2 lis 08

Numer 20 – Maskotka? Nie, mam pieska.

Autor: Redone | Kategoria: Licze ogólnie

Witajcie! Halloween za nami ale dla nastroju dałam obrazek jak widać :D Z przyjemnością ogłaszam ze konkurs na maskotkę wygrał Thanthien Deathwhite. Tak, wiem ze jego propozycja była po wyznaczonym czasie, jednak była naszym zdaniem najlepsza. Moze nie brali byśmy jej pod uwagę gdyby było dużo zgłoszeń w terminie ale sami widzieliście jaka była frekwencja konkursu. Zapraszam was już do bloga, a szczególnie polecam propozycję Rainrira (Nowość!).

Redone


Rekrutacje

Storytellingową, autorską sesję pt: „Zmierzch Ras” poprowadzi dla was Tomasz93. W settingu tym, wzorowanym na świecie WoW, parę lat temu doszło do wielkiej wojny pomiędzy Przymierzem a Hordą. Mimo zwycięstwa tej pierwszej, wojna wciąż trwa. Teraz rozpocznie się ostateczna walka o dominację nad światem. Poszukiwanych jest sześciu graczy.

Niles Elmwood zamierza poprowadzić nietypową, solową sesję, a właściwie serial, gdyż [Demo GT] Sezon 1 – Sędzia” będzie wzorowany na serialach telewizyjnych. Mistrz gry razem z jedynym graczem będzie opowiadać historię, w której dzielny sędzia będzie próbował wykonywać swą pracę w świecie Globalnego Terroru. Rozgrywka ma przede wszystkim służyć zaprezentowaniu świata szerokiemu gronu Liczów, którzy pierwszy raz się z nim spotykają. W czasie trwania sesji, każdy będzie mógł zadawać pytania dotyczące settingu, co więcej, pytania będą wpływać na wygląd rozgrywki! Niles daje popis swych umiejętności w krótkim opowiadanku wprowadzającym. Chcesz zagrać? Śpiesz się- czas tylko do siódmego, a konkurencja nie śpi!

Wyrusz w głąb Afryki i odkryj Tajemnice Czarnego Lądu razem z Merillem! W tej rozgrywce, prowadzonej w 1871 roku, zadaniem grupy nieustraszonych odkrywców jest odnaleźć Davida Livingstone’a. Zadanie nie jest proste, gdyż ten zacny podróżnik zaginął, poszukując źródeł Nilu. Królewskie Towarzystwo Geograficzne jednomyślnie zarządziło poszukiwania. Bohaterowie graczy muszą wyruszyć jego śladem i sprawdzić, co się stało. Palące słońce, zielone lasy deszczowe, plemiona kanibali, dzikie zwierzęta- to i wiele więcej będzie utrudniać graczom życie. Jeśli chcesz się z tym zmierzyć, to musisz być naprawdę nieustraszony- zgłosiło się już czternastu graczy, a rekrutacja kończy się dopiero 28 listopada! Jest czas, by dopieścić swoją postać, ale walka będzie ostra, gdyż do sesji dostanie się tylko najlepsza siódemka. Ale dzielnych odkrywców to nie wzrusza, prawda?

Enneid zaprasza was w świat wyciągnięty wprost z dziecięcych wyobrażeń! W jego sesji, zatytułowanej Baśń, przyjdzie wam się wcielić w postacie znane w każdym systemie Fantazy- elfy. Nie, nie zagracie tu wielkimi długouchami z warkoczami i łukiem „model Legolas”. W tej storytellingowej rozgrywce będziecie małymi mieszkańcami lasu, pilnującymi swoich spraw i mieszkających w swoim kawałku lasu. Chcesz być słodką, skrzydlatą nimfą, walecznym elfem a może tajemniczym, zmiennokształtnym Klippem? Jeśli tak, to jest to sesja dla Ciebie! Zanurz się w świecie, gdzie niepozorne czyny małych ludzi mają kolosalne znaczenie, a nieskażone żadnymi schematami Fantazy skrzy w kwiecie paproci…

Na wojnę z sztuczną inteligencją poprowadzi was Arsene. W jego autorskiej sesji „Bunt maszyn- pobór” przyjdzie nam wcielić się w żołnierzy, którzy muszą zniszczyć potężny, rosyjski komputer „CX24”. Stawką jest przyszłość świata! Baczność żołnierzu, w stronę storytellingu marsz!

Kaworu ogłasza rekrutację do swojej sesji Nowego Świata Mroku „Oblicza Ludzkości„. Ale jeśli chcecie zagrać wampirem, musicie szukać innej rekruty. Tutaj wcielicie się w ludzi, a wszystko będzie opierać się na uczuciach i emocjach. Temat do sesji PBF bardzo dobry. Kaworu przyznaje ze jego doświadczenie w prowadzeniu na forum jest niemal zerowe ale jest pełen optymizmu. Dajmy mu szansę, moim zdaniem warto. 3-5 graczy, zgłaszać się szybciutko! (opis: Redone)

Nowość!

Rain, czyli ja ( :D ) jestem nowym nabytkiem tego bloga, ale jak na ironię, mamy za dużo rąk do pracy, dlatego zostałem rzucony na głęboką wodę, przez samego siebie, i zgłaszam się do nowego projektu. Postanowiłem poprowadzić dział z felietonami, najczęściej tematy będą proponowane przez was, Czytelników, ja zatroszczę się o treść. Testy czas rozpocząć!

Z serii “Yarot prawdę Ci powie”

Erpegowiec Metalowiec odcinek 8 “Każdy z nas jest Emo”

Jak podaje wikipedia, „Emo” to początkowe określenie stylu muzyki, potem stylu bycia osób aż wreszcie na stałe wpisało się w kanon kulturowy na całym świecie. „Emo” to osoba bardzo emocjonalna, wrażliwa, nieśmiała i zamknięta w sobie. Często przypisuje się temu stanowi depresję, przesadne przeżywanie stanów emocjonalnych jak miłość, zazdrość czy odrzucenie. Stereotypem jest tu skłanianie się ku umartwianiu się i roztrząsaniu przyczyn tego stanu, okazywanie tego poprzez wygląd (grzywki i malowanie) czy ubiór (jeansy, szachownice, pieszczoty oraz zniszczone trampki) oraz muzykę (tematyka nieodwzajemnionej miłości, psychodelia czy mrok albo destrukcja). Prawda że ładnie?

Najważniejsza jest tu wrażliwość oraz umiejętność rozpoznawania tego, co się czuje w danej chwili. Można tym świadomie lub nie manipulować by stworzyć obraz siebie. Wiele osób chadzając po forach czy po listach dyskusyjnych właśnie takie coś stosuje. Podobno to pomaga, bo jednak pozwala oswajać się z uczuciami oraz umieć je kontrolować i rozumieć. Tylko że to tworzy niestety fałszywy obraz nas samych i przez to druga strona jest świadomie lub nie wprowadzana w błąd. Chcąc wywołać określoną reakcję drugiej strony stosuje się chwyty łapania na emocje. Nie widać nas i tylko pozostaje słowo pisane, które już na tym etapie jest największym sojusznikiem obu stron (lub adwersarzem – w zależności od punktu siedzenia). Sprzyja temu anonimowość w internecie oraz poczucie bezkarności, które powoduje, że reakcje na cokolwiek mogą być przesadzone w obie strony. Czego na żywca byśmy nigdy nie zrobili, robimy tysiące razy online przy klawiaturach.

No dobrze, ale po co to wszystko? Tak zebrało mi się na takie przemyślenia ze dwa tygodnie temu. Widziałem to już wcześniej, ale jakoś nie było okazji ani chęci by się temu przyjrzeć. A przecież każdy z nas ma w sobie coś z emo. Jesteśmy wrażliwi i często chcąc to zamaskować robimy z siebie niezłych twardzieli. Gramy, udajemy i wcielamy się w role, które jednym wychodzą dobrze a innym niekoniecznie. Oczywiście pomiędzy tym wszystkim są ci, którzy są faktycznie tacy, jak się opisują. Mają pecha, bo są w mniejszości. I chyba nic się nie zmieni w tym kierunku. Nadal ludzie będą się podpisywać „Macho_man_98” i pisać bluzgi, bo nikt go przecież nie zna ani nie namierzy. Nadal będą anonimowe komentarze „pseudoznawców”, którzy będą do upadłego bronić swojego zdania, choć w rzeczywistości nawet by z nimi nie startowali, bo są nudne lub głupie. Przecież o wiele przyjemniej jest pokłócić się na necie i dodatkowo zaskarbić sobie łaskę (lub niełaskę) innych.

Dlatego emo jest w nas. Korzystamy z tego przy zwykłych kontaktach i nawet tych bardziej bliższych. Niewielu ludzi zdobywa się naprawdę, często padając ofiarą plotki albo pomówienia. Dlatego każdy boi się, by to, co powie, nie zostało użyte przeciwko niemu. Ktoś chce powiedzieć, że mu się druga osoba podoba, ale strach przed wyśmianiem lub ujawnieniem tego innym wygrywa. W końcu to nic miłego czytać potem takie rozmowy od serca na forum publicznym, bo druga strona uznała to za zabawne. Człowieka nachodzą wtedy takie ponure myśli i wizja pluszowych żyletek. A to już pierwszy kroczek do mroku w wydaniu emo. Dlatego lepiej grać kogoś innego i mieć czystą sytuację, jak to często przedstawia pewien tym kawałów. Chodzi mi tu o sytuację, gdy mówi się o sobie jako o osobie wymyślonej. Tak naprawdę to właśnie wtedy mówi się prawdę, choć stoi się z boku i czeka na reakcję drugiej osoby. To czysta gra i ludzie lubią takie coś. Podchody, wymienianie niby sekretów oraz dopowiadanie prawdy to zdaje się być znak naszych czasów. Już nawet doszło do tego, że Wiki nie jest tak wiarygodna, bo zawsze znajdzie się ktoś komu wydaje się, że wie i pisze głupoty.

Wrażliwość. Ma ją każdy, tylko różnimy się grubością pancerza ją skrywającą i doświadczeniem w odpieraniu ataków na nią. Dlatego nasze reakcje na nas samych są zwykle przerysowane w obie strony. Powiedzenie „nie znasz się” normalnie byśmy skwitowali „e tam” i machnęli ręką. W necie powstałaby zaraz cała dyskusja o tym, dlaczego „się znam” i udowadnianie, że to druga strona ma braki. Następuje eskalacja banalnej sprawy i kończy się zwykle obrazą. Bo ktoś nie ustąpił i ktoś nie odczytał intencji. Czyste emo – brak zrozumienia i przeświadczenie, że nikt nas nie rozumie poza nami samymi.

Ups…trochę dużo wyszło. Już kończę, ale do tematu wrócę. Nie jest mi to obce i niektóre takie postawy znam z autopsji, dlatego nic nie zostanie pominięte Może w komentarzach pojawią się jeszcze inne aspekty tego zagadnienia, to z chęcią umieszczę je w jakiejś kolejnej części łącznie z moimi przemyśleniami. A na razie dość tego umartwiania się nad sobą. Czas jeszcze tylko na mały poradnik
dla pań
dla panów
I na razie koniec.
Czas posłuchać dobrej muzy. CD ląduje w wieży. Cichy szczęk mechanizmu i szum kręcącego się krążka. Płynie muzyka:

Ohne dich kann ich nicht sein
Ohne dich
Mit dir bin ich auch allein
Ohne dich
Ohne dich zähl ich die Stunden ohne dich
Mit dir stehen die Sekunden
Lohnen nich

A następną razą będzie o … mroku, bluźnierstwach i Cthulhu a sprawie polskiej. A co! Przewrotnie będzie…
Stay evil m/

Wywiad z TD


I oto wywiad ze zwycięzca konkursu. Gratulacje pomysłu! Oto przed wami: Thanthien Deadwhite!

Aveane: Wyjaśnisz może dokładniej, dlaczego taka, a nie inna maskotka?
Thanthien Deadwhite: A ja myślałem, że to coś superważnego :P Już wyjaśniam ;) Otoż jak każdy wie LICZ to potężny nieumarły władający magią. Ten LICZ (bo chyba widać że to nieumarły) jak widać też włada potężna magią o specjalizacji komputer ;) Siedzi za to cały czas na LI i przegląda rekrutacje i motywuje użytkowników (czyli potocznie Liczów) do grania :) To jest jego całe życie. Sztefyn (bo tak ma na imię ów LICZ) zawsze marzył o tym by być maskotką LI. Knuł i spiskował, aż w końcu zawładnął świadomością Redone, by ta nazwała blog o LI „O LICZACH”… Wiedział bowiem jak potężny mag, że w końcu będzie konkurs na maskotkę. A kto inny może być maskotką Liczów jeśli nie Licz Sztefyn? :P
A: Czy jego imię ma coś wspólnego z czaszką, która stoi w Twoim pokoju?
TD: Tak, to jest jego brat bliźniak… Kiedyś ten, który pragnie być maskotką wkurzył się na tego Stefana, który jest u mnie w pokoju i zniszczył mu ciało i rozwalił brodę :) Podobno poszło o to, że i jeden i drugi mieli to same marzenie :P
A: Hodujesz nieumarłych czy co? :D
TD: Pojedyncze przypadki :P Pamiętaj, że moja pierwsza postać w RPG, czyli właśnie Thanthien Deadwhite, był nieumarłym elfem nekromantą, który marzył o byciu LICZem :D
A: Nieumarłym jednak daleko do Twojej Warhammerowej pasji zwanej skavenami, prawda?
TD: Oj tak. Skaveny to bardzo ciekawa rasa, nieprawdaż? Żyją sobie pod Imperium, pod największymi miastami w liczbach tak ogromnych, że mogliby śmiało przewyższyć populacje ludzi, nikt w nie nie wierzy. Poza poczciwymi poszukiwaczami przygód oczywiście ;)
A: Jak sądzisz, dlaczego jeszcze nie zniszczyli ludzi-ludzi?
TD: Bo zło nigdy nie jest monolitem. Skaveni mają całą społeczność, ale ich relacje opierają się głównie na zdradzie i umacnianiu się w hierarchii. Ludzie może też ;) Ale trzeba przyznać, że jak chcą, to potrafią walczyć ramie w ramię. I tylko to ich ratuje. Swoją drogą Skaveny z Warhammera trochę przypominają mi Drowów z DnD :P
A: No bez przesady, drowy się golą i nie mają ogonów… A który z tych systemów wolisz?
TD: Warhammer. Nie żebym nie lubił DnD, bo je kocham, jednak Warhammer mnie bardziej pociąga. Fakt, że akurat nie widać tego na LI, ale taka jest prawda. Dlaczego? Za mrok. Za to, że największego fechmistrza może zatłuc byle goblin. Ogólnie ciężko mi powiedzieć, dlaczego akurat Młotek… Ale tak po prostu jest. Może ma to coś wspólnego z tym, że na realu najlepsze moje sesje to właśnie Młot? Jak choćby „Zagłada” czy „Domostwo Prób” :)
A: Dobra, ja wiem, o co Ci chodzi, ale pamiętaj, że czytelnicy tych sesji nie znają :D Ale wiem, jaki problem zrobiłoby Ci opisanie, dlatego Cię tym nie obarczę. Możesz ewentualnie powiedzieć teraz, że więcej o tych sesjach możesz opowiedzieć w jakiś inny sposób :P Chodzą słuchy, że szykujesz własną sesję na LI. Czyżby właśnie Młot?
TD: Dlaczego? Z braku czasu oczywiście, bo już gram w trzech (a jeszcze niedawno w czterech) sesjach, które pochłaniają mi sporo czasu i energii. Ale postaram się mimo to zrobić rekrutację :D
A: Albo ja jestem zaspany, albo piszesz w obcym dla mnie języku… Możesz to przetłumaczyć? :P
TD: To ja jestem zaspany, to dlatego :) Piszę o tym, że bardzo chciałbym zrobić sesję w Młocie, ale nie wiem, czy się wyrobię :) Tak w skrócie :)
A: A jak długo w ogóle siedzisz w tym interesie?
TD: W RPG? To jest 9 rok, jeśli dobrze liczę. Zacząłem oczywiście od klasyki, czyli od DnD :) Jeśli zaś idzie o LastInn to jestem zarejestrowany rok, choć aktywny jestem dopiero od kwietnia, może marca. Wtedy to ruszyła sesja WFRP 2 „Ach te księżycowe noce…”
A: Preferujesz PBF czy sesje na żywo?
TD: Dobre pytanie. Zarówno PBF jak i gra na żywo mają swoje zalety. W PBF-ach można stworzyć ładnie dopracowaną postać, z każdym szczegółem, trudną psychologicznie itd. i to odgrywać. Ma się w końcu czas, żeby wszystko dobrze opisać, prawda? Poza tym uwielbiam pisać takie rzeczy. Ktoś ostatnio powiedział nawet, że pisanie opowieści różnej treści to mój swoisty talent :P A na żywo? No cóż, więcej akcji, sesje zazwyczaj się kończą, no i super atmosfera, gdy siadasz z przyjaciółmi i razem z nimi odgrywasz i wczuwasz się w swoje postacie, w świat, w przygodę. Zwłaszcza, gdy przygoda wciąga. Czyli w naszym przypadku – zawsze :)
A: Ale nas gloryfikujesz :P Słówko do LICZów?
TD: Jasne. Życzę wszystkim, aby czas spędzony na LI był zawsze radosny i miły. Pozdrowienia dla wszystkich Liczów, z którymi miałem styczność bądź nie :) A do tego wszystkiego dołącza się Sztefyn: „Chciałem podziękować Tacie, Mamie, bratu, Krystynie z gazowni i wszystkim LICZom”
A: Dziękuję za wywiad ;) Miłego dalszego spania :P
TD: Teraz już spać nie pójdę :) Ja również dziękuje :)

***

Stopka:

Wywiad: Aveane
Opisy: Kaworu
Layout, tytuł: Rainrir
Wstępniak, opis, layout: Redone
Kącik Yarota: Yarot

Obrazek: http://razielofkendermore.deviantart.com/

Tagi: , , , , , ,

11 Responses to “Numer 20 – Maskotka? Nie, mam pieska.”

  1. sayane Says:

    Ja mam tylko takie pytanie offtopic: pytacie artystów z dA o pozwolenie na umieszczenie obrazków na blogu? Wiem, że to w sumie linki a nie wklejone zdjęcia, ale zawsze… (jak już pytałam, to nic nie mówiłam, mam galopującego Alzheimera w domu ;))

  2. rainrir Says:

    Zdaje się że jeśli art nie jest już zajęty dla innych potrzeb, to jeśli tylko nie zostanie użyty w celu zarobkowym ( ja ze znajomym robiąc karciankę, wszystkie aert braliśmy z dA ) to raczej pytać nie trzeba, choć wypada.

    Czekam na propozycję w sprawie felietonów, przyjmuję do piątku, jeśli się nie doczekam temat wysunę sam.

    Dodam, że tematem moich felietonów nie muszą być tylko przemyślenia na różne tematy, prowadzisz lub grasz w ciekawej sesji, chciałbyś poczytać opowieść o wymyślonych przez Ciebie bohaterach?
    Pisz

  3. kabasz Says:

    ;) TD gratuluje wygranej ;)
    Dobry odcinek Bloga

  4. Redone Says:

    Sayane, nie, nie pytam. Zdaje się że jak długo właśnie nie używa się tych zdjęć w celu zarobkowym i podaje się autora obrazka to można linkować :) Jeśli się mylę i łamie prawo to niech mnie ktoś oświeci.

  5. Terrapodian Says:

    No to ja skomentuję Yarotowe przemyślenia, bo wszyscy dobrze wiedzą, że blog mi się podoba i często go odwiedzam :p

    Emo właśnie jest takim stereotypem – czyli grzywki, trampki, etc. Można być osobą wrażliwą, emocjonalną i zamkniętą w sobie (czy te dwa ostatnie się nie wykluczają?) i jednocześnie nie czuć się emo. Na przykład – mimo mojego zewnętrznego wyglądu, muzyki jakiej słucham i światopoglądu – wbrew pozorom nie jestem metalem ;) Trzeba CZUĆ przynależność do danej subkultury.
    Dzisiaj mamy do czynienia z pseudo-emo, które naczytały się Bravo, czy innych „wiarygodnych” pism i po prostu przejęły część tego nurtu doprowadzając ową subkulturę do ram groteski. Cięcie żyletką, grafomańskie wiersze, grzywka na oczy, trampki – to dzięki nim pojawiły się te stereotypy. Spotkałem się nawet z połączeniem różu i czerni wśród emo. Toć to absurd!
    Ogólnie zgadzam się z Twoim stanowiskiem ;)

  6. Qumi Says:

    Myszki były lepsze :P

  7. Thanthien Deadwhite Says:

    Hi hi :D Moja maskotka wygrała :D Ale wiecie co? Moje gg coś zaszwankowało jak odpowiadałem na pytania Aveane. Bo widzę, że nie dotarła do niego jedna moja odpowiedź. Zrobię więc tu drobną korektę. Na pytanie o to czy chce poprowadzić jakąś sesję odpowiedziałem najpierw:

    „Jasne, mogę gdzieś napisać o moich najbardziej ciekawych sesjach nie ma sprawy Może na Blogu w następnych numerach?Chodzą słuchy? o kurcze ale LI ma doskonały wywiad. Tak, myślę o własnej sesji. Chciałbym ją właśnie osadzić w świecie Warhammera. Nie wiem jednak czy mi się to uda.” i dopiero wtedy to „Dlaczego?”…itd :) Rozumiecie? :)

  8. sayane Says:

    Well, prawa się nie łamie, aczkolwiek zdarzają się autorzy, którzy mimo braku copyrightów pod zdjęciem na dA nie życzą sobie, żeby ich prace pojawiały się na innych stronach – dlatego pytam. Ale nie tępie ani nic, nie jestem fanatyczką :) :)

  9. Yarot Says:

    I dokładnie o to mi chodziło – czyli wzięcie tylko i wyłącznie postawy emocjonalnej, sposobów przeżywania oraz wrażliwości. Reszta to otoczka, która właśnie się spaczyła i spacza dalej do takich karykatur jak przy „Tokio Hotel” :) W każdym stereotypie jest coś fajnego, nawet jeśli to stereotyp żula spod budki :) O ile umie się oddzielać ziarno od plew :)

  10. Lilith Says:

    Than, wreszcie widzę Cię z bliska. Gratuluję zwycięstwa.
    Fajny wywiad chłopaki.
    Yarot, czuję się jak ostatnie EMO, mimo braku grzywki „na oczach” :lol: i pozostałych charakterystycznych cech zewnętrznych. Aż mam ochotę się otworzyć po przeczytaniu. ;)

  11. fistus Says:

    W sprawie obrazków niestety muszę was rozczarować, ale jest to „złamanie prawa” i czy cel komercyjny czy nie, nie ma to tutaj znaczenia. Przy niektórych obrazkach są licencje CC w różnych wersjach i tych przypadkach da się wstawić (szczegóły takiego „wstawienia” zależą od konkretnej wersji licencji). W każdym innym przypadku narażacie się na roszczenia (zazwyczaj) pieniężne ze strony autorów i/lub podmiotów uprawnionych do rozporządzania niektórymi prawami do tych utworów (tak, zdjęcie, wyrederowana grafika, czy nawet komentarz (np mój) jest utworem w rozumieniu naszego prawa).

    Dziwi mnie skąd w ludziach przekonanie, że jak coś jest w internecie to oznacza, że jest darmowe… (dawanie linka do miejsca, skąd się zajumało nic nie zmienia, można go nie dawać i wyjdzie na to samo)

Leave a Reply