20 wrz 09

Numer 39 – Wujek Darwin

Autor: Yarot | Kategoria: Licze ogólnie

Witajcie!


Tym razem wydanie bloga już bez krygowania się, że to pierwszy raz i po przejęciu od poprzedników. Jak już sami zdążyliście zobaczyć na obrazku – dziś o Darwinie. Choć może nie o nim samym, ale o teorii, którą mu przypisano. Mam nadzieję, że moje wywody w tej materii coś dadzą i poruszą niejedną strunę. Mam taką nadzieję, bo i moją poruszyły tematy i opinie, które przeczytałem w tej sprawie. Wiem, że to może troszkę odtwórcze, ale im więcej się o tym będzie mówiło, tym lepiej dla całego światka RPG (nie tylko na LI).

Co poza tym? Oczywiście ten wstępniaczek, który ma wam przybliżyć zawartość i wprowadzić w klimat. W części dotyczących rekrutacji znów wojto16 i jego przegląd tego, co działo się lub będzie dziać w sesjach na LI. Poza tym, w tym wydaniu mam dla was wywiad z MigdaelETher - porozmawialiśmy troszkę o WoDzie, o zainteresowaniach oraz o funkcjonowaniu działu. Mam nadzieję, że Wam się to spodoba a osoba szefowej działu nie będzie już taka tajemnicza. I na koniec znów skrót wieści z forum. Z informacji, które dostałem wiem, że to się podoba. Dlatego kontynuuję tą tradycję.

Dziękuję wszystkim, którzy przesłali uwagi, umieścili je w komentarzach lub w reputacji. Będą one stopniowo wprowadzane, bo skoro taka jest Wasza wola, to nie zamierzam tego zmieniać :) Dziękując za to, proszę o więcej. Ponawiam też apel do wszystkich, którzy chcieliby czymś podzielić się z resztą liczów, wyrazić swoje (nie)zadowolenie z czegoś lub po prostu zabłysnąć. Jeśli to będzie z pożytkiem dla nas wszystkich, to nawet taki błysk się liczy. Przestaję marudzić i zostawiam Was z tymi kilkudziesięcioma zdaniami sam na sam. Nie zróbcie sobie tylko krzywdy.

Rekrutacje

[D&D 3.5 FR] Zapada noc

W poprzednim wydaniu bloga opisywałem sesję w systemie D&D koncentrującej się (o dziwo) na myśleniu, gdyż była to sesja detektywistyczna. Pterosław najwyraźniej pozazdrościł pomysłu. Miast śmierci zakonnika tym razem gracze muszą wyjaśnić zagadkę śmierci lorda Metruta. Lord chyba nie był zbyt popularny, ponieważ wy, jako ekipa zajmująca się tą sprawą, będziecie wyłącznie nowymi rekrutami straży. Smaczku doda podejrzenie maga o dokonanie tej zbrodni (dowód: brak sporej części klatki piersiowej u denata). Zaczynacie na poziomie 5 mając możliwość posiadania mocy psionicznych. Rekrutacja trwa 2 tygodnie.

[Strażnicy] Nowa droga (nieaktualna)

Every time of Midnight
Every time we muddle again
Hold on lovely memories

A już po polsku pisząc: kolejna sesja w autorskim świecie Strażników stworzonym przez niestrudzoną Północnicę (no co? Po polsku miało być). Nie zaznajomieni z tym mogą zadać pytanie: o co w tym wszystkim chodzi? Otóż akcja rozgrywa się na odległej planecie zabudowanej wznoszącymi się aż do chmur wieżowcami gdzie położona jest korporacja rządząca całą galaktyką. Nadto magia i technologia w tym świecie wzajemnie się przeplatają. Raj? Heh, chyba żartujecie. Wcielacie się w niezwykłe jednostki biorące udział w projekcie dotyczącym podróżowania między wymiarami. Posiadacie zdolności zamiany w zwierzęta i łykania implantów bez popitki (bez znieczulenia znaczy się). I nie zapominajmy o władaniu magią. Wszechstronnie uzdolnieni ruszacie w przeszłość z niezmiernie ważną misją w niedzielę. Powodzenia!

[Autorski/Storytelling] N2O – Cel Berlin (18+)

Malujesz na swoim samochodzie wzory na kształt płomieni? Podobał ci się film „Szybcy i Wściekli”? Uważasz Need for Speer: Underground i Most Wanted za najlepsze części serii? Jeśli na chociaż jedno z tych pytań odpowiedziałeś twierdząco BoYos przygotował coś specjalnie dla ciebie. Zamiast kolejny raz z rzędu ratować świat podbij go. Świat nielegalnych wyścigów. Możesz wcielić się w rajdowca marzącego o wybiciu się na sam szczyt Czarnej Listy (najlepsi uliczni kierowcy), a może jako policjant zechcesz lepiej poznać ten świat. Na start możecie wjechać do 20 września.

[storytelling] Transformers Dark Times

Skywarp po sesji w świecie Power Rangers atakuje nas kolejną sesją o bohaterach mojego dzieciństwa. Tym razem gracze będą gigantycznymi robotami zdolnymi do zmiany w pojazdy różnego rodzaju, konkretniej Autobotami. Niestety, na ich ojczystej planecie zwanej Cybertronem źle się dzieje. Władzę przejęli ich wrogowie Decepticony. Teraz jedyną nadzieję na zwycięstwo daje zaginiony legendarny artefakt zwany Matrycą Stworzenia. Odnalezienie ego artefaktu będzie waszym głównym zadaniem w sesji. MG obiecuje mroczny klimat charakterystyczny dla komiksów o Transformerach.

[FR 3.5/3] Okruchy

Czego to ci magowie nie wymyślą żeby tylko ponaprzykrzać się ludziom, elfom, krasnoludom itp. Mag Shemshal pewnego pięknego dnia wpadł na niezwykle odkrywczy plan zdobycia władzy. Przyzwać potężnego demona, okiełznać go, a potem już z górki. No i jak zwykle coś musiało pójść nie tak. Z piekła zamiast jednego demona do jego świata przybyła ich cała armia. Natychmiast po przybyciu sprzątnęli swego niedoszłego pracodawcę i zaczęli się swawolić w nowej okolicy. Teraz ktoś ten bałagan musi uprzątnąć i zgadnijcie kto będzie musiał się tym zająć. Tym co jest zaskakującym to fakt, iż wcielicie się w… tragicznie zmarłych uczniów sprawcy całego zamieszania. Qumi obiecuje spore zróżnicowanie rozrywki, dlatego nie będzie tylko samej walki czy też tylko samych zagadek. Zainteresowani ewentualni truposze zgłaszają się do 30 września.

Doubt

Lukadepailuka tworzy sesję, której motorem przewodnim będzie rywalizacja pomiędzy graczami. Nic z pozoru niezwykłego. Problem tkwi w rodzaju tej rywalizacji. W grze „Doubt” jeden gracz jest mordercą mającym na celu wyeliminowanie wszystkich pozostałych. Zaś pozostali muszą odkryć kto zacz nim poczują nóż w plecach. Rekrutacja jest utrzymana w dość dekadenckim klimacie i potrwa do 25 września.

[ L5K ] Zakochany Ronin

Osoby zainteresowane epoką Edo będą pewnie zadowoleni z nowej sesji otworzonej przez Mizukiego. Historia traktuje o dwójce szlachetnie urodzonych, którzy w przyszłości mieli wziąć ślub. Niestety, w dniu ślubu przyszła żona zostaje porwana przez swojego kochanka, co dla jej ojca jest plamą na honorze. Toteż wcielicie się w przedstawicieli kilku klanów, którzy tę plamą zmażą. Do końca rekrutacji nie zostało już wiele czasu.

Rekrutacje dodatkowe

[D&D] Od zera do BohateraSekal poszukuje nowego gracza

[WoD] Horyzont Zdarzeń – reaktywacjaKhemi reaktywuje swoją dawną sesję szukając dawnych, jak i nowych graczy.

[Gasnące Słońca] Armada – dodatkowaTadeus poszukuje nowego gracza.

[Storytelling] Mighty Morphin Power RangersSkywarp poszukuje chętnej/go do odegrania postaci różowej wojowniczki i zielonego wojownika.

Z serii “Yarot prawdę Ci powie”

Erpegowiec Metalowiec odcinek 25: „Ewolucja”

Ave!

Dawno temu żył sobie pewien pan, który na podstawie swoich obserwacji i doświadczeń, wysnuł teorię znaną na świecie jako teoria ewolucji. Co prawda nie był pierwszy ani jedyny, ale Darwin, bo to o nim mowa, był tym, którego podpisano pod tym twierdzeniem. Jak się szybko okazało, teorię tą można rozwijać i przenosić nie tylko na grunt biologii i ewolucji gatunków, ale również na dziedziny, które są bardzo daleko od ptaszków i dinozaurów. Chociażby na gry fabularne. Rozwój i ewolucja jest wpisane w cykl życia wszystkiego – od organizmów żywych po procesy, linie produkcyjne i myśli filozoficzne. Dla gier fabularnych, które ciągle się rozwijają i ewoluują, również została przewidziana droga wytyczona przez pana Darwina. Dlaczego o tym wspominam na początku? Natchnęło mnie do tego kilka tematów, które powstały na forum i które rozważają kierunki rozwoju gier fabularnych mające swoje źródło w wydaniu nowej wersji Świata Mroku, szykowanej nowej edycji Warhammera czy trendach w grach po ostatnim Genconie. Czy droga rozwoju jest słuszna? Darwin już to dawno przewidział – przetrwa ten, kto łatwiej się przystosowuje. Jeśli coś lub ktoś nie jest wystarczająco elastyczny w stosunku do zmieniającego się otoczenia, to zostaje zapomniany, złamany i ostatecznie ginie w pomroce dziejów. Rozwój jest wpisany w sukces. Gdy stoi się w miejscu – to tak naprawdę jest to cofanie, bo wszystko inne wokół rozwija się.

W grach fabularnych dawno zauważono, że wypracowane rozwiązania znane do czasów pierwszych „Dungeon and Dragons” nie są obecnie wystarczające. Oczywiście za sprawą zmieniających się trendów w grach i wśród graczy. Liczne odmiany wielu systemów, wyszukane mechaniki i światy – to wszystko ma za zadanie przekonać grających, że to rozwiązanie jest najlepsze. Wiele w tym jest makretingu i umiejętności „sprzedania się” niż faktycznej wartości produktu, ale to właśnie efekt się liczy a nie zwykłe „podobanie się”. White Wolf zdecydował się na przewietrzenie Świata Mroku. Nie znam szczegółów ani powodów takiej decyzji, ale z całą pewnością nie było to zwykłe widzimisię Rady Nadzorczej. Akurat White Wolf o marketingu wie wszystko, bo tyle dodatków ile zdołali wydać robi wrażenie. Doświadczenie samych twórców jak i liczne uwagi samych użytkowników musiały zostać wysłuchane, bo inaczej nowa wersja Świata Mroku nie ujżałaby światła dziennego. W takich sytuacjach zawsze dochodzi do rozdźwięku – jednym się podoba a drugim jest nie w smak. Podoba się tym, którzy widzieli braki starego systemu i tym, którzy go nie znali. Łatwiej dla nich jest przesiąść się na coś nowego – nie mają bagażu starej edycji na plecach lub ten bagaż jest bardzo niewygodny i chętnie by go porzucili. Ci, którzy wsiąkli w system bardzo głęboko, będą przeciwni zmianom. Dla takich ruszenie tego, co jest, stanowi obrazę i zdradę ideałów. Nie chcą zmian, bo po co zmieniać to, co jest dobre. Przecież nie od dziś jest wiadome, że nowe jest wrogiem dobrego. Co z tego wyjdzie? Coś z całą pewnością. Tak, jak woda płynąca utartym korytem opłynie każdą przeszkodę, tak i tym razem wszystko znajdzie swoje miejsce. Wydawca swoją decyzją wymusi nową wersję systemu zostawiając starą swojemu biegowi. Będzie ona nadal cenna, choć już tylko dla tych, którzy znają lub chcą poznać coś innego. Tylko trzeba się wtedy liczyć, że w każdej oficjalnej publikacji, występów czy konwentów, obowiązywać będzie tylko nowa wersja.

To samo, albo coś podobnego, stanie się z Warhammerem. Trzecia edycja już puka do drzwi i z tego, co można było zobaczyć na Genconie czy na stronach Fantasy Flight Games, będzie…inna. Wydane w pudełku, z kartami, z planszą i specjalnymi kostkami. Ile z tego planszówki a ile gry fabularnej? To się okaże, jak już będzie to można zobaczyć na własne oczy. Póki co zostaną domysły oraz słowa twórców – to nadal będzie gra fabularna a nie karciana czy planszowa. Oczywiście sposób jej podania jest wyszukany i niestandardowy, ale to już znak naszych czasów. Sama książka to nie wszystko – teraz trzeba dać coś jeszcze. FFG przyzwyczaiło nas do wypasionych planszówek i karcianek z figurkami. Dlaczego nie miałoby wydać podobnie ikony gier fabularnych jaką jest Warhammer? Podobnie było z drugą edycją tego systemu. Co prawda nie było tam żadnej rewolucji wydawniczej a jedynie uwzgęlnienie w mechanice szeregu zmian i normalizacji. Pamiętajcie, że pierwszy Warhammer to tylko nakładka na bitewniaka, więc nielogiczności było masa. Użytkownicy wybaczą wszystko, ale pod jednym warunkiem – że nikt nie będzie robił zamachu na świat. Mechanika to rzecz wtórna – może być lepsza lub gorsza, ale świat to jest świętość, której lepiej nie ruszać. Black Industries wiedziało to i świat pozostał taki, jakim go znaliśmy. Zmieniono jedynie storylinię, dopowiedziano to, co istniało w dodatkach lub nieoficjalnych rozszerzeniach, ale podstawy świata zostały nieruszone. W przypadku wydania trzeciej edycji będzie tak samo. Fani wybaczą wiele ze zmian, ale jeśli Stary Świat będzie pozbawiony Imperium, to system dostanie takie recenzje, że szkoda gadać. Spece z FFG, podobnie jak z WW, nie są nowicjuszami i wiedzą, co trzeba zrobić. Pewne zmiany wprowadzać można, ale niektóre rozwiązania lepiej zostawić takie, jakie są.

Ze zmian wyłania się kierunek rozwoju gier fabularnych. Kierunek, który jednych niepokoi a innych cieszy. Co może niepokoić? Gry fabularne „się sprzedają”. Wychodzą z zaścianka elit i chcą trafić wszędzie – nie tylko do znawców i miłośników. Kogoś, kto nie miał kontaktu z tego typu grami, ciężko byłoby skusić pokazując mu chociażby jedno z pierwszych wydań dowolnego systemu z lat 80 ubiegłego wieku. Setki tabelek, skomplikowana mechanika i zwarte szpalty tekstu bez obrazków. Teraz już się tak nie robi. Kusi się nowych graczy wydaniem, obrazkami, czymś specjalnym i wyjątkowym. Rynek sam sobie wyhodował odbiorców i przyzwyczaił ich do dobrego. Komercjalizacja gier to fakt i walka z nią jest z góry skazana na porażkę. Stoją za tym zbyt wielkie pieniądze i walka o odbiorcę, by sprzeciw „elit” miał jakieś znaczenie. Jeśli za jednego starego gracza przyjdzie dziesięciu nowych, to będzie to sukces o który chodzi wydawcom. Wszystko jest wkalkulowane i wyliczone. Brutalna ekonomia ustawia wszystko – także nasze gusta. Jest to niepokojące, ale trzeba z tym umieć żyć. Trzeba się przystosować. A jak? To jest właśnie to, co cieszy w tym trendzie. Cieszy to, że rynek się rozwija i coś się na nim dzieje. Wychodzą podręczniki, grafiki, karty, plansze i rozwiązania. Wszystko to jest potrzebne by złapać nowych odbiorców. A starzy mogą to tylko wykorzystać. Przecież by grać nie trzeba mieć najnowszego podręcznika do systemu tylko głowę z pomysłem i kilka szarych komórek na właściwym miejscu. Krzyczenie, że wszystko jest złe i do dupy to tylko objaw bezsilności i coś, co można zrobić bez specjalnego przeszkolenia czy wiedzy. To nic nie kosztuje, a jest bardzo efektowne. Tylko, że to nie o to chodzi. Zupełnie nie o to. Wystarczy przecież poczytać nowy podręcznik, popatrzeć na nowe pomysły i zaadaptować do swoich gier. Nic prostrzego, ale i też nie takie łatwe. To, że wyjdzie setny dodatek do sub klanu to nie powód by zaraz go mieć lub pluć, że do nowego systemu wychodzą nowe podręczniki a do starego nie. Przecież tu chodzi o inspirację, pomysły, rozwiązania. To jest niezależne od książki czy systemu i można wziąć nawet z gazety. Po co więc płakać nad czym, na co się nie ma już wpływu?

Wspomniałem też o nas, o graczam i prowadzących. Zmiany wymuszają zmiany w nas. Nie chodzi tu tylko o zmiany nas jako nas samych, ale nas jako środowisko. Niektórzy widzą, że kolorowe książki o uproszczonej mechanice przyciągają ludzi ograniczonych. Ludzi, którzy chcą mieć wszystko podane na tacy, lubiących błyszczące karty i plansze zamiast mrocznych lochów w głowach pełnych wyobraźni. Jest to uproszczenie i to w dodatku bardzo krzywdzące którego ani nikt tego nie dowiódł, ani nikt nie obalił. Dodatki pomagają często wyobraźni, wyrabiają ją, zmuszają do myślenia. Jeśli ktoś chce zagrać w Zapomnianych Krainach nie musi znać nazwy każdej części zbroi płytowej czy szczegółowego kalendarza mrocznych elfów. Jeśli zobaczy obrazek, poczyta w książce, zobaczy w tabelce, od razu załapie to, co trzeba. W głowie łatwiej są przyswajalne obrazy niż słowa i to się liczy. Obrazek często jest bardziej sugestywny niż opis (choć i na to nie ma reguły). Oszczędza słowa, miejsce i zostawia miejsce na dopowiedzenia i rozmyślania. Trzeba to tylko docenić. Przykładów można mnożyć wiele. I pozornie to właśnie ci, którzy narzekają na zmiany, szczególnie znawcy, wydają się nie dostrzegać potencjału nowości. Narzekają, że nowe edycje są kiepskie, płytkie i poza wyglądem nie ma w nich nic. I że są skierowane właśnie do odbiorców, którym to odpowiada. A przecież można z nich wyciągnąć coś, co przyda się do sesji. I niech to nawet będzie grafika – to już coś. Wymaga to jednak innego spojrzenia na zjawisko zmian. Bo zmiany są po to, by je wykorzystywać a nie by czekać na gotowe. Poczytajcie sobie wywiad z dzisiejszego wydania bloga. Tam też jest troszkę o nowym i starym systemie i o tym, co jest dobre a co nie. I o tym, że można wykorzystać wszystko.

Ufff…sam na siebie najechałem, bo ja też nie bardzo lubię zmiany. Ale doświadczenie pokazało mi jak postępować. W końcu nowe edycje nie oznaczają, że stare są złe i nie nadają się do niczego. Po prostu nic nowego do nich nie wychodzi – od przygód po modyfikację systemu. Ale przecież wystarczy kupić dowolną przygodę do innego sytemu i ją zaadaptować. W końcu naszych głów jeszcze nikt nie podmienia na nowsze i nie wyłącza myślenia. Kto pamięta kampanię „Kamieni mocy” do Warhammera? Adekowcy wtedy podnosili raban bo przecież to była kampania oryginalnie wydana właśnie do adeków. Kto pamięta pierwsze przygody do Zewu Cthulhu puszczane przez Games Workshop i prezentujące poziom niezłej naparzanki rodem z Blood Bowl? Że o „Powrocie Liczmistrza” nie wspomnę – a to przykład przygody międzysystemowej. Zatem ci, co mówią, że Warhammer się kończy bo będzie to planszówka, niech się zastanowią czy to nie powrót do korzeni :) Przytaczam to raczej jako anegdotę, choć coś w tym jest, przyznajcie. Sam się łapię na tym, że kupując jakąś karciankę czy planszówkę czekam na zaskoczenie. Przenosi się to na gry fabularne i też oczekuję czegoś specjalnego. Kupując „Klanarchię” w okresie promocyjnym można było dostać sporej wielkości mapę. „Super” pomyślałem. Do d20 w wersji 3.0 dostałem DVD z dodatkami do systemu, programami do losowania i grafikami. „Horror w Orient Expresie” pozwalał na stworzenie makiety pociągu, sylwetki człowieka, stworzenia paszportów ze zdjęciami i telegramów. Dlaczego teraz tak bardzo bronimy przed gotowymi kartami, tekturowymi makietami czy planszami? Przecież to są popularne „handouty” tylko gotowe i lepiej wykonane. Zawsze chciałem mieć takie pomoce do prowadzenia i to, co dostanę w trzeciej odsłonie Warhammera już mnie cieszy. Naprawdę.

Na zakończenie wrócę do Darwina. A konkretnie do zięb, które nazwano na jego część. Zięby te, żyjące w obrębie kilku wysp miały różne kształty dzioba, kolory piór i długość nóg, ale to ciągle były zięby. Darwin wziął je za odrębne gatunki i dopiero późniejsze badania pokazały, że to ciągle ten sam gatunek tylko przystosowany do różnych warunków. Z nami, miłośnikami gier fabularnych, jest tak samo. Choć każdy z nas lubi inne systemy i różne sposoby prowadzenia i podejścia do gier, to ciągle jesteśmy z tej samej gliny ulepieni. I nie ma wśród nas gorszych i lepszych tylko przystosowanych do tego, co lubimy. Całe szczęście, że tak jest bo samych cthultystów wokół siebie bym chyba nie zniósł :)

Vale!

Wywiad z LIczem

W tej odsłonie bloga celem wywiadu stała się MigdaelETher.


Znacie ją? Jeśli nie, to poznajcie. Jeśli tak, to poczytajcie co takiego zdradziła mi podczas rozmowy. Zapraszam

Y(arot): Witam
MigdaelETer(M): Również witam

Y: Nie ukrywam, że zawsze chciałem przeczytać wywiad z Tobą, ale nie spodziewałem się, że sam go przeprowadzę. Dlatego cieszę się podwójnie i mam sporo pytań do zadania. Gotowa?
M: już zaczynam się bać :) … jeden głęboki oddech i…

Y: Nie powinnaś :) Jestem łagodny jak baranek.
M: Tak … taki z mackami pod wełnianym kubraczkiem :D
Y: Ach te macki….
M: Przepraszam – tentakle :D

Y: I na początek pierwsze pytanie – łatwizna. Chodzi oczywiście o nick. Bo na forum używasz MigdaelTher a niektórzy mówią Migdał lub Migdałek. Jak to z tym jest i co to znaczy owo słowo, które czasami w dyskusjach na forum trudno jest zacytować:)
M: To od początku. W realu mam na imię Magdalena i od pewnego pamiętnego zdarzenia w dzieciństwie zaczęłam szperać w książkach i czytać jak najwięcej o mojej patronce. W jednej z nich, jeśli mnie pamięć nie myli w „Maria Magdalena i Święty Graal” właśnie tak brzmiało w oryginale imię Marii Magdaleny. Znaczyło coś zbliżonego do  „Pagórka Pana czy Pasterza” :D  albo” Wieża ryb” czy „Wieża Pana”. Różne wersje widziałam i co jedna to dziwniejsza. Migdałek wziął się z tego, że jakoś innym trudno było mój nick zapamiętać czy wymówić więc go przerobili z Migdael na Migdałek :D A ponieważ ja lubię migdałki to nie protestowałam:)

Y: Tego się właśnie domyślałem, bo jak się to szybko wymówi to brzmi jak Migdałek. I podobnie do Madzi :) A skoro to już mamy za sobą, to czas na konkret. Wiadomo nie od dziś, że WoD to Twoja domena. Powiedz, czy od zawsze wiedziałaś, że WoD to jest to, czy przyszło to po doświadczeniach z innymi grami i systemami?
M: Pierwsze,  z czym miałam styczność w uniwersum WoDa to Wampir Mroczne Wieki. Ten klimat, bogactwo świata i głębia bohatera którego mogłam stworzyć… To mnie urzekło. W tym czasie istniało jeszcze pismo komputerowe Reset…
Y: Pamiętam…
M: … z niezwykle ciekawymi artykułami o grach fabularnych. No i sławne MiMy. To właśnie z nich dowiedziałam się o pozostałych systemach i wsiąknęłam na dobre :)

Y: To widać, bo WoDa pochłonęła Cię całą. Znasz wszystko, co do WoDa wyszło?
M: No pewnie, ze nie :D Napewno znalazłoby się dużo rzeczy o których nawet nie słyszałam. Poza tym… no przyznaje się bez bicia nie wszystkie systemy kocham tak samo i niektórym nie poświęcałam aż tyle uwagi. Jednak staram się cały czas rozwijać ;) Poza tym mam dość specyficzne podejście do podręczników – zdecydowanie wolę papierowy oryginał. Staram się w miarę możliwości zbierać podręczniki, to takie moje hobby.
Y: Ja też wolę papier, bo odbiór tekstu jest zupełnie inny. Pytam zaś o to nieprzypadkowo, bo w wiele WoDowych sesji grasz i to od Ciemnych Wieków, po Maga czy dziwne miszmasze. Zawsze stajesz po stronie zasad i starego WoDa. Jak to z tym jest? Mówię to jako laik (co jest zgodne z prawdą) i jestem ciekaw o podejście stary WoD i nowy WoD.

M: Wiem, że się mną dzieci straszy jako …hmm…ortodoksem, purystką czy fanatykiem WoDowym.
Y: No właśnie – to jak to jest, przy okazji, z tym fanatyzmem WoDowym?
M: Ale tak naprawdę nie jest tak źle. Faktycznie pewne rzeczy doprowadzają mnie do szewskiej pasji… ale wtedy staram się omijać takie sesje z daleka, bo każdy ma przecież prawo do grania na swój sposób… Myślę jednak, że jestem, mimo tej strasznej opinii, naprawdę dość otwarta na różne wizje i propozycje. Nie jestem obsesyjną wyznawczynią kropek, kości i zasad…

Y: Dokładnie. W końcu, zgodnie z wieloma wytycznymi w podręczniku, naczelną zasadą obecną w grach jest dobra zabawa. Ale przyznasz, że są pewne reguły których po prostu nie można obejść :) Znasz takie?
M: No pewnie, że się nie da bo wtedy to już nie jest ten sam system w który gramy tylko jakaś jego luźna interpretacja. I właśnie czymś takim ja akurat nie umiem się bawić :P Jest wiele takich zasad, ale to jest tylko i wyłącznie mój punkt widzenia.

Y: To może zostawmy te zasady a skupmy się na starym i nowym WoDem. Podejrzewam, że znasz oba podejścia. I jak dla Ciebie, jako miłośniczce starego WoDa podoba się to nowe podejście?
M: Ehhh.. ciężkie pytanie. Są pewne rzeczy, które w Nowym bardzo mi się podobają: spójność i merytoryka podstawki, polskojęzyczne wydanie wampira i wilkołaka. Po prostu te wydania mnie urzekły i mają mnóstwo świetnych rozwiązań. Choćby wywalenie większej części mechaniki, tej wspólnej, do jednego podręcznika. Dzięki temu podstawki aż ociekają od informacji.
Y: I o to chodzi
M: Pewnie gdyby był to pierwszy mój kontakt z WoDem i gdybym nie znała starego to zachwycił by mnie bez reszty… niestety.
Y: Niestety?
M: Dla mnie nowy WoD bardzo uproszczono i spłycono. Starano się by był „politycznie poprawny”. No i co oni zrobili z moimi ukochanymi Toreadorami!!! Na pewno nowy WoD jest systemem prostszym do przełknięcia. Stary Mag to istna łamigłówka logiczna którą zrozumiałam po 2 lekturze podstawki. Poza tym, przynajmniej mnie się tak wydaje, w nowym starano się unikać tych wszystkich odwołań do religii, światopoglądu i tego, co mogło by niektórych urazić a od czego stary WoD nie stronił.
Y: Bo stary WoD chyba głęboko wchodził w aspekty religii, która była jednym ze środków wyrazu wampirów czy też innego pomiotu. Czyli teraz jest ateistycznie, spokojnie i bez sensacji?
M: Dokładnie. Stary Wampir był oparty na tradycji judeo-chrześcijańskiej. Taka Księga Noda, piękny kolekcjonerski podręcznik zawierający przypowieści dotyczące początków Kaina i jego dzieci, to nic innego jak alternatywna wersja Księgi Rodzaju.  Albo stary Mag tam mamy wszystko – od neopoganizmu, przez wielkie religie monoteistyczne, religie wschodu na szamanizmie kończąc.
Y: Czyżby w nowym Magu zrezygnowano z Chórzystów?
M: Nowy Mag jest tak zupełnie różny od starego.. miejscami przypomina mi D&D. Są zupełnie inne frakcje opierające się na zupełnie czymś innym. Nie ma tu takich oczywistych nawiązań jak w Nowym Wampirze, gdzie ktoś ewidentnie chciał sobie zakpić ze staroWodowców.
Y: Zakpić?
M: Chodzi mi o linie krwi toreador i brujah czyli nawiązanie do starych klanów. To po prostu jakaś ich karykatura.
Y: Czyli sporo zmian i sporo kontrowersji przy ich wprowadzaniu. To może to też zostawmy,  bo pewnie dla każdego fana WoDa to jest temat rzeka.
M: Dokładnie :D Poza tym każdy ma własne zdanie na ten temat :D Zapuś, pozdrawiam Cię z tego miejsca :D

Y: To może wróćmy do Ciebie. Jesteś opiekunką działu na LI. Jak ci się pracuje w takiej formie?
M: Nie mogę narzekać. Akurat mój dział jest chyba jednym ze spokojniejszych, nie przypominam sobie jakiejś większej awantury, gdzie musiałabym interweniować. Jak już kiedyś komuś powiedziałam – to dzięki wspaniałym, kulturalnym ludziom, którzy tworzą ten dział.
Y: To miło to słyszeć. W takim razie, gdzie kryje się recepta na spokojny dział? Czyżby w kulturalnych ludziach?
M: Chyba tak. Na kulturalnych ludziach którzy chcą grać i coś tworzyć, a nie robić przysłowiowego „flejma” czy pociskać pierdoły. Dlatego pewnie nie każdy czuje się w naszym dziale dobrze.
Y: O….to są tacy?
M: :D Ano są różni ludzie, różne potrzeby, ale na LI każdy znajdzie kącik, gdzie się zrealizuje. Fakt faktem, że był jeden gracz, który odszedł bo w komentarzach było za mało dyskusji…

Y: Pamiętam…pamiętam. Tak też się zdarza. I nie każdemu uda się dogodzić. To teraz troszkę o Twoich zainteresowaniach poza WoDowych. Powiedzmy miałabyś lecieć na rok do Tybetu i masz miejsce w plecaku na jedną książkę, jeden film i jedną płytę muzyczną. Co byś wybrała?
M: To
są jakieś poza WoDem :) To żart oczywiście. Oj zabij mnie, ale nie potrafiłabym się ograniczyć do jednej pozycji. Miałabym spory nadbagaż.
Y: Spróbuj, w końcu to tylko rok
M: Możecie mnie wsadzić za kratki bo jestem straszną bibliofilką. Tydzień bez nowej książki to stracony tydzień.
Y: Nie mówiłem, że będzie to łatwy wybór. Upieram się na tą jedną książkę :)

M: To jeśli już musiałabym się ograniczyć tak bardzo, ale to bardzo,  to chyba Grombelardzka legenda Kresa, moje serce, moja dusza i kochane góry.
Y: Ach, czyli antyfantasy. Bardzo dobry wybór. A co z muzyką i filmem?
M: No i może przemyciłabym jeszcze zbiór opowiadań pani Kossakowskiej.
Y: Nie ma żadnego przemycania !!
M: Nie widziałeś tego bo  schowałam pod kubraczkiem :P Dobra. Teraz film. Znowu ciężko. Zwłaszcza, że mam dość rozległe upodobania w tym względzie.
Y: To taki, który mogłabyś co tydzień oglądać bez przykrości

M: Eh… Chyba musiałabym rzucać monetą czy zabrać „Wszystko o mojej matce”  Almodovara czy „Labirynt Fauna” Del Toro. I wielkie pudło chusteczek bo przy obu płacze :p
Y: Czyli kino latynoskie…
M: Coś w tym jest, choć ja bym powiedziała, że lubię ogólnie kino europejskie.
Y: Ma w sobie coś wyjątkowego. Jest w nim dużo więcej zaangażowania niż w Hollywood. To prawda.

M: Co do muzyki – tu poszło łatwiej. Zabrałabym po prostu zgraną przez siebie składankę z ulubionymi kawałkami.
Y: A z jakimi? Masz powiedzmy miejsce na 10 numerów…
M: Jesteś okropny:P A tak w ogóle na czym ja to będę odtwarzać w tym Tybecie.
Y: Taka moja rola. Jestem zły i dobry gliniarz w jednym. A w Tybecie mają przenośne odtwarzacze na jakach.
M: Od kiedy to misi mają DVD.
Y: Zabierają turystom, którzy wpadają do nich w drodze do Himalajów.
M: Tak i oglądają na nich św. pamięci Caradine`a w starych odcinkach Legend Kung Fu…Pasikoniku…
Y: Ha, ha….hmm…to jak z tymi dziesięcioma kawałkami?

M: To po kolei, jedziemy z nimi. Metallica i „Until it sleeps”
Y: Ach…miód na moje uszy
M: Diary of Dreams – „My chemicals” i Sabaton – „Clifs of Galipoli”
Y: O yeah!
M: Orgy – „Blue Monday” i NiN – „Perfect Drug”
Y: super!
M: Czyli mamy już połowę :) XIII Stoleti – „Elizabeth”
Y: mrrrrr….
M: The Cruxshadows – „Deception”.
Y: Gotyk wiecznie żywy.
M: Placebo – Running Up That Hill
Y: No proszę, miejsce na coverek też się znalazło.
M: Sisters Of Mercy – „This Corrosion” i  Die Krupps – „Fatherland”. Albo nie…Rammstein – „Sonne”. Jak mogłam zapomnieć.
Y: ufff…już myślałem, że ich zabraknie
M: To pewnie przez to, że obraziłam się na nich bo już nie można dostać biletów na ich koncert.

Y: Piękna lista Madziu, naprawdę. Tak uzbrojona możesz śmiało lecieć do Tybetu. A kilka pozycji na muzycznej liście skłaniają mnie do kolejnego pytania. Czy może domyślasz się jakiego?
M: Aż się boję domyślać.
Y: Sisters of Mercy, Cruxshadow, XIII Stoleti….?
M: tak…?
Y: Powiedz, jak to jest w Bolkowie?

M: Zapomniałeś o Diary of Dreams ;)
Y: Zapomniałem o wielu innych… ale o gotyk mi chodzi
M: To jest coś naprawdę niezwykłego :D. Całe miasto poprzebieranych ludzi od starych klimaciarzy, rodzin z dziećmi po prawdziwe przerażające indywidua. Do tego doskonała muzyka, znajomi i nowi ludzie których można poznać bo coś nas wszystkich łączy.
Y: Kiedyś pisałem o gotach i metalach i o tym, że tak naprawdę niewiele nas dzieli. I chyba Bolków zdaje się to potwierdzać.
M: Ty pewnie coś takiego samego czułeś na Brutalu ;)
Y: Tak, to prawda. Jedność z innymi to wspaniałe uczucie. Ale i w Bolkowie nie czuję się specjalnie osamotniony.

M: W przypadku nas, bab, jeszcze są ciuszki :D Zresztą sam wiesz… :D. To prawdziwy wyścig zbrojeń, który już się rozpoczął :D
Y: Ciuszki….Bez tego w Bolkowie byłoby nudno :) sami na czarno odziani goci – w czarnych T-shirtach i glanach na nogach.
M: A wyobrażasz sobie,  że gdzie indziej szanowana i spokojna dentystka mogłaby pobiegać w gorsecie? ;D
Y: To powiedz mi o swoich przygotowaniach. Bo to, że jesteś tam jedną z osób, za którą szlajają się rzesze fotografów to fakt.
M: No wiesz co :P  Wszyscy fotografowali Even – tą atrakcyjną blondynkę z którą byłam. Ja tylko stałam obok :D.
Y:Nie widziałem :) A stroje jakie miałaś były naprawdę fajne. To jak to z tym zbrojeniem jest, co?
M: To  fakt, że znajome już planują w czym zabłysną w przyszłym roku. Trwają poszukiwania na portalach aukcyjnych. Co zdolniejsze tworzą własne projekty i idą do krawcowej albo same szyją:) Ja też mam już pomysł na strój na jeden dzień,
Y: Jaki?
M: aaa … to zobaczysz w przyszłym roku ( taki wabik, żebyś w przyszłym też przyjechał :D )
Y: to stawię się niechybnie.
M: Jedno jest pewne -  w przyszłym roku wezmę jeden zestaw z mhrocznymi ciepłymi kalesonami:D
Y: No tak, w tym roku w sobotę było przeraźliwie zimno. Crematory nie zdołało ogrzać publiki :) Ale, ale… Parę zdań wyżej padło ważne słówko. Jesteś dentystką?
M: Tak, jestem dentystką :D (w tle słychać złowieszczy odgłos turbiny źźźźźź..)

Y: miłośniczka WoDa, gotka, dentystka i wielbicielka kina europejskiego – co jeszcze byś dodała to tej kolekcji?
M: Zakochana w swoim wredziastym i rozpuszczonym kocie Lucku. Miłośniczka Gór i podróży. Zwłaszcza nietypowego zwiedzania :D
Y: oooo….i jeszcze kot behemot do tego :) Straszny łobuz?
M: okropny :D Nie daje mi się wyspać :P o 5 rano codziennie. Zaczyna po mnie łazić mrucząc bo chce żeby go głaskać (a już waży prawie 3 kg ).
Y: To są właśnie koty – zero wdzięczności i myślą, że cały świat jest dla nich.
M: Jak udaje, że śp to wyciąga pazurki i robi mam prawdziwy seans akupunktury:P Ale tak jest. Moja mam jemu zrobiła ostatnio kluseczki wątrobiane a nie mnie :(
Y: Mając kota trzeba się pogodzić, ze jest on na wyższym szczeblu ważności w domu.

M: Powoli do tego się przyzwyczajam:P Tak się zastanawiam co bym jeszcze do tego mojego opisu dodała :)  I wyszło, że fanka, nie mylić z fanatyczka:) kultury wschodu.

Y: Uff….Długo nam coś wyszło. Czas zatem kończyć i jeszcze jedno pytanko na koniec.
M: oj faktycznie,  ale bardzo miło było. I nie tak strasznie jak się spodziewałam:D
Y: A w zasadzie prośba. O parę słów dla ludzi, którzy czytają bloga i te słowa. Wiesz, coś na zasadzie tego, że dano Ci mikrofon i masz niepowtarzalną okazję do powiedzenia czegoś dla innych.
M: O Jezu!  Zawsze byłam słaba jeśli chodzi o wystąpienia publiczne.. przynajmniej od kiedy grając w szkolnym teatrze oślepionego, złego, żydowskiego maga wpadłam na krzesło i spadłam ze sceny <hahaha>
Y: Traumatyczne przeżycia….ale coś w tym jest
M: No to pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli do tego momentu :D a w szczególności moich kochanych Wodziarzy z LI:) Niech mrok będzie z Wami :D Pijcie dużo WoDy bo to dobre na nerki :)
Y: Ucieszą się bardzo. I ja się cieszę, bo udało się złapać Cię na te kilkaset słów i pokazać innym.
M: Dziękuję bardzo, już dawno się tak dobrze nie bawiłam :)
Y: I ja też. Dziękuję bardzo!

Newsy

Kolejna garść newsów czyli tego co dzieje się na forum w części poświęconej dyskusjom. Oczywiście przepuszczone przeze mnie czyli filtr dziurawy jak sito. Zapraszam.

Jak już wiecie LI objęło patronat nad konwentem Falcon 2009. To tylko przypominka – byście o nim nie zapomnieli i tam się wybrali.

Pozostałe konwenty, które na nas czekają w bliskiej perspektywie to ponownie zapowiadane już „Inne Sfery” we Wrocławiu (26-27 września) oraz Porytkon 3 i 1/3 w Sosnowcu (23-25 października). Do tego dochodzą jeszcze Chrzanowskie Dni Fantastyki w dniach (16-18 października) oczywiście w Chrzanowie .

W „Rozmowach ogólnych” jest do wypełnienia ankieta dla miłośników gier fabularnych, konkurs plastyczny z Klanarchią w tle oraz dylemat dotyczący kości do gry. Jak widać jest to dość ważna sprawa i nie do końca taka prosta. I jeszcze zamknięty już temacik odnośnie rekrutacji do rekrutacji. Jak widać mimo wielu wprowadzonych waszych pomysłów odnośnie umieszczenia własnych chęci i możliwości do grania, to ciągle za mało. I na deser temacik o tym, czego brakuje Wam w sesjach. Po ilościach wpisów można sądzić, że niewiele.

W dziale „DnD i d20″ wzmianka o Pathfinderze do edycji 3.5 oraz demotywatory. Naprawdę niektóre mogą człowieka zdołować. Super sprawa!

W Warhammerze pojawiły się dwa tematy – nowe profesje oraz wynalazki. Czy nowe profesje są potrzebne i czy odgrzebanie tematu o wynalazkach rzuciło nowe światło na ten aspekt Warhammera? Poczytajcie.

Świat Mroku wszedł w jesień. Liście z drzew zaczynają spadać w dużych ilościach. W dziale pełno nowości, jak właśnie rzeczonych liści. Stałe działy żyją – ulubiony klan, mrok na ekranie, muzyka w mrocznych sercach oraz konkurs dla wszystkich, którzy uważają, że znają WoDa i na koniec nietoperz miesiąca przyznawany za okres wakacyjny. A co z nowości? Chętni do odbycia warsztatów zgłaszają się ochotniczo, a w temacie o Wodzie w WoDzie pojawia się całkiem ciekawa i nietuzinkowa koncepcja wampirów – tym razem pod wodą! Jak zapewnia autorka – kolejne odsłony tego tematu niebawem.

Zew Cthulhu. Zainicjowany nowy konkurs z nagrodami. Wspaniały temat o możliwościach systemu i gdzie znajdować natchnienie do sesji. Mroczna muzyka opisująca Podwodne miasta i na deser – czy lata 20 są lepsze od lat 90 w oddaniu klimatu Zewu. Tego wszystkiego nie ma. Kiedy będzie? Kiedy gwiazdy będą w porządku…

Postapokalipsa drzemie…ostatni ludzie skryli się przed maszynami głęboko w ziemi…

Cyberpunk – czy androidy mogą śnić o elektrycznych owcach?

Dział historyczny znów obrodził konkursami oraz kontynuacjami dyskusji o wodzach i historii alternatywnej

W „Autorskich” dywagacje na temat tworzenia systemów i zarazem społeczności graczy, którzy by wspierali takie działanie. Temat zacny i chyba go skomentuję. Do tego nowe autorki – Korpergeist oraz Earth 2092. Testować i dawać opinie!

Pozostałe systemy – promocja Gasnących Słońc oraz dywagacje na temat zakonów i profesji w Gwiezdnych Wojnach, które władają mocą a nie są Jedi.

I wreszcie „Artykuły” – nowości brak. Krytyczna uwaga odnośnie mitu katany i jej przepotężnych możliwościach oraz opowiadanko lordziknedzika o tytule „Cienie przeszłości”. Można poczytać i dać upust swoim przemyśleniom.

Oczywiście nadal trwa akcja zbierania pieniążków na serwer. Do najbliższej kwartalnej opłaty jest co prawda niewiele ponad miesiąc, ale warto już teraz o tym pomyśleć. Zebrane jest do tej pory 62% kwoty.

I na koniec jeszcze informacja odnośnie tego, co sami poruszyliście w temacie o forum. Chodzi oczywiście o odkurzenie działów i ich przegrupowanie. Akcja trwa i jej wyniki będziecie na bieżąco poznawać. W ogólności nowa struktura sesji oraz tematów im odpowiadających będzie prawdopodobnie następująca:

1. DnD
2. Warhammer
3. WoD
4. Fantasy
5. S-F/Space Opera
6. Postapo
7. Historyczne
8. Horror
9. Inne

Więcej szczegółów i dyskusji macie TUTAJ

3 Responses to “Numer 39 – Wujek Darwin”

  1. Rhamona Says:

    Świetny numer. Yarot, świetny artykuł. Porównanie problemu przystosowywania się erpegowców, do teorii ewolucji trochę ciężkie, ale udane. Myślę, że jeśli ktoś taki jak Ty, porusza ten problem w taki sposób, to innym, młodszym – powinno pójść w pięty. Szczególnie jeśli sobie z tym nie radzą. Większość ludzi, ma problemy z akceptowaniem zmian i tu nawet nie chodzi o wiek.
    Wywiad trochę za długi wyszedł :P ale w sumie… no nie wiedziałam, że Midgałek ma kota-behemota SZOK!

    Pozdrowienia i całuski.
    Rhami

  2. behemot Says:

    I tak rodzą się plotki. :-)

    Zaś numer… wygląda bardzo porządnie. Znaczy ładnie to ułożone i w sumie jest wszystko co potrzebne.

    Wywiad rzeczywiście długi, ale czytało się jednym tchem.

    Powodzenia

  3. Kelly Says:

    Bardzo dobry artykuł, świetny numer, doskonały wywiad. Dobrze, ze Yarot wziął to na siebie. Szczere gratulacje dla nowej redakcji.

Leave a Reply