. Teraz można wybierać i nawet trzeba. Mi chodzi o takie postawy, których po prostu nie rozumiem. Widocznie chyba jestem jeszcze starej daty.

Już tłumaczę, o co chodzi. A chodzi o to, że osoba grająca na LI lub udzielająca się w dyskusjach, wraca na swoje forum i zaczyna psioczyć – że LI to dno, że tu kneblują usta, że sesje kiepskie i że ogólnie to aż nie chce się tam być. I czytając coś takiego zastanawiam się wtedy nad jednym. Skoro tak jest naprawdę, to skąd tyle samozaparcia by na LI ciągle przebywać? Jest w tym jakaś sprzeczność interesów, bo albo jest źle albo dobrze. A skoro jest źle, to Obsługa jest od tego by przyjąć wszelkie uwagi, a nie użalać się nad tym na innym forum. Wszystkich witamy i zapraszamy serdecznie. Jeśli ktoś chce pograć albo spotkać znajomych to LI jest bardzo dobrym miejscem. Jeśli ktoś tu się źle czuje, to przecież nikt tu pistoletu przy głowie nie trzyma. To nie przymus. Niech sobie bluzga, niech zwymyśla wszystko i wszystkich, ale skoro nadal jest częścią tej społeczności, po której tak jedzie, to jakby pluł pod wiatr. I tego właśnie nie jestem w stanie zrozumieć.

Pisałem wyżej o wyborze. I to tym, że można wybrać, bo różnych for jest bez liku. Gdyby wszystkie one wyglądałyby tak samo, to sens ich istnienia byłby zachwiany. Zawsze się czymś różnią i może być to sam silnik forum jak i styl jego prowadzenia. O ile silnik, jaki jest, taki jest, o tyle prowadzenie może być różne, które albo się akceptuje, albo nie. Zgłosić problemy można, pogadać z kimś z Obsługi też zawsze, ale jakoś mało ludzi się do tego kwapi. Założenie z góry, że z władzą się nie rozmawia tylko pertraktuje, jest znów założeniem czegoś, czego nie ma. A spróbować nic nie zaszkodzi.

Rdza

A na ostatnią odsłonę zostawiłem sobie coś, co nazwałem rdzą, czyli dylematach na forum. One to powodują, że człowieka zaczyna coś zżerać od środka, osłabiać i może ostatecznie spowodować załamanie. Wchodząc na forum najpierw trzeba się rozejrzeć, czy jest coś do naprawienia, potem przejrzenie PW i jakieś bieżące sprawy. Wtedy może zostaje czas na sesję albo dyskusję. Dylematy pojawiają się zawsze tam, gdzie nie wiadomo, co zrobić. Albo wiadomo tylko, że nie będzie to coś, co się spodoba ogółowi. Czasami trzeba podejmować niepopularne decyzje i ktoś to musi robić. Nie są one jednak robione z uśmiechem na ustach i wierzcie mi, że dotykają one Obsługę tak samo, jak samego zainteresowanego.

Czasami się zdarza, że trzeba zdecydować i coś (lub kogoś) osądzić. Z jednej strony są zgłoszenia osób, które czegoś sobie nie życzą albo mają coś przeciw, a z drugiej winowajca, który nie widzi (lub nie chce widzieć), że robi coś źle. Jakąkolwiek decyzję się nie podejmie, zawsze będzie winna Obsługa. Takie już widać przeznaczenie, bo chyba wszędzie tak jest. Osoby patrzące na to z boku, często bez znajomości sprawy a widzące tylko to, co można zobaczyć, czyli wynik, zaraz dostrzegają w tym zło, które czyha na userów.

Pisałem wyżej o komentarzach i o tym, że są traktowane łagodniej i zwykle pokładane są większe nadzieje na samych użytkownikach odnośnie. Gdyby, idąc modelem idealnej moderacji, zastąpić to wszystko regulaminem obejmującym wszystko, co możliwe, to mod nie byłby potrzebny a sprawny program. I co byśmy dostali? Skończyły by się offtopy, bo program zaraz by wycinał posty nie na temat, wycinał bluzgi, usuwał wszystko, co może kojarzyć się z erotyzmem i wszystko to, gdzie pojawiają się słówka: „Kaczyński”, „Bóg” czy „SLD”. Póki co, jeszcze się taki program nie napisał, który by zastąpił człowieka. Tylko człowiek może przejrzeć sarkazm, cytat, określić granicę tolerancji i ją stosować. To spojrzenie ma też drugą stronę medalu – można się pomylić albo wykorzystać sytuację. Zastąpienie wszystkiego chłodnym cyfrowym sitem kalkulacji zapobiega takim sytuacjom, tylko czy na pewno o to chodzi?

Rdza zżera nas każdego dnia. Każdego dnia pojawia się problem, do którego trzeba przysiąść i się nad nim zastanowić. Program mógłby to jasno zakwalifikować i uwalić – bez sentymentu i zgodnie z algorytmem. Ponieważ nikt z Obsługi maszyną nie jest, nie da się podejść do tego ani tak chłodno ani stanowczo. Na taki luksus jeszcze nas nie stać, choć wielu zwolenników ścisłego regulaminu z całą pewnością chciałoby czegoś takiego. Inni zaś wolą mieć choć trochę więcej pola do manewu kosztem zdania się na Obsługę w ocenach i nadzorze.

Mógłbym coś jeszcze napisać, ale póki co wystarczy. Dla niektórych z was pewnie to nudzenie, które pomija się milczeniem, a dla innych uwaga, którą przyjmują do wiadomości. Pewnie w przyszłości takie tematy jeszcze się pojawią. Na razie odpocznijmy, bo zapomnimy, że tam, na forum, czekają na nas sesje i to one są najważniejsze w tym wszystkim.

Vale

Yarot

Poczytalia by Kaworu


Witam!

Celem tego kąciku jest przybliżanie szczególnie ciekawych sesji, które aktualnie się rozgrywają na LastInnie. Nie są to recenzje, bardziej streszczenia i zachęty do przeczytania sesji na własną rękę. Podsumowania tego, co miało miejsce w sesji i zwrócenie uwagi na ciekawe, innowacyjne bądź też nastrojowe chwyty, które zostały w nich wykorzystane.

Nie przedłużając już dłużej, przejdźmy do rzeczy. Pierwszą sesją, jaką postanowiłem opisać, jest…

Między światami
Rycerze Kapelusznika

Grają:
Mataichi jako Mistrz Gry
G_o_l_d jako Acheont
Lilith jako Dagata
Merill jako Thimoty Payton
Milly jako Lorelei Lodowa Róża
Mira jako Niaa Nethorr-Interno-Adol-Asqe

Fabuła

Serce wszechświata umiera. Całe multiwersum zatraca się w chaosie, światy powoli nachodzą na siebie, zderzają z wielką siłą, niczym pociągi jadące po tym samym torze. Jeśli nic nie powstrzyma tego procesu, to wszystko co przetrwa kataklizm, znajdzie się na jednym, zbitym, zdeformowanym globie, wyrwanym wprost ze snu szaleńca.

Aby zapobiec temu wydarzeniu, zostaje zebrana grupa bohaterów z różnych światów. Choć obcy dla siebie, musza stanąć do wspólnej walki, by ocalić swoje światy. Żołnierz z świata ogarniętego wojną, Wiedźma, która czyta w myślach, Obdarzona darem magii czarodziejka z Lodowych Pustkowi, Acheont, świetlny byt podróżujący pomiędzy światami i Niaa, kobieta-kot z mroczną przeszłością. Ten oto zespół ma ocalić wszechświat od zagłady.

Czy aby na pewno? Śmiałkowie wydaja się kompletnie nieprzygotowani do wyzwania, które ich czeka. Lodowa Róża pochodzi ze świata, w którym nic nie wiadomo o innym wymiarach, Timothy to zwykły żołnierz, którego rodzimy świat jest opanowany przez wojnę. Dagata nie ma zbyt wielu zdolności bojowych, Niaa w pierwszej chwili wydaje się być bardziej przymilną kicią niż wojownikiem, a Acheont woli głupie żarty i zaczepki niż walkę. W dodatku, do bohaterów w roli posłańca przybywa małe dziecko, urocza dziewczynka zwana Karolinką. Jak się okazuje, wszyscy zostali zebrani przez Pana Kapelusznika, tajemniczą, ekscentryczną i nie do końca zrozumianą personę, której potencjalne spiski mogą zaszkodzić kosmosowi. Na domiar złego artefakty, które mogą ocalić wszechświat, to para drobiazgów przydatnych każdej kobiecie…

Nie myślcie sobie jednak, że to sesja-parodia! Wręcz przeciwnie, jest bardzo poważna, a jednocześnie uniknięto „symptomu ratowania świata”. Bohaterowie nie są przepakowanymi herosami z dedeka, można ich zabić, zranić, nie tylko fizycznie. Każdą walkę przypłacają kolosalnym wysiłkiem, każde starcie może być ich ostatnim. Z czasem na jaw wychodzą też sekrety postaci graczy, Kapelusznik również nabiera kształtu, podobnie jak światy, które odwiedzili herosi. Częstokroć, zamiast biegać po znanych wszystkim lochach (jakich lochach?), muszą oni stawić czoło własnym lękom, przekonać spotkane osoby do swoich racji, zyskać sojuszników. Bohaterowie w „Miedzy światami” nie są bogami. Jeśli chcą wykonać swoje zadania, muszą pomyśleć, a nie sieknąć Rozpierdzielatorem +20. To by było zbyt proste.

Styl i odgrywanie

Tu uczestnicy rozgrywki dokazali. Każdy post jest perełką, każdy ma w sobie „to coś”, co sprawia, że po prostu nie można odejść od komputera. Opisy Lilith, zgrabnie obrazujące, jak Dagata zabezpiecza swój umysł, gra Miry, której kocica jest krzyżówką przebiegłej, potężnej istoty i słodkiej przytulani, nieszablonowe, schizowe odgrywanie Acheonta przez Golda, narwany Timothy Merilla, spokojna, słodka Różyczka Milly i bohaterowie niezależni Mataichiego po prostu zwalają z nóg. Każda postać jest wyjątkowa, przemyślana, ma własny styl, smak, kolor, jest wyrazista. Wszyscy też zachwycają swoim warsztatem pisarskim, nie wspominając o obrazkach, które można napotkać co rusz, i które doskonale podkreślają nastrój chwili, nasuwają ciekawe skojarzenia, lub po prostu odwzorowują to, co powinno być ukazane. W przeciwieństwie do niektórych sesji, tu na jedno zdanie nie przypada dwadzieścia zdjęć, wręcz przeciwnie, obrazki są dobierane ze smakiem, ostrożnie, by uwieńczyć dzieło, niczym wisienka na torcie.

Podsumowanie

Sam nie wiem, jak podsumować tą sesję. Jest epicka, a jednocześnie uniknięto odgrywania półbóstw. Jest w niej sporo rozmów i wątków psychologicznych, ale nie jest przegadana. Jest w niej i magia, i technologia, ale bez zaklęć Wysokiej Magii Elfów i atomówek na użytek BG. Mamy w niej trochę główkowania i spisków, ale to nie Gra o Tron.

Czym więc jest?

Wyważonym, ciekawym, sporym kawałkiem dobrego tekstu, przy którym można się odprężyć. To chyba najlepiej oddaje naturę „Między światami”.

Kaworu.

Klisza by kabasz


W każdym numerze blogu chciałbym opowiedzieć wam o jakieś zakończonej sesji na Li. Tak by każdy mógł dowiedzieć się czegoś więcej o grze jaka miała miejsce na forum.

Pierwszą sesją jakiej się przyjrzałem była sesja Almeny – Tacy jak ty. Posiadająca , aż cztery kontynuacje. Co w moim mniemaniu dało tej przygodzie zasłużony pierwszy wpis na blogu. Aby poznać wspomnienia, wrażenia z gry wypytałem się Almeny oraz kilku jej graczy (wybór był ciężki, postanowiłem postawić na tych którzy brali udział w co najmniej dwóch odsłonach przygody). Co wspominają najbardziej ? Jak kojarzą samą rozgrywkę ? Na deser, próbowałem dowiedzieć się w jaki sposób Almenie udało się zgrać swój zespół graczy w taki sposób, że większość graczy TJT chętnie uczestniczy również w innych jej projektach.

„Więc, sesja opowiada o grupce szarych śmiertelników, z których każdy popełnił kiedyś bardzo niegodziwy czyn i tym sposobem skupił na sobie uwagę demonów, żywiących się negatywnymi uczuciami. Ci nieszczęśni wybrańcy z przypadku długo nie mają pojęcia o skomplikowanej intrydze demonów, w której wezmą udział [MG też o tym nie wiedział, khym... ].” – Almena

„Opisanie całej fabuły, wszystkich jej zwrotów i zawiłości bez pominięcia czegoś ważnego jest niemożliwe.” – Blacker.

Fabuła samej sesji kształtowała się wraz z dużym współudziałem graczy, zaczęło się z pozoru niewinnie. Grupa podobnych, bo mających coś na sumieniu śmiertelników, została po śmierci wysłana do Groty Życia by odnaleźć swoje kryształy dusz. Te zaś miały zostać później użyte przez samych demonów do stworzenia amuletu Kaihi-ri. Czy im się to udało ? Tego już możecie się dowiedzieć w samej sesji. Z lawiny detali jakie usłyszałem odnośnie fabuły od graczy, czy też samej Almeny można wysnuć jeden wniosek. Fabuła tej gry była pełna intryg, szokujących zwrotów akcji i niezliczonej ilości ciekawych wątków. Postacie graczy miały okazję ewoluować z nic nieznaczących bohaterów na herosów świata stworzonego w sesji. A ten jest bogaty, gdyż w kolejnych odsłonach mogliśmy śledzić demony, anioły, chimerę rodem z anime, rakasze czy też gadającego kota.

„Nigdy już chyba nie uda mi się aż tak zżyć z postacią (nic dziwnego po czasie jaki nią grałem… już na zawsze będzie we mnie część Astarotha)” – Blacker

„… cała postać Mistress i jej walka z Astarothem o absolutnie niezapomnianym finale, zawsze mam ten obraz przed oczami, jak Astaroth leży pokonany, a ona schyla się po jego szable, podchodzi do niego z jego bronią w ręku i… nieee, to trzeba przeczytać samemu!” – Kejsi2

Chyba każda z przepytanych przeze mnie osób biorących udział w sesji napomknęła, że z TJT nierozerwalnie łączy się postać Astarotha. Demona, który mieszał szyki drużynie od początku przygody. Grana przez Blackera postać rozwinęła się z zamkniętego w sobie opętańca do najpotężniejszego z demonów, władcy stworzonego przez niego wymiaru chaosu. Knowania tej postaci, relacje jej z innymi członkami drużyny, niezliczone zdrady i podstępy jakich dopuściła się ta postać to chyba najmocniejszy wątek sesji. Tych zaś była masa, zważywszy na to, iż na krótkie pytanie odnośnie tego jaki wątek w przygodzie gracze pamiętają najbardziej przeczytałem chyba z trzydzieści różnych nawiązań. Mi najbardziej spodobało się wspomnienie zamknięcia jednego gracza w metalowej trumnie.

„… Almena zawsze uwzględniała konsekwencje naszych działań!” – Kejsi2

„Nie zmieniałam głównej osi przygody, końcowy quest pozostawał [w miarę] taki sam, ale gracze mogli go wykonać po swojemu, lub nie wykonać go wcale. Nigdy nie planuję z góry barwnego, epickiego zakończenia, akcje sprowokowane działaniami graczy są równie dobre, lub lepsze.” -Almena

Każdy gracz powtarzał jedno. Almena pozwala na każdy wątek (oczywiście taki, który wpasowywał się w ramy sesji). Nawet najbardziej nieprawdopodobne zagrania są u niej mile widziane. Jedynie czego trzeba być świadomym to fakt, iż na pewno w sesji zostaną wyciągnięte konsekwencje z poczynań graczy. Sama Almena wspomniała, że nie lubi planować fabuły sesji zbyt daleko wprzód. Określa jedynie ramy świata ,w którym ma odbywać się sesja i to jedynie one stanowią barierę tego co się wydarzy w czasie rozgrywki.

„Nie wiem jak ona to robiła, ale akcje stwarzały się same… No, prawie. To tak jakby ustawiła kostki domino i z chwilą rozpoczęcia, przewróciła pierwszą kostkę. Dalej poleciało.” – Alaron Elessedil

„To jest MG z powołaniem. Jej wizja świata i przygody jest kompletna, atrakcyjna i ewoluuje zgodnie z tym co się dzieje. Ma swoje zasady ale szybko asymiluje graczy i ich pomysły, charaktery i postacie.” – Vireless.

Na pytanie o to w jaki sposób Almenie udało się stworzyć tak zgrany zespół usłyszałem bardzo różne odpowiedzi. Za to dające ładny przekrój tego jak powinna wyglądać współpraca między graczami a Mistrzem Gry. Wszyscy wychwalali wysiłek jaki Almena wkłada w swoje sesje, dzięki temu widać, że nie oleje gry i jest raczej mało prawdopodobne, że przygoda skończy się przedwcześnie. Mało tego, gracze dostają dużą swobodę odnośnie gry, oczywiście w zadanych przez Almene realiach i silniku gry. Nie bez znaczenia jest też charakter Almeny, która mimo tego, że jest wyrozumiałym MG stara się zawsze dotrzymywać danego graczom słowa. Termin to termin, jej post się pojawi stąd i sami gracze starają się wytrzymać narzucone tempo postowania. Sama Almena choć jest bardzo sympatyczną osobą, potrafi też przydusić w sytuacji braku weny, wtedy już nie sposób nie odpisać jak MG osobiście stara się zmobilizować gracza.

Na koniec chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy pomogli mi napisać ten pierwszy wpis. Graczom za udzielenie sprawnych i barwnych odpowiedzi oraz Almenie, która mimo braku dostępu do netu potrafiła wygospodarować czas na odpowiedzi do moich pytań.

 

 

Wywiad z LIczem


Aveane: Swego czasu wcześniejszy gość naszego programu, Kelly, napisał o niej: „Bella, bellissima signora Midnight wampirella.” Oto i ona! Wspaniała w swym mrocznym, nocnym wizerunku! Midnight! Witam 
Midnight: Hahaha. Witaj Ave 
A: Zostałaś zaproszona do elitarnego grona moich ofiar  Jak się z tym czujesz?
M: Hmm .. Niepewnie raczej. Trochę gubię się w myślach, co za diablę ci ten pomysł podrzuciło…
A: Zachowam dla siebie tę słodką tajemnicę ]:-> Jak wiemy, zaszczycasz swoją obecnością angielsko-polski Londyn. Jak oceniasz miasto, kraj, mieszkańców?
M: Raczej kiepsko… Kraj piękny, tu się nie mam do czego przyczepić. Jednak, gdy tylko czyjaś noga po raz pierwszy znajdzie się w którymkolwiek z większych miast, cały czar pryska. Brudno, tłoczno, zewsząd atakuje „cudowny” zapach fish & chips oraz chickenów będącymi narodowymi przysmakami. Mieszkańcy… Cóż… Do większości lepiej nie podchodzić, bo jest ryzyko ataku samobójczego  … Nie jestem rasistka, ale to co się tutaj czasami widzi sprawia, ze mi się scyzoryk w kieszeni otwiera i mimowolnie przechodzę na drugą stronę ulicy. Naturalnie są tez miłe, uśmiechnięte i dobrze wychowane istoty. Niestety, należą raczej do mniejszości narodowej i można je głównie spotkać około południa na herbatce w kafejce. Mowa tu oczywiście o starszych lady & gentleman. 
A: Jeśli teraz, z tą wiedzą, miałabyś decydować się na wyjazd, zmieniłabyś wybór?
M: Zależy. Problem polega na stronie, z której się patrzy. Finansowo, mimo recesji, jest tu znacznie lepiej niż w kraju. Podobnie rzecz się ma z mieszkaniami i pomocą rządową. Z drugiej strony mamy wymienione wyżej minusy. Myślę jednak, że mimo wszystko i tak bym wyjechała… W końcu rzeczy, na które można narzekać są wszędzie, bez względu na miejsce zamieszkania .
A: Na LI też jest na co narzekać? A na naszym cudownym, wspaniałym, wyjątkowym, niezastąpionym (bla, bla, bla) blogu?
M: Jak wszędzie, to wszędzie … 
A: Krążą pogłoski, żeś bardzo dobrą MGinią jest (mówię „pogłoski”, bo sam nie doświadczyłem)  Masz jakieś rady dla „młodszych” w tym fachu?
M: Heh… Pogłoski ostro przekoloryzowane, gdyż wcale nie uważam ze jestem dobra MG. Co do rad… Dać się ponieść fantazji. To jedyna rada, jaką mogę zaoferować. Reszta sama się doszlifuje w miarę przeżytych wzlotów i upadków. 
A: Niektórzy doświadczają samych upadków :P Wczoraj rozpoczęłaś swoją nową sesję, jednakże prowadziłaś już niejedną przygodę, stworzyłaś nawet własny system. Czy nowa sesja nadal budzi w Tobie uczucie czyhającej za rogiem niespodzianki?
M: Zdecydowanie. Zazwyczaj zanim zacznę rekrutacja przygotowuje sobie plan wstępny… Przeglądając karty nadesłane przez graczy dopasowuje je do tego planu. Później… Cóż… Daję się ponieść fantazji. Niemal zawsze wszystko idzie w zupełnie innym kierunku sprawiając, że sesja staje się jedną, wielką niewiadomą, w której każdy kolejny post może zmienić wszystko. Uwielbiam takie sesje. Daje zazwyczaj graczom tyle swobody, ile tylko mogę, nie oddając całkowicie dowodzenia. Takie postępowanie dodatkowo potęguje szanse na dreszczyk podniecenia, na to uczucie niecierpliwego wyczekiwania na kolejny krok ich bohaterów, na reakcje, na gg ploteczki… 
A: Planujesz jeszcze jakąś sesję w Strażnikach?
M: Zawsze . Strażnicy to moja perełka i nie zamierzam ich ot tak zostawić. Nim jednak założę nowa rekrutacje musze dokończyć tą, nad którą ciąży chyba jakieś fatum  . Przynajmniej takie mam plany…
A: Może uda mi się zapoznać i zgłosić  W profilu informujesz, że masz za dużo zainteresowań, by je wymieniać. Sądzę jednak, że niektórzy są zainteresowani Twoimi zainteresowaniami, więc może zaspokoisz ciekawość tych niektórych i wymienisz kilka głównych?
M: Problem w tym, ze owych zainteresowań jest naprawdę o dużo za dużo  . Skoro jednak nalegasz… Hmm.. Największym na chwile obecna będą zapewne RPGi, a konkretniej PBF. Dalej… Książki, które pochłaniam w każdych dostępnych ilościach i formach. Rodzina – zainteresowanie pochłaniające większość dnia i dość dużą część nocy. Fotografia – zainteresowanie czysto zawodowe. Muzyka – całą winę należy zrzucić na mojego mężusia, który nie mógł sobie podarować, ze jego żona nie zna rock’u.. Kuchnia – zainteresowanie czysto praktyczne przy tylu wybrednych paszczach do wykarmienia. Gry online – nałóg, którego próbuję się pozbyć. Opowiadania – hobby, które nie ma większych szans ujrzenia światła dziennego. Malarstwo – podobnie jak opowiadania. To chyba tyle z tych, którym poświęcam najwięcej czasu. Na resztę mam go już tak niewiele, że nie można ich uznać głównymi .
A: Jak trafiłaś na LI?
M: Przez przypadek. Szukałam avatarka i trafiłam na stronkę z adresem forum LI. Weszłam z ciekawości i tak się zaczęło. Dodam, ze było to jeszcze stare forum. 
A: Jakie czytujesz książki?
M: Każde. Książka musi być naprawdę kiepska, żebym jej nie przeczytała. 
A: A czemuż nie chcesz się podzielić opowiadaniami?
M: Zwyczajnie nie uważam ich za warte pokazania komukolwiek. Lepiej oszczędzić ludziom traumy i kosztów leczenia .
A: Dostrzegam w Twoich wypowiedziach mnóstwo samokrytyki. Czy może jest to skromność? 
M: Nie, to zdecydowanie nie jest skromność. To fakty. Jestem autorka beznadziejnych opowiadań.
A: Rozumiem, że jedyną osobą, która tak twierdzi, jesteś Ty? 
M: Wszyscy, którzy się z takowym twierdzeniem zgadzali zostali wyeliminowani, wiec zostałam tylko ja .
A: Czyli jednak komuś pokazałaś… A gdzie pracujesz, że fotografujesz? Jakiś zakład fotograficzny, gazeta?
M: Zakład fotograficzny w Myślenicach. Z tym, że już nie pracuję zawodowo. Dwa potworki w domu dość skutecznie to uniemożliwiają.
A: W takim razie pozdrów owe potworki, niech się ciepło trzymają Słówko do licznych fanów?
M: Hmm… To ja mam fanów? … Powiedzmy, ze ci wierze . Słówko… … Wygląda na to, ze moje pomysły na słówka do fanów nagle się skończyły . Może zatem pomacham im łapką <macha łapką> i prześlę buziaka <przesyła buziaka> .
A: Dziękuję za wywiad  Do zobaczenia.
M: Również dziękuję za wyróżnienie i do napisania .

Tagi: , , , , , , , ,

9 Responses to “Numer 31 – W poszukiwaniu arcydzieła”

  1. Micas Says:

    Dorzućcie jeszcze moją nową rekrutę! ;P

  2. Almena Says:

    Chciałabym [i zrobię to, ha!] jeszcze raz wszystkim podziękować – zwłaszcza mojej [Moja! Nie oddam!xD] kochanej Drużynie, oraz kabaszowi za zorganizowanie tej całej nagonki eerh znaczy wywiadu!xD :* Dziękiii!:D

  3. merill Says:

    Yarot prawdę Ci powie. Święte słowa chłopie napisałeś. Nic dodać nic ująć. Szacunek. Może to da niektórym do myślenia.

  4. Fabiano Says:

    Fajny odcinek.

    Chcąc uściślić:
    Yarot jak zwykle fajny felieton
    Kabasz równie dał czadu (tak po ziomalsku, prawda?)
    Natomiast Kaworu (to się odmienia?)zainteresowałeś mnie seją do poczytania.
    Wcześniej nie widziałem takiej możliwości. Nie wiedziałem, że tak można. :)
    Pozdrawiam

  5. Lilith Says:

    No i co mam powiedzieć?
    To chyba jeden z najfajniejszych odcinków.
    Latilen, niezawodna; trzyma rękę na pulsie rekrutacji. ;)
    Yarot, jak zwykle z tekstem na czasie i według potrzeb chwili. Uświadomił mi małe co nieco do przemyślenia.
    Kaworu sprawił, że zrobiło mi się milusio na sercu, ponieważ iż opisał sesję bliską mi niesłychanie.
    Kabaszowi po kumotersku, acz szczerze gratuluję pomysłu i życzę powodzenia w kontynuacji planowanej serii artykułów. :*

    Jeszcze raz dziękuję i gratuluję wszystkim autorom.

  6. Milly Says:

    Naprawdę fajny numer :) Cieszy mnie pojawienie się nowych „kącików”, szczególnie, że są pomysłowo i fajnie zrobione. Największe zaskoczenie, to opis sesji, w której biorę udział – super, że poszła na pierwszy ogień jako polecana sesja. Jedynie szkoda, że nie ma wywiadu.

    Wielkie gratulacje dla twórców bloga – wreszcie zaczyna naprawdę się rozwijać :)

  7. Thanthien Deadwhite Says:

    Szczerze gratuluje tego odcinka :) Wszystko jest rewelacyjne, począwszy od nowych kącików jak choćby Kliszy Kabasz aż po sam wywiad :) Rewelacja :)

  8. Kelly Says:

    Sesje Almeny są naprawdę super, jeżeli ktoś lubi sesje, gdzie istota jest konflikt. Osobiście lubię, ale wyłącznie czytać :) , lecz jeśli ktoś ma inne zdanie, to powinien wypatrywać każdej jej rekrutacji. Bardzo ładny tekst Kabasza. Duże brawa dla tego Pana.

    Co do Latilen, to zdaje się szczęśliwie, ze jednak noga nieco przestała ją boleć, przynajmniej aż tak. I dobrze, bo mogła coś napisać, tak zaś niemiłych złamań nikomu nie życzę.

    Reszta także bardzo miła do poczytania, zarówno artykuły, jak również wywiad.

    Świetna robota Redaktor Redone i cała redakcyjna Załogo!

  9. Szarlej Says:

    Doskonały numer, cały! Tekst Yarota jak zwykle lekko się czyta i do tego ma przekaz (dokładnie to Przekaz), wywiad z Midnight czyta się z przyjemnością, teksty Latilean w przystepny sposób przekazują nam trochę informacji o mrrrocznym okultyzmie i opisują rekrutacje, Kaworu przedstawia nam w ciekawy sposób rozgrywającą się sesje a Kabasz przedstawia nam sesje które sie już zakończyły (i to jakie sesje… no ale ten pan dostał już odemnie pochwałę i starczy ;p). Oby tak dalej i nie zapomnijcie zabrać stolik następnym razem ;)

Leave a Reply