31 sie 08

Numer 12 – Zaprawdę powiadam wam…

Autor: Redone | Kategoria: Licze ogólnie

Witajcie moi drodzy. Kolejny numer bloga ma dla was nowe niespodzianki. Jedną z nich jest to, że mamy nowego stażystę w redakcji, Kaworu! Brawa dla niego za chęć pomocy przy tym szlachetnym dziele. Jego wpisy rekrutacji wyróżniłam innym kolorem abyście mogli zobaczyć jak sprawuje się nasz nowy nabytek. I dajcie znać co sądzicie o tych wpisach, oczywiście rzeczowo i bez uszczypliwości itp. A teraz druga niespodzianka. Mamy także Wolnego Strzelca w naszej redakcji, a jest nim nikt inny jak sam Yarot! Dostał swoje stałe miejsce w blogu i myślę, że każdy z zainteresowaniem przeczyta, co pisze nasz guru.

PS. Statystyki sobie daruję, wszyscy widzą, że forum się rozrasta, a nie stoi w miejscu :p

***

Rekrutacje

Obrodziło mili państwo, obrodziło. Cedryk proponuje grę w starego dobrego Warhammera. Ma to być kontynuacja sesji Zło kroczy ulicami. Przypuszczam więc, że dobrze byłoby zapoznać się z treścią tej sesji. Gracze nie mają być początkujący, 1600 PD na start. Chciałby też postacie dobrze walczące wręcz i posiadające umiejętności złodziejskie. 1 post na dwa dni, dacie radę? No to się zgłaszać, Młotek czeka, bramy Middenheim stoją otworem. Tam Zło kroczy ulicami. Coś się psuje.

Maju proponuje stroytelling w klimacie Norweskich legend. Czy znajdą się śmiałkowie, którzy podążą ku nieznanemu by ich plemię zostało okryte wieczną chwałą? Wystarczą nasiona pewnego drzewa. Proste? Nie do końca. 4-8 graczy skieruje swe kroki na południe, Ku chwale Odyna. Due south, that’s the way I’m going.

[youtube=http://pl.youtube.com/watch?v=MoXJtszkmwE]

Wygląda na to, że nadal trwa rekrutacja Snap’a do sesji Echo. Autorskie SF brzmi moim zdaniem lepiej niż dobrze. No bo ile można biegać z mieczem i wyżynać elfów? Dążyć do gwiazd, oto jest wyzwanie. Snap przewiduje, że gracze wcielą się w pilotów Cyklopów (statków takich, jeśli dobrze zrozumiałam). Przygoda w kosmosie czeka na was, nie przegapcie tego, bo teoretycznie jest już po terminie!

Behemot ma zamiar poprowadzić nietypową sesję Świata Mroku- w Wolności za Krew gracze wścielą się w wolne Ghule. W realia świata wprowadza nas dobre opowiadanie doprawione nastrojową muzyką. Narrator przygotował się do sesji, wszystko mamy wyjaśnione, a kwestie takie jak mechanika, termin składania kart itp. są krótko wyszczególnione na samym początku rekrutacji. W dodatku nie musisz nawet znać żadnych wymyślnych systemów! Wystarczy znajomość Wampira by wziąć udział w sesji. I dobra karta, oczywiście. Behemot stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Temat rekrutacyjny aż kipi od ciekawych pomysłów i sugestii pomagających stworzyć interesującą postać- Czarna Magia, drobne schorzenia psychiczne, Ghule-szpiedzy. Jeśli jesteście zainteresowani, to mam dla was dobrą wiadomość- rekrutacja kończy się 21 września, a MG wybrał jak dotąd tylko jedną kartę!

Również Highlander poprowadzi mało znany w Polsce system Wod’a- Demona: Upadłego. Sesja nosi tytuł Ostatni Bastion. Także w tym wypadku znajomość systemu nie jest wymagana. Prowadzący przedstawił historię powstania Upadłych Aniołów (warto przeczytać temat choćby dla tego opowiadania!), a także proces tworzenia postaci z wszystkimi szczegółami. Jeśli kręci Cię opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości i wyborach pomiędzy światłem a mrokiem to jest to sesja właśnie dla Ciebie! Trzeba się jednak śpieszyć, rekrutacja kończy się już ósmego września. Chyba nie pozwolisz by tak nietypowa rozgrywka Cię ominęła?

Kolejną sesję Starego WoDa szykuje nam Ratkin. W „Gorzkim Smaku Róży” gracze wcielą się w wampiry należące do Sabatu. Rozgrywka dozwolona od osiemnastu lat będzie toczyć się wokół nieżywotów tych perwersyjnych, pozbawionych ludzkich uczuć istot. Długie, nastrojowe opowiadanko wstępne i krótsze na samym końcu świadczą o zdolnościach pisarskich MG. Jeśli więc lubicie gorące opowieści z zimnymi trupami w roli głównej to jest to sesja dla was!

Choć raz znaleźć się w Amazonii, poczuć ten klimat, zobaczyć tę florę i faunę. Podróż w ten rejon proponuje Seorse. Ot grupa ludzi, która poznaje się na lotnisku i postanawia wyruszyć wspólnie do głębin dżungli, razem raźniej. Nie wiadomo co wymyślił MG dla swoich graczy (a konkretnie będzie dwóch MG), ale podobno nie ma to być bijatyka. Myślę, że można liczyć na ciekawe opisy otoczenia, i jestem prawie pewna, że graczy coś niemiłego spotka w Ameryce Południowej ;)

Chcielibyście spotkać Zagłobę? No to czemu nie? Dziekie Pola dają wiele możliwości, a już w ogóle rekrutacja pana maciek.bz – Przed Burzą…. Głównym wątkiem będzie pościg, ale MG zapowiada także pojedynki. Od 4 do 6 graczy, którzy piszą solidne posty, przynajmniej raz na tydzień. Będzie to Storytelling więc nie martwcie się jeśli nigdy nie mieliście podręcznika do Dzikich Pól w rękach.

Arioch ponownie próbuje zaprosić do Independent RPG. Cóż, idzie mu gorzej niż Darkenowi, ale dajcie mu szansę. I dajcie szansę Kumquat Tattoo bo to fajny system jest! Japońskie postapo anime? Ej no, przecież to brzmi świetnie. Sesja będzie szybka i mocna – krótkie posty, ale codziennie. Minimum wiekowe 20 lat. Poszukiwanych 5 graczy. Spróbujcie, to nie boli ;)

Gdy świat nie chyli się ku upadkowi, po prostu dlatego że już upadł, ludzie walczą mimo wszystko o przetrwanie. Mor – red division to frakcja, która zawita w 2009 roku do Old Town, postapokaliptycznego miasta.  Nie jest to jak widzicie zwykła rekrutacja i zwykła sesja, bo stoi za tym prawdziwy LARP. Czyli kilka dni genialnej zabawy (wiem co mówię). Przywódczynią tej frakcji jest Rudaad, więc do nie zgłaszajcie swoje wszelkie pomysły. Do Old Townu jeszcze sporo czasu, ale przygotowań sporo. Warto, naprawdę warto. Ale uwaga, na OT wpuszczają tylko od 18 roku życia więc i sesja ma takie ograniczenie.

Z serii „Yarot prawdę Ci powie”

Erpegowiec Metalowiec odcinek 1 „Słowo”

Hille

Ten niewielki fragmencik przestrzeni został mi podarowany na próbę i LIczę, że uda mi się tu pobyć dłużej niż jeden czy dwa razy. To miejsce, gdzie będę mówił o wszystkim i o niczym, o tym co mnie dotyka i o tym, co mnie boli, choć czasami może bawić. Witajcie zatem w kąciku erpegowca metalowca!

Tyle tytułem wstępu i już zmierzam do sedna, bo miejsca nie mam za wiele. Dziś o pisaniu. A w zasadzie o sztuce przekazywania informacji. Jak ta część naszego żywota jest ważna wie każdy, kto na jest na forum. Im czytelniej coś się napisze, tym mniej potrzeba tłumaczeń tego, o co nam chodziło. Sztuka przekazywania informacji tym sposobem jest stara jak świat i równie stare są problemy z tym związane. Często załamujemy ręce nad rekrutką, która nie ma tego, co byśmy chcieli wiedzieć, a MG wydawało się, że jest kompletna i pełna. Tym bardziej śmieszy postawa niektórych, którzy biorą się za prowadzenie zaznaczając, że można ich trudno zrozumieć lub nie piszą zbyt czytelnie (w sensie zrozumiale). To w takim razie po co pisać? Fabuła opowiedziana (lub napisana) to podstawa sesji. Jeśli się nie da tak przekazać swojej myśli albo działań to nie da się poprowadzić dobrej sesji. Nie sztuką jest wydukać „to idą na was trzy gobliny” a potem tylko „ciach, bęc i ryp”. Nie ma co, klimat jak się patrzy. Znacznie gorzej jest opisać to tak, by ktoś mógł sobie to wyobrazić nie mając przed oczami podręcznika.

Druga sprawa to ewolucja informacji pisanej z czysto literackiej po rysunkową. Teraz już nie pisze się „Papa” czy „Do widzenia” tylko CU albo ludka z machającą rączką. Często uśmiechnięta mordka „” może mieć więcej znaczeń niż takie, że jest nam wesoło. Za takimi maskami kryje się to, co chcemy przekazać. Pewnie że wygodnie, ale czasami ta wygoda może mieć i drugie dno. Z czasem przyzwyczajenie będzie tak silne, że tekst pisany stanie się niczym pole minowe usiane minami – od uśmieszków, po ROTFL-e, LOL-e i całuski. A gdzie zamierzchłe „uściski” albo „całuję mocno”? Odeszły pewnie do lamusa razem z takimi słowami jak „chyżo” i „muszkiet” (kto wie, ten wie).

Po co to wszystko piszę? Ano po to, by się choć troszkę zastanowić nad tym jak się przekazuje słowa. Od tego zależy nasze zrozumienie nas przez innych i jednocześnie rośnie zadowolenie, bo wszystko jest jasne i proste. Mało kto lubi język polski w szkole, ale pisać można się nauczyć. To kwestia dobrej woli, chęci oraz przyzwyczajenia. Nie mówię, że emotki trzeba odłożyć. Sam je wykorzystuję, ale nigdy nie jest tak, bym nie miał gotowego słowa zamiast buźki. Wiem, że druga strona właściwie to odczyta i nie będę musiał tego komentować (a co – skoro o emotkach to niech będzie i tu). Czytujecie może „Pan Tadeusz – LastInn story” umieszczone w opowiadaniach? Jeśli nie, to marsz do czytania. Kelly pokazał, że można. Kelly pokazał, że potrafi. Kelly zrobił coś, co się niewielu udaje. Zaklął słowa i rymy w coś, co jest niczym „Pan Tadeusz”. Można? Można. To już nie mówiąc o wierszach, czternastozgłoskowcach i innych figurach, postarajcie się pisać „zrozumiale”. Oszczędzi to wszystkim stresów i pomyłek. A wpisy o treści:
„ale jestem w tym tak zielony jak tylko mozna wiec w razie klopotow bym prosil o pomoc a w razie uchybien czy jakis nagiec prosze o natychmiastowe poprawienie mnie. z gory dzieki. KP wysle jak najszybciej. musze tylko wymyslic swoja historie. a z tym bedzie cinko. dluga ma ona byc ??”
niech zostaną zapomniane w mrokach archiwum.

Dziś nie ma nic o metalu. Ale żeby nie było, że taka posucha, to może małe porównanie. W „piosenkach” metalowych co niektórych grup, też czasami ciężko jest doszukać się tekstu. Nie jest on znany dopóki nie przeczyta się tego na necie albo na płytce. Śpiew jest tak zniekształcony, bełkotliwy albo jeszcze inny, że nie sposób tego zrozumieć poza jednym bełkotem, wymiotem lub krzykiem (w zależności od profilu muzyki). Mimo to „Batory”, „Nile” czy „Katalepsy” mają swoich fanów i nikt nie narzeka na brak zrozumienia. Tylko że tutaj przekaz polega na czymś innym niż słowa, a każdy kto był na koncercie tego typu zrozumie o co chodzi. To całokształt, to muzyka i to tłum robi to wszystko, że muzykę przyjmuje się taką, jaka jest. Słowa przychodzą potem. Nie są ważne na początku. To przykład na to, że choć słowa są niezrozumiałe, to przekaz informacji jest. Jednak słyszany z radia czy mp3 wydaje się być kompletnie bezsensowny. Dopiero w zetknięciu na „żywo”, z twórcą, nabiera wszystko mocy. To stąd to porównanie. Na forum nie widać piszącego, więc niech choć słowa go zastąpią. Niech nie zamienią się w bełkot, wymioty lub krzyk.

Vale!

P.S. W przyszłej odsłonie będzie o allegro, snajperach, biletach na koncert oraz o tym, co jest denerwujące w damskiej pupie tańczącej przez twoją twarzą

Wywiad z Kelly

Redone: Kelly, od jak dawna grasz w RPG?
Kelly: Dosyć dawna. Pierwszy raz zetknąłem się tak bliżej z role playing w 1989 roku na Polconie organizowanym przez Gdański Klub Fantastyki. Wtedy ta rozrywka to była kompletna nowość. Grało bardzo mało osób. Nic więc dziwnego, że na konwencie był wokół owych gier całkiem niezły tłumek zaciekawionych fanów fantastyki. Wśród nich ja. Potem zaś okazało się, że na Dolnym Śląsku jest także kilku graczy, z którymi najpierw poznałem się na konwentach, a potem jeździliśmy do siebie na weekendy, żeby pograć. Tak się zaczęło.
R: Jaki był twój pierwszy system? Które obecnie zaliczasz do ulubionych?
K: Mój pierwszy? Ten na owym Polconie to była „Różdżka Gandalfa”, autorski system takiego faceta z Gdańskiego Klubu Fantastyki Sławomira Sekleckiego. To czasy jeszcze przed „Kryształami czasu”. Natomiast z komercyjnych D&D. Rzecz jasna, to nie było to D&D, w które obecnie się gra, lecz jego wcześniejsza edycja, jeszcze przed znaną chyba większości fanów AD&D. Jednym słowem staroć. Natomiast ulubionych mam kilka. Przede wszystkim GURPS. To system uniwersalny, który może być używany praktycznie do każdego świata, ale w sesjach future, to szczególnie genialna rzecz. Ponadto Pendragon. Uwielbiam grać rycerzem, zwłaszcza w czasach arturiańskich.
R: Sprawiasz wrażenie osoby oczytanej. Dużo czytasz? I co?
K: Dzięki, ale to prawda, jestem nałogowcem czytania. Wprawdzie najczęściej robię to jadąc autobusem do pracy oraz z pracy, ale ponieważ łącznie te podróże to ponad 2 godziny, więc czasu jest sporo. Telewizji praktycznie nie oglądam, ale moje mieszkanie częściowo przypomina bibliotekę. Szczęśliwie moja Żona także uwielbia książki, więc nie mamy problemu z decyzjami o zakupie nowych pozycji Natomiast mój księgozbiór to kilka głównych działów. Przede wszystkim historia, z mocnym naciskiem na średniowiecze oraz starożytność. Później mocny zestaw książek z fizyki, bo ona stanowi także jedno z moich hobby. Ponadto fantastyka. Tutaj mniej więcej wypada pół na pół fantasy i science fiction. Wreszcie mam sporo książek o Japonii, bo ten kraj jest mi szczególnie bliski. Czytam zaś dokładnie to samo, co kupuję. Rzecz jasna w szerszym zakresie, bo korzystam z kilku bibliotek.
R: Aż korci mnie żeby spytać, jakie miałeś oceny z języka polskiego? :D
K: Ależ ja miałem język polski 20 lat temu. Jeżeli sobie dobrze przypominam, to było to coś koło 4 lub 5. Mniej więcej. Rzecz jasna, wtedy była inna skala ocen. Jeżeli dobrze pamiętam, chyba jednak się niczym specjalnie nie wyróżniałem. Ot, dobry uczeń, ale ani wybitny miłośnik języka polskiego, ani nic jakiś znawca. Wiesz, ja akurat czytałem zawsze dużo, ale raczej nie były to lektury.
R: Jednak nie każdy potrafi pisać jak Mickiewicz a Tobie wychodzi to świetnie. Ile czasu spędzasz nad wymyśleniem kilku linijek do LastInn story?
K: Różnie. Nie mam jakiejś gotowej recepty na pisanie LastInn story. Ot, czasem zwrócę uwagę na kogoś, czasem uczyni to ktoś z moich forumowych znajomych. Potem zazwyczaj sobie szczegółowiej poczytuję posty takiej osoby i najczęściej wpadam na jakiś koncept danego fragmentu Soplicowa To jest najtrudniejsze, bo staram się jakoś indywidualizować występujące tam postacie co, przyznaję, nie zawsze wychodzi. Natomiast potem przychodzi samo pisanie i to już jest drobiazg. Najwięcej czasu pochłania sama koncepcja, czasem godziny, czasem dni. Dlatego, choć jest jeszcze grupa osób, które chciałbym zaprosić do Soplicowa, nie umieściłem ich jeszcze w samym tekście. Po prostu brak idei, którą uznałbym za odpowiednio dobrą.
R: A kto taki jeszcze znajdzie się w opowieści?
K: A, wybacz, ale o tym dowiadują się wszyscy dokładnie w dniu publikacji. Nawet, jeżeli ktoś zwróci mi uwagę, że warto by umieścić takiego czy innego dobrego gracza, czy GM-a, to nawet wtedy owa osoba polecająca nie ma pojęcia, czy skorzystam z jej sugestii, czy nie.
R: Oczywiście masz prawo do takiej tajemnicy. A powiedz jeszcze skąd jesteś i czy wybierasz się wkrótce na jakiś konwent?
K: Cóż, jestem z Wrocławia, a co do konwentów, to już nie te czasy. Owszem, lubię sobie przypomnieć czasem, jak to na konwentach bywa, ale tylko, jeżeli potem mogę wrócić do domu, wziąć dobry prysznic i położyć się w normalnym łóżku. Dlatego, jeżeli gdzieś się wybieram, to raczej wyłącznie na konwenty wrocławskie. Jestem zaproszony na konwent mangowy BAKA, więc pewnie go nawiedzę, może też na inne. No, chyba żeby ktoś zorganizował konwent w górach. Wtedy byłbym gotów zrezygnować z dobrodziejstw cywilizacji, bo wędrówki po górach to coś, co lubię nawet bardziej niż role playing.
R: W takim razie życzę i takiego konwentu. Czy chciałbyś coś jeszcze przekazać naszym czytelnikom?
K: Wiesz, LastInn to ciekawe zjawisko. Niby zwykłe forum, takie jakich wiele, ale coś w sobie wyjątkowego ma. Myślę, ze tworzący go ludzie nadają mu niezwykły klimat, który przyciąga nawet takie osoby, znacznie starsze od większości innych forumowiczów, jak ja. Bardzo bym sobie życzył, żeby to się nie zmieniło.
R: Myślę, że się nie zmieni, bo niektórzy z nas są tu już kilka lat. I nigdzie się nie wybierają. Dziękuję Ci bardzo za wywiad.
K: Również dziękuję. Nie spodziewałem się takiego wyróżnienia.

***

Pozdrawiamy gorąco (wciąż ubolewając z powodu braku opisów sesji od was)

Nnnm, Kaworu i Redone

Obrazek: the one and only JohnSu http://johnsu.deviantart.com/

Tagi: , , ,

2 Responses to “Numer 12 – Zaprawdę powiadam wam…”

  1. Terrapodian Says:

    O, o, o! „Erpegowiec metalowiec” – to będzie kolejny powód dla którego będę oczekiwał na kolejne numery. Więcej metalu prosimy!

    No i wywiady. Nie wyobrażam sobie numerów bez wywiadów . Oryginalni (oczywiście w pozytywnym znaczeniu) ludzie są ogólnie na LI, a ja jestem zbyt krótko by ich wszystkich poznać, a tym bardziej „rozpracować” . ;p

  2. traveller Says:

    Bardzo dobry numer.. i zaskoczył mnie filmik z „na południe” serialu który oglądałem lata temu z bratem :)

Leave a Reply