30 mar 09

Numer 32 – Marcowe inspiracje

Autor: Latilen | Kategoria: Licze ogólnie

Witajcie drodzy LIcze. Znowu była obsuwa, tym razem to całkowicie moja wina, przyznaję się. Znowu nie ma wywiadu na czas i nie wiem kiedy będzie, Ave się nie odezwał :( Mimo to jest co poczytać. Zapraszam.

Redone

>> Rekru LI tacje <<

[FR 3.5]Ogniste Noże

Życie najemnika upływa głównie na zdobywaniu pieniędzy w zagrażający zdrowiu i życiu sposób, aby je potem szybko wydać. Szczęśliwym trafem małą grupką dotarliście do Suzali (Cormyr). Władza potrzebuje właśnie Was! A zlecenie zdaje się proste – odnaleźć mordercę. Rok 1641 pozostanie pamiętnym. Jeśli zdążycie wyrobić się z KP, gdyż Cosm0 czeka na trzy dobre zgłoszenia, aby wciągnąć was w wir przygody!

[Autorski] Skrzydlaci

Wszyscy jesteśmy grzeszni. Aniołkowie też. Tylko, że oni mają gorzej. Po co utrzymywać przestępców w więzieniu, skoro można ich pozbawić skrzydeł i wysłać niżej, do ludzi. W gąszcze i na pustynie, gdzie można się jedynie kontaktować się z innymi Upadłymi? Szarlej proponuje Storytelling z domieszką przypadkowości (mechanika). Wyrok zapadanie 04 kwietnia rano.

[Autorski] Zmieszany świat

50 lat. Całe 50 lat ludzie i postacie z anime koegzystują na Ziemi. To niebywałe, że jeszcze się nie zniszczyli nawzajem. Oficjalnie krążą rankingi potworów zabitych, nieoficjalnie – ludzi. Mamy rok 2009, ale technika niebywale skoczyła do przodu dzięki „zmieszaniu”. Moneystars zaproponował sesje kreatywnie wykorzystując światy z takich anime jak Bleach, Naruto czy Pokemon. Do 30.03. czeka na KP.

[D&D FR] „Siedem Życzeń”

„Jeśli masz ukryte lub znane wszystkim pragnienie, którego spełnienie jest największym marzeniem w życiu, właśnie znalazłeś okazje by je spełnić…”

Dawno temu żył król, któremu zachciało się nieśmiertelności. Dzięki pomocy magów udało mu się ją zdobyć. Wieczne życie. Jednak niewdzięcznik (postanowił pozbyć się tych, którzy udzielili mu pomocy) ściągnął też na siebie klątwę. Co 100 lat musi spełnić życzenia 7 osób, które przybędą i wyjawią je na głos. Eleanor poprowadzi swoją drużynę przez pustkowia Vaasy w świecie Forgotten’a. Przyjmie Was do północy 3 kwietnia.

[Deus Ex] Vis Maior

Jestem winna Micasowi duże przeprosiny, gdyż prosił o opis swojej rekrutki w poprzednim numerze. Jednak ja jako połamaniec, najpierw nie mogłam za bardzo siedzieć przy komputerze, a potem to już tylko gorzej było. Przepraszam i potulnie chylę czoła. A teraz zajawka xD!

Cyborgi mogą być różne. Nano technologia pozwala ukryć wiele modernizacji pod skórą. Niektóre zmiany w genach objawiają się w kolorze włosów czy specyficznym spojrzeniu. U niektórych „ludzi” najpierw widać metal a dopiero potem żywą tkankę. Witamy w świecie Deus Ex! Gier utrzymanych w klimacie cyberpunk. Wpłyńcie na szerokie wody współzawodniczących ze sobą frakcji w świetnie dopracowanym świecie. Micas potrzebuje jeszcze jednej osoby, by ruszyć. Nie pozwólcie tej sesji umrzeć zanim się zacznie.

[Old WoD] Volvo, Ikea i… Krew

Akcja zawiązuje się i, przynajmniej początkowo, rozgrywa w Malmö – trzecim co do wielkości i znaczeniu mieście Szwecji. Jest 26 kwietnia 2000 roku, tuż po zapadnięciu zmroku. W mieście panuje napięta atmosfera. Dowódcy chcą utrzymać porozumienie, ale są mocno naciskani „z góry”. Jak z tego wybrną? I co do tego ma rytuał, który zdaje się nieudany? Aschaar czeka na KP wszystkich istot Świata Mroku do 6 kwietnia 2009 do godziny 23:59.

[WFRP-sotrytelling] Drugi Księżyc

I przyjdzie czas, gdy planety w swym ułożeniu zwiastować będą wielkie wydarzenie. Pojawi się nowy byt, tak do nas podobny, że krążyć będzie między nami. A my ślepi na przestrogi starych proroków ślepi będziemy na wieszczenia.”

Dla Talabheim nadeszły gorsze dni. Podobno pobliski Altdorf został zaatakowany. Powoli ludzi zaczyna zżerać robak strachu i paniki. Wszyscy mówią o niepokojących atakach, tymczasem władze miasta dementują plotki. Czy rzeczywiście nadchodzi koniec świata? Manni już zaczyna, ale może jeszcze się załapiesz!

[DnD FR 3.5] W Cieniu Menzoberranzan

Rok Milczącej Harfy w mieście Pajęczej Królowej odznacza się głównie pożogą. Zemsta i knowanie, zawsze tu obecne, właśnie teraz osiągnęły apogeum. Ci którym zabrakło szczęścia, postanowili opuścić miasto nie afiszując się tym zbytnio. Dlatego jako występne drowy postanowiliście skorzystać z usług Bregan D’Aerthe. Ratkin zaprasza do szybkiej sesji w świecie podziemia, deadline 31.03.

[D&D 3.0, FR,] 18+ Mrok wśród mgieł…

„Gdzieś wśród mrozów Srebrnych Marchii, powstała niewielka wioska rybacka. Nie zaznaczono jej na żadnej z map, nie dostarczała żywności żadnemu z miast. Kiedy lód topnieje, w około wioski roztaczają się piękne złote pola.”

A gdzieś dokoła wioski kryje się zło. Dzieci znikają, zostaje po nich tylko krwawa tylda i wybite okno. Wam gracze przyjdzie się zmierzyć z tym złem. Drużyna pod wodzą Hirina rusza 31.03.

[Autorska] Ostatnia twierdza

Świat przetrwał zagładę. Wśród zgliszczy pewien mężczyzna odnalazł książkę „Leudium” i oparł na niej nową religię. Ludzkość podzieliła się na wierzących nieśmiertelnych i niewierzących, tworzonych przez maszynę zawsze z jakimś defektem. Ci drudzy są wszędzie i pragną tylko jednego – zdobyć ostatnią Twierdzę Leudium. Vavalit czeka na chętnych do 17.04.

[DnD][Storytelling] Kryzys

Cel: Odnaleźć Krainę Mlekiem i Miodem płynącą i spróbować na niej ubić interes. Pomoce naukowe: ocalała mapa z nieistniejącego już Zakonu Kartografów. Wskazówka: „Im dziwniejsza postać tym ma większe szanse na przyjęcie.” Seorse z przymrużeniem oka utrudni Wam trochę osiągnięcie celu ;] Wstępny początek 02.04.

Rekrutacje dodatkowe

Po prostu sen… – Rekrutacja dodatkowa

„Chciałbym też zaznaczyć, że jedno miejsce zostało już nieubłaganie i ostatecznie zajęte przez samą MIRĘ!”

Sulfur potrzebuje dwóch graczy, aby dalej prowadzić sesję w magicznym klimacie snu. Niby wszystko to nic więcej to iluzja, mara, ale jakże nie dowierzać swym zmysłom i podważać realność wydarzeń?

Rekrutacja dodatkowa, odmienna i baśniowa.

Opowieść o Archetypach ma nadzieję, że ją wspomożecie. Czeka cierpliwie, obawiając się, że nikt się nie zgłosi. Ale z pewnością ktoś ma ochotę na uratowanie bajki, prawda? A KP ślijcie więc szybciutko do Nimue.

„Blask chwały zbawcy Baśniowej Krainy może opromienić i Ciebie, cny wędrowcze, przeto odrzuć trwogę i daj się poznać jako postać, która swą bajkę od zagłady uchronić potrafi.”

[Dodatkowa Rekrutacja] TBL – Cieńka Czarna Linia…

Szarzy, zwykli ludzie. Oni wielu rzeczy nie wiedzą. Na wiele rzeczy się zgadzają zwykle poszukując jedynie spokoju. Istoty nadprzyrodzone znają z filmu czy książki.

„Zwykli ludzie, którzy stają na Cienkiej Czarnej Linii – dostrzegając, że tuż obok egzystuje zupełnie inny świat… Groźny, niebezpieczny, zastanawiający, fascynujący i niezrozumiały zarazem… Czy „zwykły człowiek” znajdzie w sobie odwagę, aby przekroczyć tę linię?”

Aschaar poszukuję chętnych do uzupełnienia składu do 3 kwietnia do godziny 18:00.

[DP] Dumka kresowa: Przed Burzą. Rekrutacja dodatkowa

„I ja zapraszam, cne Białogłowy i panów braci, bo towarzystwo zacne, jeno z przyczyn zdrowotnych i inszych nieco Kompaniję na razie odstąpiło.

Nas mało, a Kozaków i hultajstwa sporo, tedy każda szabla się przyda.”

Czy więcej potrzeba niż słowa Arango, aby zachęcić Was do uzupełnienia składu sesji toczącej się pod opieką Asenat?

Trwające, opisane wcześniej

[Kryminał] Kto zabił ćwieka?

[Autorskie]Wirus T 0252 (+18)

[s.t.a.l.k.e.r] Początek

Klepsydra – rekrutacja prawie dodatkowa.

LIntelektualna pracownia Latilen

Och te kobiety!

Gotują, rodzą dzieci, sprzątają, robią obiadki, podają kapcie, karmią zwierzynę domową, wychowują te już urodzone dzieci i jeszcze do tego mają czas na pracę i karierę! Prawdziwe kombajny, a do tego wyzwolone.

Strach się ich bać!

A teraz mały disclaimer, zanim zacznę już serio: To jest tekst o kobietach pisany przez kobietę. Postaram się o obiektywność, może uda mi się nawet podać bibliografię. Jak się komuś nie podoba, to nie musi czytać, w końcu wszyscy swój rozum między uszami hodują ;] A i nie jestem wojującą feministką.

KOBIETA A ROLA W SPOŁECZEŃSTWIE

Kobieta – płeć słabsza, biedne yang, puch marny, dobra matka i córka, gospodarna pani na włościach, piękna famme fatale – można tak długo. Stereotypy, jaka powinna być kobieta (i mężczyzna), utrwalone w tzw. odwiecznych prawdach czyli schematach postrzegania rzeczywistości przekazywane są podczas procesu dorastania. W rodzinie, grupie rówieśników, szkole, literaturze. Za Gronbeckiem:

„Człowiek dokonuje internalizacji szeregu norm i sądów kulturowych, które zostają włączone do jego systemu oceny i spostrzegania świata” (Gronbeck i in. 2001:74-76).

Tak bardziej laicko i po mojemu: wychowano nas według pewnych norm kulturowych i społecznych. Znamy je i staramy się ich przestrzegać. Oczywiście nikt nam nie broni ich łamać, ale musimy liczyć się z negatywnymi ocenami innych uczestników życia publicznego (stare babcie widząc kuso ubraną dziewczynę lub dziewczynę w wyciągnięte koszuli i dziurawych spodniach wygłoszą przez nas uwielbiany negatywny komentarz: „Ta dzisiejsza młodzież”).

Ot mały, niegroźny przykład umowy społecznej: na Podkarpaciu niemowlaki – dziewczynki ubiera się w śpioszki koloru majtkowy róż (a chłopców w majtkowy niebieski – bardzo twarzowe kolory =] A na północy kolory są odwrócone: dziewczynki na niebiesko, chłopaki na różowo). Dlaczego? Bo tak było w rodzinie odkąd wszyscy pamiętają. U sąsiadów tak jest. I u kolegów z pracy żony też tak robią, zakładając że się tradycji trzymamy, bo śpiochy to teraz coraz bardziej kolorowe robią.

A co do tego ma rola kobiety? Dość dużo. W naszym zachodnim XXI wieku kobieta wobec prawa stoi na równi z mężczyzną, nie ogranicza jej gorset czy długość spódnicy. Ludzie nie wytykają jej palcem jeśli ubierze się w spodnie czy robi karierę naukową. Normy, które przez wiele wieków trzymały ją z daleka od polityki, teraz pozwalają jej bez przeszkód głosować czy zostać europosłem (Sumienie nakazuje mi zaznaczyć, że powyższe uwagi również odnoszą się do panów. Chociaż mężczyzna w sukience dalej wielu szokuje ;])

Wniosek: normy społeczne i kulturowe już nas tak nie ograniczają, nie uwierają jak o rozmiar za mały frak. Ale miejcie się na baczności, bo one wcale nie zniknęły.

Poza tym trzeba pamiętać, że role rolami, idea, jaka kobieta ma być, ideą, a kobiety jak ją realizują to już zależy od charakteru, wychowania i widzi-mi-się (tu wliczyć szczęście, zmęczenie, choroby itp).

Na przełomie wieków każda epoka wytworzyła swój kanon praw i obowiązków nałożonych na kobiety i ja spróbuję go sprecyzować dla każdej z osobna ;] Podejmuje się jednak dzieła karkołomnego, także proszę mnie nie linczować za błędy, a jedynie wspomagać kreatywną krytyką.

Z jednym ALE: przyglądając się rolom kobiety średniowiecznej, nie możemy patrzeć na nią przez pryzmat naszego pięknego XXI wieku! Tamte panie, czy dwórki czy chłopki nie zdawały sobie sprawy, że można inaczej. Panowały inne normy społeczne, a skoro społeczeństwo nie widziało ich w roli Joanny d’Arc (która zresztą nie wiadomo czy nie jest jakimś mitem ku pokrzepieniu serc, a z pewnością była uważana przez ówczesnych za szaloną/wybraną przez Boga/czarownicę) to łamanie zbyt wielu norm prowadziło do wykluczenia takiej pani z towarzystwa.

XXI WIEK

Zacznijmy jednak od końca. Jaki jest ten nasz przełom wieku? Jaka powinna być kobieta? No i tu mam zgryz. Dlaczego? Bo w obecnej chwili to sposobów na życie mamy na pęczki i każdy sobie wybiera, co mu pasuje. Lubi RPG? To w nie gra. Może się przebrać pod system i w gronie graczy nikt go paluchem nie wytknie. Woli mange/anime? Proszę bardzo, ilość forum internetowych, zlotów itp pozwala mu na miłe spędzenie czasu wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach. Metalówy ubierają się na czarno i chodzą na koncerty ulubionych zespołów. Panie-Żeglarze zapisują się na miesięczne wojaże po Bałtyku. Miłośniczki mężczyzn polują na ofiary w klubach. Czytające zapisują się do kółek literackich, a Rysujące na warsztaty itd.

Co łączy wszystkie panie? A właściwie wszystkich ludzi? Potrzeba akceptacji. Jak jedno środowisko nas nie toleruje szukamy sobie takiego, co nas doceni bez potrzeby przemian wewnętrznych. W tym przełom wieku jest taki piękny ;] Bo nas na siłę nie pakuje w normy, co nam się nie podobają.

Ale istnieje pewien mit, który ciągnie się za kobietami jak zły duch. Co więcej propagują go pisma kobiece, telewizja, reklamy. Kobieta powinna być zawsze młoda, zawsze piękna, szczupła jak kij od szczotki i być modna. Modna czyli trochę tajemnicza, trochę sexy (słowo które darzę wielką niechęcią) ubrana w drogich sklepach i pomalowana. najnowszymi/najdroższymi kosmetykami. Za referatem z konferencji dr M. Rudolf pt tytułem „Jak o tobie myślą, tak dla ciebie piszą”:

„Wnioski (z kreacji artykułów prasy kobiecej), które można wyciągnąć z poruszanych problemów i sposobu ich prezentacji, są następujące. Wartością dla kobiety jest uroda, modna odzież, fryzura – najlepiej pofarbowane włosy, przycięte zgodnie z najnowszymi wzorami, makijaż – oczy, usta, modny i zrobiony przy pomocy najnowszych kosmetyków, oczyszczona cera i skóra, płaski brzuch, odchudzanie. Ważna jest wiedza o grożących przede wszystkim kobietom chorobach, bycie zdrowszym, przyrządzanie tanich, pożywnych i zdrowych dań, mieszkanie urządzone i udekorowane modnie, zdobycie, posiadanie i utrzymanie partnera, kariera zawodowa – bycie aktorką, najlepiej „gwiazdą” ewentualnie sławną np.: pisarką, reżyserką, piosenkarką Wartościowane dodatnio w prasie dla kobiet są cechy: nowoczesna (kobieta), mieć gust, elegancka klasyka, naturalność, mieć styl, być szczupłą, superszczupłą, modną, sexy, trendy, supertrendy, zmysłową, tajemniczą. A w przypadku rzeczy przeznaczonych dla niej – istotne jest to, co sprawdzone, nowe, najnowsze, trendy, super, stylowe, modne.”

Gazety czy reklama to też rodzaj komunikacji. Oni się do nas zwracają, tworząc obraz idealnej kobiety i dając rady jak można się taką stać. A kobiety nieświadomie starają się dopasować do roli tej, co to dąży do takiej cud-idealności. Prasa nie kłamie, prasa informuje. Szkoda tylko, że artykuły to wielka krypto-reklama: „Gdy katar się nasila pomogą ci leki przeciwalergiczne, hamujące reakcję organizmu na substancję uczulającą. Jest wiele środków (np. Zyrtec, Alertec, Claritima), które możesz kupić bez recepty.”<= tytuł artykułu, a tuż obok reklama leków przeciwalergicznych.

Mnie to denerwuje, moja babcia na biegunkę brała Stoperan i mi wmawiała, że to grypa żołądkowa (mimo że grypa trwa do 5 dni, a ona biegunkę miała 2,5 tygodnia).

Oprócz dbania o siebie i robienia kariery (za wzór najczęściej podawane są aktorki, piosenkarki, w ostateczności pisarki ;]) kobieta-kombajn powinna jeszcze urodzić dzieci, wychować je w miłości i zaspokoić potrzeby męża (łóżkowe, żołądkowe, towarzyskie itp). I jak tu nie zapaść na zdrowiu x]?

Dobrze, że większość pań jednak jest uodpornionych w pewnym stopniu na tego typu zasieki stawiane przez… no właśnie…Przez normy społeczne. Ale nie wierzę, że każdej z nas czasem nie prześladuje taka igiełka w umyśle. Och, Gdyby być szczupłym jak ta dziewczyna, co modę reklamuje w Twoim Stylu, albo być sławnym i poczytnym jak Grochola. Albo czemu ja nie mam tak pięknej cery jak Angelina czy inna Madonna. Nigdy nie kupiłyście kosmetyku, bo dzień wcześniej przeglądając magazyn okazało się, że połowy tych rzeczy nie ma w waszych podręcznych kosmetyczkach? Albo nie wytknęłyście znajomej, że nóg nie ogoliła :P?

I tym radosnym akcentem zakończę ;]

Latilen

PS. Cytaty z referatu dr M. Ampel-Rudolf wygłoszonego podczas Bydgoskiej Konferencji Językowej w roku 2008.

Z serii “Yarot prawdę Ci powie”

Erpegowiec Metalowiec odcinek 20Blaski i cienie

Kiedyś były czasy, gdy fantastyka w Polsce była bardzo niszowa. Ludzie, którzy widzieli w tym frajdę było naprawdę niewielu. Tworzyły się kluby pisarskie, miłośników fantastyki, a potem wyspecjalizowanie zrzeszenia filmowe, gier fabularnych i rycerskie. Jeden fantasta rozpoznawał drugiego w zasadzie od razu – po „Młodym Techniku” za pazuchą, po „Fantastyce” w teczce. Gdy się spotykali, mieli masę wspólnych tematów, spostrzeżeń oraz pomysłów do obgadania. Wszyscy trzymali się razem i wiedzieli, że mogą na siebie liczyć.

Przez lata zmieniał się klimat i polska fantastyka. Klubów powstawało jeszcze więcej niż kiedyś, pojawiły się zloty, konwenty, strony sieciowe, masa materiałów i źródeł do wykorzystania przy samodzielnym pisaniu, zgłębianiu wiedzy i rozumieniu świata. Mało tego – można wreszcie było spotkać się z autorami, których znaliśmy tylko z nazwiska na okładce książki i uścisnąć im rękę. Pojawili się ludzie, którzy zaczęli organizować spotkania z fantastyką i przybliżać ją dla innych. Po prostu sielanka i fantastyczny raj.

Wszyscy chcieliby żeby tak było. Taki zamysł istniał niemal od samego początku powstawania fandomu i to nie tylko fantastycznego. Jak pokazuje historia – idea to ładna i cenna rzecz, ale niezwykle ciężka do realizacji. Nie jest łatwo robić coś, co spodoba się wszystkim, co będzie odpowiednie dla wszystkich i co będzie po prostu idealne. Nasze forum jest tylko niewielką cząstką tego ruchu. Jest takie, jak chcemy lub przynajmniej staramy się, by było. Nie jest ideałem, nie jest perfekcyjne i nie jest doskonałe. Ludzie, bo to oni je tworzą, mają swoje życie, swoje doświadczenie i umiejętności. Każdy stara się zrobić coś, by inni mogli z tego skorzystać.

Co ma do tego szeroko pojęty ruch fantastyczny? Jak widać ma, bo nie zawsze i dla wszystkich podoba się to, co pojawia się za sprawą forum i ludzi w nim działających. Wielki świat upomina się o swoje prawa i jeśli nie zostanie on zaspokojony, to zaczyna się niezdrowa wojna o respektowanie czegoś, co można przecież załatwić w zupełnie inny sposób. Pojawia się spór, który tak naprawdę, jest całkowicie śmieszny i niepotrzebny. To, co widzą ludzie na LI to fantastyka taka, jaką widzą w książkach, w grach i w rozmowach z innymi ludźmi. Fantastyka fandomowa to konwenanse, ciągłe oglądanie się za siebie i szanowanie tych, których trzeba szanować. To niemal jak z łzami – dla jednych to wydzielina z oczu o określonym składzie chemicznym, dla innych to gorzka pamiątka za czymś, co się straciło.

Niepokojące to zjawisko, gdzie zamiast zewrzeć szeregi, pomagać sobie i widzieć w tle szersze spojrzenie na miłośników fantastyki, zaczynają się rozgrywki. Rozgrywki pełne złości, gniewu, zaślepienia oraz brutalności. Zwracanie uwagi nie ma już charakteru podpowiedzi i propozycji, ale raczej sarkastycznego uśmiechu i czekania na kolejny błąd. Nie tak miało to wyglądać, ale widać, że niektórym to nie wystarcza. Błąd popełnić może każdy – mylić się to rzecz ludzka. Ale zwrócić uwagę na błąd – to już wymaga umiejętności, kultury oraz chęci. Nie zawsze się to udaje, ale przynajmniej można się starać. Ostatnie zdarzenia – właśnie dotyczące uwag odnośnie tematu z naszego forum – nie doczekały się właściwego traktowania błędu. Nie było to ani umiejętne, ani kulturalne i zabrakło chęci porozumienia.

Można pisać o wielu rzeczach i dogłębnie wgryzać się we wszystko, co zostało powiedziane. Stwierdzam, że nie warto. Dlaczego nie? Ludzie na LI przyjęli to, co zostało napisane, tak, jakby sami do tego podchodzili. Nie wszyscy piszą dobrze, nie wszyscy mogą być tam, gdzie chcą. Starają się jednak i jeśli trzeba, to pomagają. Im (to znaczy wam, Licze) nie trzeba tłumaczyć pewnych rzeczy. Każdy jest już wystarczająco długo na forum by wiedział, że brak kultury oraz złośliwości świadczą jak najniżej o kimś. Tłumaczyć to dla kogoś innego? Też nie ma sensu. Przecież każdy swój rozum ma i łatwo dostrzeże, że pewne zwroty, forma i styl wypowiedzi muszą spełniać pewien poziom. Gdy ten poziom nie jest zachowany – można tylko takie pisanie zbyć wzruszeniem ramion i robić dalej swoje.

LI jest częścią światka fantastycznego. Chcemy być coraz większą jego częścią. Sami to widzicie w tym, co dzieje się na forum. Nie dyktujemy warunków ani ich nie kwestionujemy, nie pouczamy innych ani ich nie obrażamy. Jeśli coś jest nie tak, wszystko staramy się ustawić w taki sposób, by wszyscy byli zadowoleni. Zdrowy rozsądek i kultura osobista to podstawa dogadywania się między ludźmi. Temu będziemy zawsze wierni i nawet, jeśli większa część świata uważa inaczej, nie oznacza to, że ma rację. O zwyczajach możemy nie wiedzieć, w końcu nie jesteśmy kimś wielkim; z pisaniem też jest różnie, w końcu nie mamy samych redaktorów z gazety; bycia w światku dopiero się uczymy. To skąd taka niechęć i śmiech z potknięcia, które przecież tak łatwo naprawić? Skąd tyle jadu w słowach, które powinny być wskazówką dla nowych w wielkim światku?

Pytania zostaną bez odpowiedzi. Nawet nie ma co ich oczekiwać. Trzeba robić swoje i wyciągać nauczkę z każdej takiej sytuacji. Więcej można zrobić kulturą i rozmową niż chamstwem i niepotrzebnym krytykanctwem. Doświadczenie nabywa się z każdym krokiem i wierzę, że każdy następny będzie coraz bardziej pewny. Z każdym krokiem znów będziemy tworzyć jedną rodzinę miłośników fantastyki – bardziej lub mniej kochającą się. A dzień, kiedy na łzę będziemy patrzeć wyłącznie przez pryzmat składu chemicznego, mam nadzieję nigdy nie nastąpi.

Yarot

Poczytalia by Kaworu


Hej!

W tym numerze będzie niecodziennie. Nie wybrałem żadnej wielkiej sesji, żadnego kilkunastostronicowego poematu, żadnej epickiej sagi. Zamiast tego będzie krótka solówka, która uwiodła mnie paroma rozwiązaniami, na które sam bym nigdy nie wpadł. Z tego względu darowałem sobie fabułę, a podczas pisania skupiłem się na owych smaczkach…

Księga Dni
Odkryje przed Tobą nowy wymiar Magyi


Grają:
Asenat:
jako Gabbeh
Efcia: jako Maria

Sesja zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia. Spodziewałem się ogranych spisków Hermetyków, kul ognistych, wyładowań paradoksu, całej tej Magowskiej otoczki, jaka można spotkać w wielu sesjach. Znacie to? Idziesz sobie przez miasto, jesteś poootężnym magiem, nagle wyskakuje na ciebie wściekły Garou szczerząc kły. Z pomocą twego awatara zmieniasz go w rybę i idziesz dalej, sprytnie umykając przed duchem paradoksu…

Czytając pierwszego posta sesji, przeżyłem zaskoczenie. Większość sesji Maga zaczyna się, gdy postaci się spotykają, ewentualnie w momencie Przebudzenia postaci. Jest wiele różnych podejść do pierwszego posta- można z grubej rury, można filozoficznie, można odegrać psychozę lub jakiś epicki wątek. Można…

A pisał ktoś kiedyś wszystko z punktu widzenia Awatara, w dodatku przedstawiając moment przed narodzinami postaci? Hmmm…?

Właśnie. Niby nic takiego, niby każdy mógłby na to wpaść, ale jednak nikt tego wcześniej nie zrobił. A szkoda, bo daje to sesji naprawdę filozoficzne wejście smoka, że tak to ujmę. To już nie ludzie i ich spiski, to już nie akty zmiany rzeczywistości, to spojrzenie na życie pradawnej istoty, która pragnie tylko tego, by jej śmiertelnik się Przebudził, ujrzał ją, wyciągnął do niej ufnie ręce, porozmawiał i zaakceptował.

W ogóle, na wątek Avatara poświęcono w „Księdze” dużo uwagi, co bardzo przypadło mi do gustu. Wątek w większości sesji albo olewany, albo traktowany jako poboczny. Dla większość graczy Maga awatar to ktoś, kto albo się nie pojawia, albo zjawia w ważnych momentach, by poprowadzić postać gracza za rączkę. Powiedzmy sobie szczerze- w jakiej sesji potraktowano go jak osobną postać, istotę czującą, kogoś, kto ma własne pragnienia? W jakiej sesji ktoś opisał jego interakcje z innymi Avatarami? Kto wpadł na to, że Avatarowie mogą mieć własne karczmy, własnych przyjaciół, wrogów, problemy, rozterki? Kto na to wpadł?

Możliwe, że takie potraktowanie Awatara nie przypadnie każdemu do gustu. Możliwe, że niektórzy wolą, by był on istotą dostojną, tajemniczą, potężną i niezgłębioną. Ale po przerobieniu tego spojrzenia w tylu rozgrywkach, Awatar-człowiek jest naprawdę miłą odmianą.

Dalej, Przebudzenie. Wątek ważny w Magu, a jednak często zostaje albo nieopisany, albo wykonany schematycznie. „Mój mag będzie Kultystą, więc przebudził się podczas orgii”. Gracze jednak czasami zapominają, że to Przebudzenie określa, do jakiej tradycji będzie należeć mag, a nie na odwrót. Mając gotowy koncept postaci, traktują wszystko po macoszemu.

W „Księdze”, nie jesteśmy w stanie określić, jakiej tradycji będzie Maria, główna bohaterka sesji. Mamy jednak wspaniale opisane Przebudzenie. Nie ma tu żadnych fajerwerków, magicznych cacuszek i innych tanich chwytów. Jest ból, jest cierpienie psychiczne, jest walka o godność i najbliższą osobę. Także walka z komunistycznym systemem, ale największy nacisk jest położony na ochronę partnera Marii. Żadnych udziwnień, tylko romantyzm, dramatyzm i słuszna furia.

I tak powinno być w każdej sesji Maga! Brawa dla dziewczyn!

Kaworu

Klisza by kabasz


Nie ukrywam, że nie znam zbyt dużo zakończonych sesji na Li, dlatego też każdego MG z jakim będę prowadził rozmowy zamierzam poprosić o wskazanie sesji, którą kojarzy jako zakończoną pomyślnie. Niestety Almenę ciekawiła sesja, która jeszcze trwa. Stąd też w drugim odcinku postawiam na sesję, która zakończyła się już za moich czasów.

Szperanie na temat Rycerskiej Rzeczy zacząłem od rekrutacji do której zgłosiło się naprawdę sporo ludzi. Czas trwania sesji oraz liczba postów w grze jest również dość interesująca gdyż sesja zakończyła się po prawie dwóch latach gry posiadając przy tym dwadzieścia parę stron. Próbowałem dowiedzieć się jaki jest przepis na to, że sesja wytrzymała, aż tak wolne tempo. Podpytałem MG o fabułę sesji a także zadałem kilka pytań odnośnie gry i rekrutacji do RR.

„Sesja zakończyła się dzięki determinacji MG i Graczy, a także szczęściu, bo nie ma co ukrywać, gdyby większość ekipy odeszła z forum w czasie tych dwóch lat, to nawet najlepsza sesja nie miałaby możliwości się zakończyć.” – Mira

„Część graczy, w tym i ja, dobrze zna Kutaka. Przyjaźnimy się, więc i to pewnie miało jakieś znaczenie. Poza tym dość ciekawie była konstruowana fabuła. W moim przypadku dodatkowo liczyła się interakcja z postacią Miry. ” – kitsune

Podczas rozmowy z Kutakiem na temat wolnego tempa gry, MG nie stronił od samych superlatyw odnośnie graczy, którzy dotrwali do końca jego sesji. Trzeba przyznać, że wytrwałości i samozaparcia im nie brakowało. Choć może to także fakt, iż w sesji brała udział jak to określił Kutak – „elyta elyt”. Gracze potrafili wczuć się w swoje postacie bez względu na opóźnienia. Niewątpliwie inspiracji wszystkim uczestnikom sesji dawał wątek prawdziwej przyjaźni jaki udało się wprowadzić do gry Mirze i kitsune. Przyznam, że zaintrygował mnie ich duet, postrzelona smarkula i styrany życiem rycerz-idealista. Zresztą cała fabuła jaką stworzyli uczestnicy RR musiała być interesująca. A o czym opowiadała ?

„O Smoku. Smok od samego początku był osią tej gry. Potężna, mityczna, przerażająca bestia pojawiła się w hrabstwie Arish, stosunkowo niewielkim, acz sporo znaczącym. Hrabia Franciszek I de Clee (w którego zresztą, ku mojemu zaskoczeniu, podczas rekrutacji postanowił wcielić się Angrod – to jeden z najciekawszych, a już na pewno najoryginalniejszy pomysł na postać, na jaki natknąłem się podczas całego mojego pobytu na LI) nie może siedzieć z założonymi rękami – potrzebuje Smokobójców. I oto pojawiają się. Po wstępnych przygotowaniach ruszają, by oddzielić łeb bestii od reszty ciała i tu następuje pewna zmiana…

Okazuje się, iż Smok to nie tylko bestia. Metaforyczny smok pojawił się również w ludzkich sercach. Najazdy barbarzyńców i zdrady w potężnym Zakonie Dębu, atak okolicznego Księstwa Geutrin i otwarty bunt biskupa hrabstwa, a we wszystkich tych zmianach można było doszukiwać się dłoni Oberycuma, tajemniczego mężczyzny w starożytnej zbroi, który nazywał siebie Powracający, jedynym bóstwem wyznawanym przez potężne Imperium, w skład którego wchodzi i Arish.

Wojna, potężna wojna zawładnęła więc hrabstwem. Zdrady, porwania, skrytobójstwa i magia, potężna i złowroga magia. Ale przy tym też i odwaga, bohaterstwo, prawdziwie legendarne czyny. Tajemniczy, niezgłębiony świat snów i wizji, w których spotkać można było bóstwa zupełnie inne, niż Powracający. Wszystko to działo się w cieniu Smoka, który – gdziekolwiek się pojawił – siał śmierć.

Wszystko jednak się kończy, koniec wojny o Arish był szczególnie spektakularny. Starcie rycerzy hrabstwa i nowoczesnej, wyposażonej w broń palną armii Geutrin przeszło do historii całego Imperium. Smok zabity w stylu godnym prawdziwego rycerza, niehonorowy książę również poniósł śmierć z ręki dzielnego hrabiego… Jak w prawdziwej baśni. Z jednym wyjątkiem. Oberycum. On naprawdę był Powracającym. A oto był i jego mityczny powrót, uważany za początek zbawienia całej ludzkości.

I oto dochodzimy do głównego przesłania Rycerskiej Rzeczy. To fantastyczna wersja przypowieści o Hiobie, moja mała polemika z historiozoficznym mesjanizmem, a także z dogmatami wielu religii. Cierpienie ludzkie często uważane jest za drogę do zbawienia. Tu doprowadziło do śmierci samego Stwórcy. Boga złego, bądź po prostu niezrozumianego przez ludzkość.

Tak też skończyła się Rycerska Rzecz, pozostawiając Arish ocalone, dużo potężniejsze niż dawniej. Jak jednak będzie wyglądał świat bez Boga? O tym przekonamy się już niebawem, w drugiej części”- Kutak

Kutak miał szczęście dobierając graczy w rekrutacji, udało mu się skończyć grę i to w dość niesprzyjających okolicznościach. Ciekawiły mnie jego wspomnienia z tamtego okresu. Co też zaowocowało krótką dyskusją nad przyłączaniem zupełnie nowych graczy do sesji. Najlepiej całą dyskusję obrazują te fragmenty rozmowy.

„A co do wyboru kart – cóż, miałem parę problemów, szczególnie przy tej dodatkowej, gdzie wyznaczyłem sobie twardy limit dwóch graczy, na dodatek stawiałem na tych „nieznanych”. Bo, nie przeczę, są gracze, którzy mają „wolny wstęp” do niemal każdej mojej sesji. I nie chodzi o to, że mogą ot tak, bez dobrej postaci i pomysłu na grę. Ci gracze zawsze mają i to, i to.”

„Stawiałem na jakość karty i samego gracza, prawdę mówiąc wciąż mam pewne opory przed przyjmowaniem kompletnie „nowych”, bez żadnej rozegranej na LI sesji. Starczyło jednak trochę pogrzebać w innych sesjach, gdzie moi potencjalni gracze zdobywali doświadczenie w tej szlachetnej dziedzinie sztuki jaką jest PBF ( ) i, w niektórych przypadkach, parę rozmów (ważne jest bowiem też to, by nie mieć „personalnych” w sesji – jak mówiłem, jedna moja sesja – pierwsza zresztą – padła właśnie przez to) i decyzja została podjęta. A odliczanie na SB towarzyszące zakończeniu sesji uroczo łechtało moje ego…

„Nikogo „całkowicie nowego” nie wziąłem do RR, ale muszę przyznać, że w moich sesjach zaczynało parę talentów i forumowych osobistości. ). Poza tym nawet w RR przyjąłem też ludzi bez wielkiego stażu na forum, a już na pewno nie w sesjach, które wcześniej obserwowałem. Przede wszystkim muszę wspomnieć o Nilesie, teraz niestety nieobecnym, którego „poznałem” podczas Warsztatów MG. Jeden z lepszych graczy na tym forum, chociaż nie grał w zbyt wielu sesjach. Ale, niestety, na LI go już raczej nie widać. „Dziesiąta Muza” była chociażby pierwszą sesją Arango na tym forum, podobnie (chyba!) w „Muzie” zaczynała karierę na LI Nami i Tom Atos (którego ostatnimi czasy mało kiedy widuje na LI, a szkoda – pamiętam go jako naprawdę świetnego, kreatywnego gracza). W „The Planewalkers” przyjąłem Leonidasa, który doskonale wpasował się w heroiczny klimat i Hammena, który również dopiero zaczynał przygodę z forum (ale przyznam się, znam go chyba od dziesięciu lat…

A co do badania nowych… Przy osobach bez żadnego doświadczenia na LI liczy się przede wszystkim karta – i tu nie ma taryf ulgowych. Poza tym, jeżeli ktoś chce dostać się do mojej sesji, ważna jest też ogólna aktywność forumowa. Prędzej przyjmę kogoś, z kim podyskutowałem w jakimś temacie czy pogadałem na SB, niż kogoś kompletnie nowego/mało aktywnego. Mam święte prawo wolnego wyboru graczy i z radością z niego korzystam.”- Kutak

Tagi: , , , , , ,

6 Responses to “Numer 32 – Marcowe inspiracje”

  1. WCALE NIE KUTAK!! :D Says:

    Kabasz, ale fajną sesję opisałeś! I z jakim MG dyskutowałeś przy okazji! Wow, Rycerska Rzecz jest naprawdę świetna! Śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z najlepszych, jak nie najlepsza sesja na LI!
    :D

  2. kabasz Says:

    :lol: No wiesz był taki skromny, cichy, małomówny MG. Musiałem mu torcik, pizze i piwo postawić, aby poczuł się komfortowo do wywiadu :lol: ;) Dałem jednak radę coś z niego wydusić ;)

  3. K.D. Says:

    Droga Latilen, musisz pamiętać, że gro kobiecych stereotypów podtrzymują one same ;) Na próżno tłumaczyć jednak kobiecie, że nie musi być chuda jak wieszak, umalowana, tajemnicza(?) czy seksi, że ‚na sucho’ wygląda świetnie, że powinna być taka jaką jej jest być wygodnie(co prawda niektórym może być wygodnie również tak!). Na takie teksty kręcicie noskiem, bo przecież swoje wiecie, a ten samiec tutaj tylko się podlizuje :) ;)

    BTW,
    RR pany!

  4. Revan Says:

    Ano, jeszcze realcja Pyrkonowa by się przydała :D

    Numer jest ok, można poczytać.

  5. Latilen Says:

    Ależ drogi K.D. ja nie wskazuję paluchem na panów i mówię „to wy! to wszystko przez was/dla was/przy was” (niepotrzebne skreślić). Panie nawet silniej od panów starają się utrzymać owe schematy w swojej grupie czy nawet społeczeństwie. Moja babka uważa, że firanki muszą być w paski poziome a nie pionowe i gotowa mi pod moją nieobecność takie kupić i zawiesić.

    Te normy dotyczą społeczeństwa, czyli obu płci. Posługujemy się schematami, bo to „skrót” dla mózgu. I męczymy się w tym pancerzu z czyichś słów, aby w końcu go zaakceptować. Bo raz wytłumaczysz „dlaczego nie”, drugi raz, trzeci, ale ileż można? Zresztą nacisk grupy bywa morderczy xD

    To moje spostrzeżenia, nie musisz się zgadzać ani podlizywać xP

  6. Mira Says:

    No, no… drugi opis i drugi raz trafiło na sesję, w której gram. Czuję się normalnie dumniutka :)

Leave a Reply