25 maj 09

Numer 35 – „Nie samymi liczbami człowiek żyje”

Autor: Latilen | Kategoria: Licze ogólnie

Witajcie Kochani :) W końcu udało się złożyć w miarę ładny numer :) Pewnie długo czekaliście więc nie będę tu gadać, i gadać, i gadać, i gadać (…) i gadać. Miłego czytania!

Redone

PS. Wiecie co jest dziwne? Że w wywiadzie na prośbę o słówko do fanów wszyscy dziwią się, że jakiś fanów mają. UWAGA: Chodzi o fanów bloga, a nie waszych fanów :P HIEHIEHIE BUAHAHAHAHA (evil laughter)

;)

rekru LI tacje

Witam wszystkich w moim małym dziale. Niestety nie będzie artykułu, gdyż mam nawał pracy – sesja się zbliża wielkimi krokami a u mnie na kierunku jak na złość teraz gorzej niż pomiędzy egzaminami. No dobrze, ale przejdźmy do rzeczy ;]

[storytelling] Uczniowska Codzienność

Korbas proponuje rozgrywkę w Hogwarcie. Jako kociaki pierwszoroczne przejdziecie rozmowę z Tiarą Przydziału, aby następnie pogrążyć się w świecie uniwersum J.K. Rowling. I kto może się oprzeć tej jakże kuszącej propozycji?

[Autorski] Na ratunek - Ostatnia deska ratunku

Coś dla miłośników filmu „Helikopter w ogniu”. Afganistan. Helikopter z dwoma głowicami atomowymi i załogą rozbił się w kanionie. Wy musicie znaleźć i ładunek, i załogę. Wujek Sam potrzebuje WAS! Sesja by Arsene.

[Warhammer 2 ed.] Nadzieja Umiera Ostatnia (18+)

Warmłotek w pełnej krasie, zachęca MG – Tom Atos. Sesja ma być dynamiczna, co jej można poczytywać tylko za plus. A o co właściwie chodzi? Zgodnie z ogłoszeniem:

Profesor Wilhelm Bauholz pragnie wynająć ludzi na wyprawę badawczą ku Górom Krańca Świata. Chętni zgłaszać się winni w południe w Zielonym Zaułku przy Emmanuelleplatz 32 ”

Deadline: 8 czerwca.

Podsłuchaj, ukradnij, zabij!

W tym miesiącu mamy napływ sesji Warhammera. Mortarel chce wciągnąć swoich graczy w półświatek Świata skażonego Chaosem i zaproponować półmrok, tajemnice i krew. Czeka na chętnych do 8 czerwca.


[WFRP 2ed] Miejska opowieść (18+)

Ponownie zanurzamy się w ciemne uliczki zbrodni tym razem w Altdorfie. Szu wprowadzi swoich graczy, jako sprawnie pracującą grupę rabusiów i proponuje im prawdziwą przygodę ;] Powodzenia.

[storytelling] Łowcy

List gończy rozstał zawieszony w widocznym miejscu. To gratka dla łowców głów. Którymi może cie się stać, jeśli wyślecie KP do Mizuichi’ego. Do zobaczenia w drodze ;]

[ + 18] Zabierz me serce, Kacie…

No i co ja mam napisać? Arango daje graczowi możliwość wcielenia się w mordercę/zabójcę (dość znaczna różnica, nie tylko kosmetyczna). Klimat, setting, świat, postać dowolne, byleby się mg spodobały. Zamknięcie rekruta: 1 czerwca.

[Inne - KULT] De profundis

No to perełka, Yarot prowadzi Kult! W rekrucie opis systemu i dokładne instrukcję z czym i jak się to je: Postacie ciekawe i żywe, podstawa to dobry smak. Realia: Polska czasy obecne. A bliżej pewien kościółek w remoncie, ale jeśli nie kręci cię mrok, to nie myśl nad kartą xD

See ya next time!

Latilen

Z serii “Yarot prawdę Ci powie”

Erpegowiec Metalowiec odcinek 22 „Mechanika”

Ave

Miało być troszkę matematyki, ale nie mam do tego głowy ostatnio. Praca zabiera sporo czasu i nerwów zaś resztkę wolnego czasu spędzam na pisaniu przygód i czytaniu. Dlatego dziś krótko o mechanice i podejściu do niej. Nie samymi liczbami człowiek żyje i nawet mechanikę można nieźle obudować słowem i opisem.

Dlaczego o mechanice do systemów? Bo każdy, kto tworzy swój własny system, musi zmierzyć się z tym potworem. I wierzcie mi, ale wielu twórców poległo w bojach z nim. Często wynika to z nonszalancji, braku obiektywnego spojrzenia i rozsądku. Znacznie częściej kończy się to machnięciem ręki i wzięciem gotowej mechaniki z innych systemów.


Co musi posiadać mechanika pasująca do naszego wymarzonego systemu? W zasadzie można to sprowadzić do jednego – ma oddawać ducha systemu. Mechanika musi wspierać system i dawać w miarę dobry opis tego, co dziać się będzie na sesji. Ma być niezbyt skomplikowana i możliwie wiernie odzwierciedlać rzeczywistość, w której działają bohaterowie. Mechanika to matematyczny opis tego, co dzieje się w wykreowanym świecie. To truizm, ale od czegoś trzeba zacząć. Najlepiej wtedy spojrzeć na to, co działo się kiedyś i trwa nadal czyli na spór dotyczący tego, czy mechanika ma być łatwa czy realistyczna. Jedni mówią, że jeden rzut na zwinność jest zbyt prosty by opisać udany skok bohatera. Drudzy – przecież nawet i rzutu czasami nie potrzeba. I teraz taki twórca musi rozważyć wszelkie „za” i „przeciw” tworząc mechanikę.


Realizm i pełna dynamika daję satysfakcję z tego, że jakiekolwiek działanie będzie wiernie oddane i przez to wynik sprawiedliwszy niż cokolwiek innego. Oczywiście obudowane jest to całym stosem tabelek dających masę współczynników, które trzeba uwzględnić przy teście. Walka prowadzona w takim systemie będzie trwać nawet parę godzin, ale za to wiadome jest, że energia kinetyczna pocisku, jaki został użyty, nie będzie bez znaczenia dla przebijalności. Sam znam jeden taki system i jest on fajny do czytania, ale do grania już niekoniecznie. Jak natkniecie się kiedykolwiek na „Phoenix Command” to polecam szczególnie tabele penetracji pocisków czołgowych różnych pancerzy (począwszy od grubości a skończywszy na materiale, z jakiego są wykonane pancerze). Tabele i współczynniki są wtedy nieodzowne i ich przerost nad samym opisem systemu często jest ogromny.


Z drugiej strony barykady są systemy z mechaniką prostą, czasami nawet bezkostkową. Wiele w nich zależy od opisów, które tak naprawdę determinują wynik działania. To już nie jest czysty model matematyczny a raczej matematyczno-empiryczny. Wymaga to jednak doświadczonego Mistrza Gry, który wie co się będzie dziać a jego werdykty nie będą negowane przez graczy. Czasami jeden rzut na daną cechę czy umiejętność wystarczy, by udanie oszacować wynik akcji. Oczywiście wszelkie tabelki i modyfikatory siedzą w głowie Mistrza i opuszczają ją tylko w postaci opisów. Gracz musi to zaakceptować albo mieć żal, że nie został wzięty pod uwagę modyfikator wynikający z padającego deszczu pod kątem 30o. Przy takim podejściu do mechaniki, gdzie bardziej gra rola oszacowania niż surowego wyniku na kostkach, ważne jest zaufanie do Mistrza. Skoro nie mamy cyferek ani tabelek, to tylko to pozostaje.


To wszystko to już sceny z pierwszej linii frontu czyli z sesji. A tak naprawdę to mechanika zaczyna się dużo wcześniej – przy ustalaniu poziomu cech i sposobu ich testowania. Jeśli wybieramy, że opieramy mechanikę na procentach, to jak ustalić wyjściowy poziom cechy siła? Czy będzie to 30, czy może 60? Przy testach sprawdzamy procent, zatem prosty rzut dwiema „dziesiątkami” da nam wynik. Jak zachowają się modyfikatory i na ile mają one być pomocne lub przeszkadzające? Pewnie jest to za bardzo rozdmuchane, ale przy tworzeniu sensownej mechaniki, trzeba to rozważyć, by potem wiedzieć, co brać do szacunków wielkości cechy i interpretacji wyników.


Tak widziana mechanika do dowolnego systemu RPG może być podzielona na kilka kółek zębatych, które zazębią się i będą działać razem. Trzeba je odpowiednio wyszlifować i ustawić, potem puścić w ruch i zobaczyć, jak będą się zachowywać. A jakie to kółka? To po kolei:

- Losowość. Tutaj zamknąłem wszystko to, co wynika z podejścia do testów. Czy chcemy procentowy rozkład czy jakiś inny? Przykładem może być GURPS-owy 3K6, który daje całkiem przyzwoity rozkład normalny rzutów, a co za tym idzie, bardzo sprawiedliwy. Taki rozkład daje większe prawdopodobieństwo na wyjście rzutów „średnich” niż ekstremalnych. Przy rzucie procentowym (2K10) ten rozkład jest zaburzony, choć maksymalnie czytelny dla każdego. Oczywiście im więcej kostek, tym coraz bliżej rozkładu normalnego czyli realnego. Inaczej ma się sprawa z systemami opartymi na liczbie sukcesów. Tu nie testuje się tego, czy rzut jest wyższy niż dana cecha. Tutaj liczy się odpowiednia liczba sukcesów na kościach. Cecha zatem wskazuje iloma kościami się rzuca, a określona wartość jest miarą sukcesu. Są to dwa różne podejścia z możliwymi wariacjami i zastosowanie ich do określonego systemu może spowodować, że kółka zębate zazgrzytają i nie ruszą. Losowość określa jak bardzo nasz model ma być zależny od rzutu kością i jak wygenerować określony wynik.

- Poziomy parametrów. Od przyjętego schematu losowości przechodzimy do poziomu cech. Skoro wybraliśmy procentówkę, to poziom cech musi to uwzględniać. Tutaj trzeba się pochylić i sprawdzić jak będzie się zachowywać losowość dla bohaterów zaawansowanych a jak dla nowicjuszy. Określić na ile istotny będzie udział umiejętności, modyfikatorów i innych dodatków zmieniających ostateczną wartość cechy. Zwykle zacząć trzeba od określenia trzech stanów – minimum czyli kompletne dno, średnia – to dla zwykłego śmiertelnika oraz maks czyli coś dla ultra bossów. Wtedy będzie wszystko jasne – zarówno wyjdzie jednocześnie proces tworzenia bohatera jak i intuicyjne określenie czy ktoś jest dobry albo kiepski w czymś.

- Testy. Rozstrzyganie konfliktów to podstawa. Przyjęta losowość oraz poziomy cech warunkują testy. Można przecież losować cechy bohatera 3K6 a testować 2K10 – tutaj jest pełna dowolność, ale oczywiście podparta logiką i rozsądkiem. Gracz musi czuć, że choć porusza się w świecie fantasy, to jeśli uderzy w twarz stalową rękawicą, to posypią się zęby. Test ma dać odpowiedź na to, czy dana akcja się udała i ewentualnie jak bardzo jej wykonanie wpłynęło na wynik. W niektórych systemach starej fali, w szczególności szwedzkich, istotą była różnica między wynikiem testu a cechą. Czasami to, że test się udał (wynik był poniżej wartości cechy) nie dawał gwarancji, że akcja się powiedzie. Testowanie może spowalniać grę, co wynikać może z umiejętności MG oraz stopnia skomplikowania przyjętej losowości. Im więcej tabelek i zależności wpakujemy, tym wolniej będzie się grało.

- Zgodność ze systemem. Tutaj chciałem zawrzeć wszystko to, co może nie jest stricte modelem matematycznym, ale czymś, co daje rys oryginalności całemu systemowi. Jak przyjrzycie się istniejącym systemom, to takie smaczki znajdziecie. Neuro ma swój suwak, Zew działanie poczytalności, WFRP – przerzut przy rzutach na trafienie a Shadowrun – ogromną liczbę kości i liczenie sukcesów. Stąd właśnie zgodność z systemem – jeśli jakąś z tych mechanik zastosujecie w swoim systemie, to będzie widać, że to jest wzięte z innego źródła.


Na sieci istnieje niezliczona liczba gotowych mechanik i modyfikacji już istniejących poparte ogromną ilością dyskusji i sporów. Każdy znajdzie coś dla siebie i spróbuje się zmierzyć z potworem zwanym mechaniką.

Vale!

Poczytalia by Kaworu


Bogowie Olimpu
Przyspieszając ewolucję?


Grają:
Mira jako Zeus (mistrzyni)
Penny jako Artemida
John5 jako Atena
Markus jako Hera
Kutak jako Ares
Aschaar jako Hermes
Mataichi jako Hades
Rusty jako Apollo
Chrapek jako Helios

Planeta Ziemia. Piękna, błękitna, pełna życia we wszelakiej formie. W jej morzach żyją najpiękniejsze ryby, których różnokolorowe ławice niczym chmury, na jej powierzchni żyją w niezakłóconej harmonii wszelkie rodzaje zwierząt i roślin. Planeta niemal idealna. Niemal, gdyż żyją na niej „istoty inteligentne”. Istoty te żyją w jaskiniach, nie dbają o higienę, są owłosione i ledwo co osiągnęły pozycję wyprostowaną.

Planeta Nibiru. Po wiekach rozwoju, Nibirczycy osiągnęli wszystko to, do czego dążyli. Pokój, długoletniość, bogactwo. Ich cywilizacja rozwija się, dostarczając mieszkańcom wszystkiego, czego potrzebują. Z wyjątkiem innej rasy w kosmosie, z którą mogliby nawiązać jakiekolwiek stosunki…

Bogowie Olimpu to sesja, która od początku wzbudziła moje zainteresowanie. Znajdziemy tu wszystko, czego potrzebuje dobra sesja- ważne zadanie do wykonania, główkowanie, efekty specjalne w postaci zaawansowanej technologii, Big Brothera i… spiski. To nie kolejna sesja z cyklu „rzuć K100 i oblicz, ile zadałeś obrażeń”. Nie! Każda postać ma własną psychikę, każda myśli o czymś innym, każda ma własny cel. A aby wykonać te cele, trzeba się sprzymierzyć z innymi.

Najlepsze jest to, że owe spiski dopiero się tworzą, przez co mamy szansę obserwować je w czasie powstawania. Trudno teraz określić, kto z kim będzie współpracował, kto z kim nienawidził, a kto okaże się podwójnym agentem. Choć wszystkie postaci stoją przed niemożliwym zadaniem uczynienia z bandy małpoludów istot rozumnych, to jednak zdaje się, że nikt o tym nie myśli. Bo przecież trzeba dopiec reszcie kolonizatorów…

Wielkie brawa należą się też Mirze, które jest prowadzącą rozgrywkę. Trudno wychwalać ją (wszyscy przecież wiedzą, co zaraz powiem ), ale wystarczy, że powiem, iż odgrywanie Zeus idzie jej świetnie. Czytając posty, widzimy starego głównodowodzącego, który mimo pozorów spokoju i panowania nad sytuacją okazuje się nikim. Jego działania nie przynoszą żadnego rezultatu, przez co dostrzegamy drugą stronę tej postaci- człowieka zmęczonego zadaniem i mającego szczerze dosyć tego wszystkiego.

Oczywiście, Zeus to nie jedyna postać, która przyciąga naszą uwagę. Mamy młodzika Hermesa, chłopca na posyłki, który jest niezwykle inteligentny i może odegrać ważną rolę w sesyjnych knowaniach, wredną Herę, która krzykiem domaga się uwagi swego męża, tak zajętego pracą, że nie ma dla niej czasu, wcale nie tak przegiętego, depresyjnego Apollona (który, o dziwo, jest głównym sprzymierzeńcem Heliosa!), oziębłego i zorganizowanego Hadesa, Atenę (nie, nie to krwiożercę babsko z włócznią znane z mitologii), Artemidę szanującą kulturę Amazonek z pewnymi wyjątkami i kochającą sprzeczać się ze swym bratem, a także Heliosa, człowieka wkurzonego na Zeus za stare czasy i robiącego wszystko, by wykopać pod nim dołek. A wspomniałem już o boskich postach Kutaka, który zawsze wszystko w nich komentuje z perspektywy wielkiego, wściekłego faceta? Każdy z graczy stworzył swoją wizję postaci. Niektórzy wcielili siew dobrze znane i lubiane archetypy przedstawione w mitologii, a inni zaskoczyli nas zupełnie własnym, ciekawym pomysłem.

Podsumowując, Bogowie Olimpu to sesja warta uwagi. Ciekawe spojrzenie na zagadkę mitycznych bóstw, masa interakcji między postaciami, szczypta technologii i knucie, mnóstwo knucia to jej niewątpliwe zalety. Wszyscy uczestnicy starają się, żeby sesja dobrze wyglądała, i wiecie co? Wychodzi im!

Pozdrawiam
Kaworu

Wywiad z LIczem

Dziś na talerzu… znaczy na krześle mamy woltrona. Jest w naszej ekipie blogowej, ale chyba nie wiele osób o tym wie ;) A on biedak siedzi i poprawia te literki. Oto przed wami nasz korektor!

Aveane:Witam w najnowszym odcinku „Wywiadu z Liczem”. Dziś bliżej poznacie osobę, która pracuje na blogu w ukryciu. Przed Państwem woltron! Witamy
Woltron: <speszony> To już? Witam!
A: Co Cię podkusiło, by zarejestrować się na LI?
W: Raczej podkusił, bo na LI zarejestrowałem się za namową marrrt’a, który nie mógł się nachwalić sesji na LI, a w szczególności „Białej Żmij” Avarona. Marrrt był do tego na tyle miły, że dał mi cynk, iż Avaron i Keth szukają gracza… zarejstrowałem się więc na LI (na swoją zgubę) i tak jakoś zostało.
A: Czemu „na swoją zgubę”? Czyżby ktoś próbował Cię zjeść?
W: Póki co jeszcze w żadnej sesji nic mnie nie zjadło. Owszem ostatnio natknęliśmy się na kilka gnolli, które nieco poharatały moją postać, ale to nic poważnego A tak na serio, to LI jest – przynajmniej w moim przypadku – potwornym „połykaczem” czasu i to czasu, którego nie mam zbyt wiele, jako że próbuję skończyć pracę magisterską i myśleć o tym co dalej…
A: Niektórzy też dochodzą do takich wniosków i robią sobie przerwy. Mam nadzieję, że się mylę, ale czy też takową planujesz?
W: Z kilku powodów nie zamierzam robić sobie przerwy od LI. Po pierwsze zawarłem pewnego rodzaju „kontrakt” i to zarówno z graczami, którym mistrzuję („Na Ratunek!”, a ostatnio wspólnie z Sayane „Opowieści z Królestwa Pięciu Miast”), jak i z mistrzami u których gram. Uważam – i sądzę, że nie jestem odosobniony w tym podejściu – że skoro podjąłem się czegoś X miesięcy temu, to robiłem to świadomie i wiedziałem, np.: że mam magisterkę, pracę, życie.
Po drugie granie i prowadzenie na LI to mój sposób spędzania wolnego czasu. Jedni grają w piłkę nożna (której sam jestem fanem), inni malują, a ja gram w pbf-y
Chciałbym jednak podkreślić, że nie oczekuję tego samego od swoich graczy czy mistrzów z którymi gram na Lastinn i że podstawą jest dobra zabawa.

A: Które z Was – Ty czy Sayane – wpadło na pomysł wspólnego prowadzenia?
W: Propozycja padła z ust Sayane. Natomiast cała sytuacja była wynikiem naszej rozmowy na temat tego, co napisaliśmy w ankiecie „Najchętniej zagrałbym w…” i faktu, że oboje szukamy i szukaliśmy sesji heroic fantasy (storytelling),która spełniałaby „nasze oczekiwania”… Jakimś pokrętnymi drogami, znanymi tylko nam, doszliśmy do wniosku, że sami poprowadzimy taką sesję.
A: Heroic jest Twoim ulubionym gatunkiem?
W: Nie, nie mam ulubionego gatunku czy systemu. Zresztą dość dobrze widać to po ankiecie „najchętniej zagrałbym w….” w której obok heroic fantasy stoi cp2020 i sesja samurajska.
A: Twoi bliscy także są zainteresowani RPG?
W:Tak. Mam to szczęście, że większość bliskich mi osób podziela to zainteresowanie.
A: Interesujesz się również historią, prawda? Masz jakiś swój ulubiony okres?
W: Nie tylko interesuję, ale i studiuję, a nawet biorę udział w paru projektach historycznych, o których jednak nie powiem nic więcej. Mam dwa ulubione okresy: końcówkę wieku XIX i XX. Przy czym słabiej znam ten pierwszy, a w żadnej z tych epok nie mogę uchodzić za specjalistę.
A: Dlaczego akurat te czasy?
W: XX wiek jest bliższy ciału, a na dodatek niektóre wydarzenia jak np.: upadek muru berlińskiego widziałem (co prawda w telewizorze, ale zawsze!) na żywo. To po pierwsze. Po drugie w moim domu zawsze było dużo literatury na temat XIX wiecznej Anglii i XX wieku (szczególnie jego drugiej połowy). Po trzecie… dlaczego nie?
A: Trzeci argument jak najbardziej trafny Pojawisz się na Zahconie?
W: Nie. Im jestem starszy, tym bardziej jestem wygodnicki i coraz mniej bawi mnie, np.: jeden prysznic na 300 uczestników konwentu. Natomiast parę lat temu regularnie jeździłem na KRAKON-y i POLCON-y, a także do Łodzi na dzień komiksu. Obecnie chyba tylko zlot LI mógłby mnie zmusić do wyjścia z ciemnej nory
A:Gdziekolwiek by on nie był?
W: Niech stracę Przyjadę na konwent LI gdziekolwiek by się on nie odbył, ale pod warunkiem, że spełniałby wymagania Cohena Barbarzyńcy
A: Jesteś fanem Pratchetta?
W: Tak, a w szczególności pana, KTÓRY MÓWI W TEN SPOSÓB. To chyba jedyna seria, „fantasy”, którą czytam od początku i gdzie wyczekuję na pojawienie się kolejnego tomu.
A: Masz tomy, które szczególnie zapadły Ci w pamięć?
W: „Mort”, „Straż! Straż!”, a także wszystkie tomy w których występuje Babcia Weatherwax na czele z rewelacyjnymi( a przy tym najbardziej wymagającymi) „Wiedźmami”.
A: Zwyczajowo na zakończene słówko do fanów?
W: Do fanów? To ja mam fanów? Jejku… Pożyczę Kermowe: „Mam nadzieję, że spotkamy się na wielu szlakach, w wielu światach, w wielu sesjach” i od siebie dodam: „w których to wy będziecie mistrzować”.
A: Dziękuję za poświęcony czas. Miłego dnia
W: Dziękuję i wzajemnie. Choć teraz czeka mnie korekta tego wywiadu…

Tagi: , , , , , , , , , ,

6 Responses to “Numer 35 – „Nie samymi liczbami człowiek żyje””

  1. Milly Says:

    Fajny wywiad z ciekawą osobowością :)

    Powodzenia Woltronie w magisterce (to ostatnio zmora bardzo wielu LIczów…). A na jaki temat piszesz? Och, mam słabość do historyków :D

  2. woltron Says:

    Uh, dziękuję, ale ja nie jestem ciekawy ;) Co do pytania o magisterkę, to (nie)piszę biografię pewnego ważnego działacza partyjnego PZPR, który przez parę lat (1971-1973) był prawą ręką Edwarda Gierka, a o którym mało kto dziś, poza paroma specjalistami zajmującymi się epoką PRL-u, pamięta.

  3. Redone Says:

    No widzicie, a ja (nie)piszę licencjat głównie o Świecie Dysku :D Ale właśnie bardziej NIE piszę i obrona będzie dopiero w październiku, nie wyrobiłam się :(

  4. Mira Says:

    Kaworu dziękuję za zainteresowanie moją sesją. Fajny opis. :)

    Pozdrawiam blogową ekipę!

  5. Miki Says:

    Lordzie Woltronie, jak wiatry dobre powieją to może w realu w jakiegoś erpega w końcu zagramy, sesja Cthultystyczna czeka niedokończona ;-)

  6. Keth Says:

    Ja tam mogę się oficjalnie dopisać jako fan Woltrona. Szkoda, że sesja nam się nieco.. wypaliła. Chętnie bym sobie jeszcze trochę poczytał o mistrzu Balthimie ;)

Leave a Reply