19 lip 12

Numer 47: Lepiej późno niż później

Autor: Sayane | Kategoria: Uncategorized

http://yarukizero.files.wordpress.com/2008/09/1216250658934.jpg

 Tym razem z bloga wyszedł nam dwumiesięcznik, ale myślę, że wywiad-rzeka z Amielem i felieton Adra zrekompensują wszystkim spóźnienie.

Pozdrawiamy wakacyjnie

Redakcja

PS. Przypominamy, że teraz blog stoi na tej samej maszynie co forum, więc jeśli nie działa LI, to blog niestety też nie.

Spis treści:

  1. Z życia forum (by Sayane)
  2. LastInn news / Do poczytania  (działy zawieszone)
  3. Felieton (by Adr)
  4. Spoiler rekrutacyjny (by Kerm)
  5. Rozmowy kontrolowane (by traveller)

 

 

Przyznam, że ciężko mi cokolwiek napisać w tej sekcji, ponieważ od dwóch miesięcy forum bardziej nie żyje, niż żyje :( Niby sesje się toczą, rekrutacje otwierają, niby loża szyderców dalej działa, niby na SB pojawiają się narzekania i wzajemne docinki, ale wszystko “niby” – tak jakoś niemrawo i bez przekonania. Prężnie rozwijające się patronaty i konkursy zamarły – bo jak promować forum, które de facto nie działa? Wielu Użytkowników zdecydowało się poszukać alternatywnych for pbf, część sesji przeszło w tryb “Google doc”, a ja mam wrażenie, że LastInn cofnęło się w czasie do momentu… nawet nie sprzed trzech lat, gdy zmienialiśmy serwer, lecz jeszcze wcześniej – gdy mała ilość aktywnych Liczy sprawiała, że marazm na forum narastał. Najgorsze jest to, że nie pozostał chyba nikt z wystarczającą ilością nadziei i energii, by ten stan zmienić; nawet najwięksi lastinnowi stoicy i optymiści machnęli już ręką.

Pewnie między innymi dlatego konkurs “Głębi Przestrzeni” zakończył się fiaskiem. Dostaliśmy tylko jedno zgłoszenie, a nagroda była przecież na prawdę fajna – pal sześć podręcznik, ale publikacja pracy… Nie mówiąc już o tym, że moim zdaniem RPGowcom powinno zależeć na promowaniu systemów autorskich. Szkoda, wielka szkoda. Póki sytuacja z forum się nie ustabilizuje nie będzie raczej kolejnych konkursów; czuję, że najbliższy będzie kolejny noworoczny (jeśli forum do 2013 roku dotrwa).

Odnośnie patronatów nie ma się czym chwalić – “zawał” LI spowodował, że nic nowego nie załatwialiśmy. Cieszę się jedynie z tego, że nasze logo będzie na okładce podręcznika do “Głębi” – mam nadzieję, że dzięki temu zyskamy świeże mięsko do sesji ;)

Obecne “Z życia forum” wyszło mało optymistycznie, ale jak jest każdy widzi i nie ma co czarować. Co prawda obecnie z Solem kontakt jest dobry i regularny, są plany i perspektywy zmian, ale póki nie wejdą w życie uważam, że nie ma sensu ich rozgłaszać – lepiej się miło rozczarować po fakcie niż na odwrót, prawda?

Sayane

 

Z powodów zdrowotnych Campo Viejo musiał zawiesić swoją działalność PRowca i Newsmena, toteż niniejsze sekcje będą zamknięte co najmniej do końca roku (lub do znalezienia innej osoby chętnej by wypełniać bloga i/lub dział Wieści newsami – zapraszamy!).

Sayane

 

Antycznie….

 

Dzisiejszy felieton jest skierowany raczej do “starych” Użytkowników, którzy pamiętają burzliwe czasy rozwoju LI, forumowych zlotów, małych wojenek (żadnych tam forum warsów, ale przyjaznych przytyków) i wielkich romansów – z których niektóre zakończyły się nawet ślubami i sukcesywnym powiększaniem grona polskich RPGowców. Felieton ten to nostalgiczny powrót do przeszłości, z której na LI zachowało się na prawdę niewiele. Większości wspomnianych poniżej osób nie ma już na forum, albo wpadają jedynie turystycznie, zobaczyć co tam słychać na starych śmieciach. Od forumowania oderwało ich “prawdziwe życie” – praca na kilka etatów, własne firmy, małe i trochę większe dzieci, różne problemy, które niesie codzienność… Ale wielu z nich zachowało ciepłe wspomnienia o forum, a niektórzy nawet zapiski tego, co się na nim działo “off-sesja”. Jedną z tych osób jest Adr.

Sayane

The best of Krzykacz by Adr

 

Możecie mi nie wierzyć, ale kiedyś były czasy kiedy Krzykacz był dłuższy i świat był piękniejszy. Ja byłem troszkę młodszy i wy też tam byliście: młodzi, piękni no może nie wszyscy. Są tacy którzy nigdy nie byli piękni, ale nie o to chodzi. Pamiętacie?  Nie. Nie możliwe. Myślę, że warto przypomnieć.

Krzykacz to bardzo ważne miejsce na forum LASTINN. Ktoś powie “sesje są najważniejsze”. Ale sesje sesjami wszyscy możemy je znaleźć w archiwach. A to właśnie na krzykaczu tworzyła się historia forum Lastinn. Tam jak w soczewce skupiały się wszystkie ważniejsze dyskusje prowadzone na forum. Tam właśnie zamienialiśmy pierwsze słowa, tam zawiązywały się pierwsze znajomości, przyjaźnie i antypatie. To tam słyszeliśmy miłe słowa o naszych sesjach i nie raz plucie jadem nienawiści rozgrzewało forum do czerwoności. Tam pojawiali się osobnicy szukający konfliktów i utarczek słownych. Na krzykaczu wybuchały największe afery w dziejach forum.

Tam toczyły się epickie potyczki na słowa Kutaka z resztą świata. Mira ziewała na krzykaczu codziennie. Kitsune i Yarot dawali głos rozsądku z offu. Tam Vengar leczył kaca i podnosił bucostwo do rangi sztuki. Sayane tłumaczyła zasady. Ashaar marudził wytykając kolejny szczegół obsłudze. Gettor udowadniał wyższość mat-fizów nad humanami. Redone gadała z Rudaad, merill umawiał się na piwo z Hawkeyem. Milly, ówczesny administrator, czuwała nad wszystkim (momentami oddając się szaleństwu przemalowywania forum w panelu admina). I można by tak w nieskończoność dodając jeszcze kilka nicków znaczących dla rozwoju forum.

Nowi użytkownicy bardzo często od Krzykacza zaczynają swoją przygodę z forum. Jeśli jesteś nowym userem, zarejestrowałeś się, to pewnie nie od razu ogarnąłeś, o co w tym wszystkim chodzi. Co to są te sesje Pbf, gdzie się zgłosić itd.? Przeczytałeś pewnie kilka tematów i wylądowałeś na stronie głównej. Zjechałeś wzrokiem na dół, a tam Czat, SB, skrót od Shout Box lub właśnie Krzykacz. Czasem bardzo żywy, a czasem z kilkoma formułkami powitalnymi w stylu „witam LI” (pamiętam jak niektórych to drażniło) czy „pierwszy”. A dalej kłótnia o to kto był pierwszy, kto drugi i tak dalej.

No to co? Gotowi na przypomnienie sobie starych rozmów z Krzykacza? Ale dziś tylko fragmencik z 17-18 grudnia 2007 r. Zobaczymy czy taki punkt programu bloga kogoś zainteresuje. Zachęcam też nowych użytkowników do kopiowania ciekawych wypowiedzi z Krzykacza. Historia nie zatrzymała się. Cały czas dzieje się wiele ciekawych zjawisk na krzykaczu. Pewne rozmowy warto zachować. Wasze słowa mogą stać się historią forum.

[Wczoraj 07:26] Vengar: Spaaaaaaać…

[Wczoraj 10:00] Mira: zieeeew* O jak dobrze się wyspać. Witam wszystkich

[Wczoraj 10:01] Adr: Witam małą dziewczynkę.

[Wczoraj 10:02] lukadepailuka: Miraaaaa! Daj jakieś lekarstwo…

[Wczoraj 10:03] lukadepailuka: Witam LI. ;[

[Wczoraj 10:08] Mira: Witaj Adr, a Ty jak? Ogolony dziś? // Luka po prostu paść ze zmęczenia i mieć sen ala sesja RPG

[Wczoraj 10:23] Adr: Właśnie się golę przed monitorem.

[Wczoraj 10:37] Arango: dzień dob… < potyka się >, oż zaraza kto te macki tu porozrzucał ?

[Wczoraj 10:47] Mira: Cześć Arango  Wyobraź sobie, ktoś mi z rana na rąsie nadepnął – chamstwo!

[Wczoraj 10:55] Arango: a to cham ( rąsia !!! też coś )

[Wczoraj 12:00] homeosapiens: Miś – czytałeś to PW? Zmian w poście nie widać :-/

[Wczoraj 12:43] Vengar: Ja tu ginę…

[Wczoraj 12:50] Mira: Ojej to straszne

[Wczoraj 13:29] Arango: Dzisiaj pijesz, jutro gnijesz Vengar

[Wczoraj 14:07] Vengar: Dzisiaj pijesz związki srebra, jutro gnijesz od środka. Blah. Idę umierać dalej.

[Wczoraj 19:56] homeosapiens: SB pomarło… – planuję zrzutę na browara, coby wypić w jego intencji – nuż odżyje? Ktoś chętny??

[Wczoraj 19:56] homeosapiens: nóż!<przeklina>

[Wczoraj 20:15] Lhianann: Homeo…nie pij piwa;p

[Wczoraj 20:32] homeosapiens: a ty mi opinii nie dałaś! <wyciąga nóż Greya>

[Wczoraj 21:08] merill: Grey… zdejmij maskowanie i odezwij się:P

[Wczoraj 21:13] rudaad: Hej, hej proszę pańśtwa homeo, nie ściemniaj tylko ja dostałam taką pamiątkę

[Wczoraj 21:16] Redone: Proszę się nie bawić nozami greya, to niebezpiecznie! Mozecie się pobawic jego guzikiem, ale wam go nie dam, to zbyt cenna pamiątka

[Wczoraj 21:23] merill: Witam panie

[Wczoraj 21:41] Redone: Z Tobą merill nie gadam bo jesteś żonaty

[Wczoraj 21:43] merill: ludzie, czy to oznacza, że jestem trendowaty?

[Wczoraj 21:44] Redone: Dla mnie tak a kysz

[Wczoraj 21:49] merill: <krucyfiks> zgiń przepadnij maro nieczysta?

[Wczoraj 21:49] Redone: Taaa, coś w ten deseń Dobranoc LI!

[Wczoraj 21:51] merill: Narka

[Wczoraj 22:23] Mira: Zamiast napisać posta do otwartej, od godziny siedzę w komentarzach – i tyle z mojego szrajbienia

[Wczoraj 22:32] merill: miar daj no coś tylko nie rozkręćcie akcji za mocno bo jescze jego świętobliwość Jakub musi mi odpisać

[Wczoraj 23:18] Mira: no to jest mój pościk

[Wczoraj 23:35] Arango: za to macie w komentarzach ponad 260 postów, a w sesji 120 – specyficzny rekord – bez urazy

[Wczoraj 23:37] Kutak: Bo niektórzy bardzo lubią się przy czymś uprzeć. A ja takim odpuścić nie lubie.

[Wczoraj 23:37] Mira: Arango to akurat uważam nie takie złe. Chodzi wszak o to, że wszyscy decydują, a nie jedna osoba, więc gdzieś trzeba swoje zdanie wyrazić. Swoją drogą co marudzisz? I tak udziału nie bierzesz

[Wczoraj 23:37] Mira: Kutak czyli sie do nich zaliczasz – po prostu

[Wczoraj 23:42] Arango: Nie marudzę, wręcz przeciwnie – czekam na nowe pomysły w sesji. Po prostu te liczby rzuciły mi sie w oczy

[Wczoraj 23:43] Arango: Natomiast, że zdanie o pewnych osobach sobie wyrobiłem, czy może raczej ukazali mi sie w innym świetle to inna sprawa

[Wczoraj 23:43] Mira: Zagrałbyś a nie się chował za mackami

[Wczoraj 23:44] Arango: Nie, Mira

[Wczoraj 23:45] Arango: Zmykam na razie

[Wczoraj 23:45] Mira: ok, szanuje to przecież, choć Twoje wcześniejsze słowa budza niepokój. No ale na pewne rzeczy nie ma sie wpływu…

[00:23] Mira: zieeew trzeba by sie spać zbierać

[01:03] homeosapiens: łoł, ale tu gwarno

[01:03] homeosapiens: jutro wolne?

[07:56] Amman: uaaaaa<ziewa> pierwszy!

[08:43] Redone: Taaa, wolne, jasne, i co jeszcze? Metodyka mode on.

[10:11] Arango: Dziń dybry Jak można kogoś o 23.50 wyciagać do pracy ? O_o

[10:39] lukadepailuka: Tak siedze i się zastanawiam co może zrobić człowiek z 39 stopniami gorączki włączając główną stronę Lastinn i piszącą na SB. Jednym słowem- Witam LI.

[10:44] Redone: Kurs kolorowania i łączenia listków – oto co robimy na metodyce informatyki : /

[10:53] Arango: oierwszy warn po 20 miesiącach i 18 dniach pobytu na LI

[11:11] Mira: nowe powiedzienie : nie rozrabiaj dziadku to unikniesz wypadku

[11:12] Mira: witam wszystkich tak w ogóle

[11:17] Redone: Arango, ja dostałam po paru miesiacach bycia na LI, zawrzucenie linka do forum na SB

[11:18] Redone: Cześć rudzi, słońce moje

[11:46] lukadepailuka: To nie można wrzucać linków odnoszących się do LI na SB? To mnie zmobilizowało do przeczytania regulaminu. ^ ^

Pozdrawiam ADR

 

[Autorska fantasy/sf +18] Bohaterowie umierają. deMaus zamierza poprowadzić sesję w realiach świata „Bohaterowie umierają” Matthew Stover’era. Udaj się do Nadświata, a Twoje przygody będą przeżywać miliony widzów na całym świecie. Sesja przeznaczona jest dla jednej osoby.

[Autorski] Eoria. Lord Vedymin organizuje sesję w autorskim świecie Eorii. Ogólne realia to fantasy – rozwój technologii odpowiadający naszemu środkowi średniowiecza, low magic. Macie do wyboru cztery rasy ludzkie i wiele krain. Konwencja sesji to przygodówka z intrygą dworską w tle.

[Autorski] Purgatories Delight. Kawairashii zaprasza dowolną liczbę osób na małą wycieczkę do więzienia. Znajdziecie się po „tamtej” stronie krat i będziecie mieć przed sobą tylko jeden cel – przeżyć. Rekrutacja trwa do 19 lipca.

[Al-Qadim] Tajna przesyłka. Zakhara – Kraina Przeznaczenia – to rozległy świat pełen kontrastów. Wędrowiec znajdzie tutaj zarówno rozgrzane do czerwoności pustynie zamieszkałe przez dzikie zwierzęta, potwory i dżiny, jak i pełne zieleni i słodkiej wody, rozległe oazy zamieszkałe przez koczowników i niezależne plemiona. Fenriz zaprasza 3-6 graczy do tego settingu D&D. Rekrutacja trwa do 22 lipca.

[DnD-Grhwk] Niewygody życia w mieście. Co prawda Panicz rozpoczął już swą sesję, ale jeśli ktoś ma ochotę na przygody w świecie Greyhawk, to ma jeszcze szansę, by dołączyć.

[Dnd 3.0] Kwestia ceny, bratku. Jak sama nazwa wskazuje, sesja ma się toczyć według mechaniki DnD 3.0. Hermit poszukuje 4-5 graczy, którzy wezmą udział w przygodach w świecie autorskim. Rekrutacja potrwa do 22 lipca.

[Horror, Autorski, Zombie] Co jest po końcu? Spółka Imoshi&Louis zaprasza do kolejnej sesji o zombie. Co prawda budzicie się w kostnicy, ale nie przejmujcie się – jeszcze żyjecie. Co nie oznacza, że stan ten nie może ulec zmianie. Rekrutacja potrwa do 23 lipca, a poszukiwanych jest co najmniej 3 graczy.

[Horror, Cthulhu Dark] W jądrze ciemności to sesja do której zaprasza Cooperator. 1-3 graczy ma szanse wziąć udział w ekspedycji która uda się do Afryki Zachodniej, by zbadać sekrety pradawnych cywilizacji. Rzecz dzieje się w latach 20-tych XX wieku

[Autorski, Storytelling] Kraina Czarów raz jeszcze. Nie jesteś Alicją, ale mimo tego spotkałeś Białego Królika i biegnąc za nim trafiłeś do całkiem innego świata. Być może spotkasz Zwariowanego Kapelusznika i jego towarzyszy, może znajdziesz się przed obliczem Królowej Kier, a może na Twej drodze staną tylko zombie, wampiry i wilkołaki. Być może nawet uda Ci się pokonać wszystkie przeszkody, które między Tobą a CELEM MISJI postawi Wredotta. Piątka graczy ma szansę spróbować swych sił.

[INNY] Długi. Garzzakhz postanowił wskrzesić swoją sesję. Jeśli chcesz zagrać kimś nie stojącym po stronie prawa, możesz się wcielić w jedną z trzech gotowych postaci. Opisy postaci dostępne są w sesji.

 

Wywiad z Armielem

T: Witamy Liczów w kolejnej odsłonie “Rozmów Kontrolowanych”. Gościem w mojej willi na Lazurowym Wybrzeżu jest dzisiaj nie kto inny jak… Armiel! Armielu, podziwiaj widoki, próbuj potraw, nie żałuj sobie gorzałki.
- Widoki piękne, gorzałka mocna, nic tylko się rozsiąść i podziwiać, delektować, celebrować.
T: Cieszę się, że podobają Ci się moje skromne progi. Nie pytaj ile to wszystko kosztowało, a dziewczynami też się nie przejmuj. Odwiedzą nas w jakuzzi. Może póki co przejdźmy się tą XVII-wieczną marmurową podłogą i porozmawiamy. Jak sporo osób wie jesteś twórcą pierwszego (bądź jednego z pierwszych) autorskiego systemu RPG w Polsce. Powiedz w skrócie niewtajemniczonym – czym właściwie jest Aphalon?
- Grą RPG oczywiście :). Starą, ze straszną mechaniką i ponoć fajnym światem. Taka stara szkoła. W klimatach epic, może nawet heroic. Ot, takie moje marzenia o nibylandzie spisywane od siedemnastego roku życia.
T: No to chyba faktycznie minęło od tego czasu “dobre” parę lat. Wiem, że pamięć może już nie ta (ja sam mam z nią problemy jak czasem wstanę rano i nie poznaję gęby w lustrze), ale mógłbyś spróbować sobie przypomnieć skąd pomysł opracowania i wydania własnego systemu? I to w tak młodym wieku. W tamtych czasach na pewno było to coś… nowatorskiego. Zapewne nie było także łatwe, ale mimo wszystko miałeś w sobie dość determinacji aby dopiąć swego. Wiem, że to kolejne pytanie, ale zawsze doprowadzasz coś do końca?
- To akurat pamiętam bardzo dobrze. Czysta prehistoria. Jeszcze czasy PRLu w Polsce. Serio. Nie było systemów RPG, tylko te przywiezione nielicznym przez rodziców-marynarzy za dewizy. Miałem 14 albo 15 lat. Jakoś tak. Wybłagałem u mamy, aby puściła mnie na konwent miłośników SF. Po drugiej stronie ulicy w centrum kultury. I tam zagrałem w moją pierwszą sesję. Kiepską jak diabli. Ale wypełniła ona moją wyobraźnię. Uzupełniła gry typu “Dreszcz”, “Goblin”, “Magia i Miecz” czy też “Labirynt Śmierci”. Pamiętam, że wróciłem do domu około drugiej w nocy. Zapaliłem lampkę na biurku, wziąłem zeszyt i zapisałem wszystko, co zapamiętałem. To był początek Aphalonu. Wyrósł niczym chwast na DnD, chociaż nawet nie miałem pojęcia, że to było DnD. Tydzień później poprowadziłem swoją pierwszą sesję.
Potem pojawiały się modyfikacje. Wiele modyfikacji. Taka ciekawostka z zamierzchłych czasów: wiesz, że kości wielościenne – takie jak k20, k10 i k8 – sklejaliśmy z kartonu? Serio. Nie było “kryształków”. I nimi rozgrywaliśmy kolejne opowieści. Ja przez ten cały czas uzupełniałem opisy krain, bóstw, miast. Trwało to ładne kilka lat. Może i pięć. Dokładnie od 1987 do 1995 roku, kiedy Aphalon został wydany drukiem. Troszkę przez przypadek.
A co do drugiego pytania – nie. Nie zawsze. Czasami coś mi nie wyjdzie, czegoś nie czuję, coś zazgrzyta. Wtedy nie męczę ani siebie, ani innych. Ale zasadniczo jestem upartym stworem. Lubię finalizować to, czego się podejmę. Lubię podejmować się wyzwań, a takimi na pewno są sesje pbf.
T: Sklejaliście takie kości z kartonów? Ciężko mi sobie to nawet wyobrazić… Ludzie w tych czasach nie mają pojęcia jak to wszystko kiedyś wyglądało… Bez internetu i tak dobrze zaopatrzonych sklepów jak dzisiaj :) Mówisz o tym, że inspirowałeś się D&D, chociaż trochę podświadomie. Czy w Alphalonie można dostrzec jeszcze jakieś inne inspiracje? Oczywiście nasuwa się tu Tolkien…
- Jasne. Literatury tam jest mnóstwo. Luźne inspiracje Śródziemiem, Conanem, opowieściami o Kainie Wegnerze, uniwersum Wiedźmina, Słowianami, różnymi mitologiami i nawet naszą historią. Jednak mam nadzieję, że to misz-masz prawie nierozpoznawalny. Bardziej chodziło mi o klimat, nie o czyste kopiowanie.
T: Pisałeś ostatnio na LI, że zmieniłbyś to i owo w pierwszej edycji. Nie myślałeś o tym, żeby zrobić to w jakiejś formie? A może kusiłoby Cię coś zupełnie nowego?
- Powiem szczerze. Dwa lata po wydaniu Aphalonu… przestałem w niego grać. Stworzyłem całkiem inny system. Z bardziej “realistyczną” mechaniką i mniej baśniowym, mrocznym, brudnym światem. Próbkę tego uniwersum pokazałem w sesji “Łzy duszy”, w której grali: obce, Ravanesh oraz abishai. Potem system jako mechanika się ostał, lecz świat znów uległ przebudowie. I tak powstał kolejny system RPG. Generalnie tak “do szuflady” zrobiłem może z pięć, może i więcej światów, systemów czy uniwersów. Lubię tworzyć, jak widać.
T: Brzmi powiem szczerze co najmniej ciekawie…   Z tego co mówisz wydaje się, że system o którym wspominasz to skutek tego, że sam dojrzałeś. Można gdzieś dowiedzieć się o nim czegoś więcej? Zastanawiam się też skąd wymyślasz nazwy w swoich światach.
- Robocza nazwa: Revagillior – Dar Reva. Luźno nawiżuje do… zagłady Aphalonu (która tak naprawdę nie miała miejsca) i osiedleniu się uciekinierów na innym świecie. Tutaj mocne wpływy takich książek jak uniwersum Szerni Kresa, Fionawarskiego gobelinu, cyklu Teda Williamsa “Pamięć, Smutek, Cierń” i Andrzeja Sapkowskiego.
No ale to Revagillior. Bo potem, ten bardziej heroiczny, nazwałem Eaisheen – czyli “Morze i Wiatr” w języku Założycieli. To uniwersum jest już najbardziej “moje” ze wszystkich. Ogromny świat. Około dwudziestu grywalnych ras. Około pięciu tysięcy czarów. Sprawdzona przez kilkanaście lat mechanika. Nigdy go nie wydam :) To system, w który nadal gramy. Z żoną i przyjaciółmi, co jakiś czas zmieniając klimat na jakieś “zrobione” systemy przez kogoś innego. Ale zawsze wracamy do Eaisheen. Jak więc widać, mimo czterdziestki na karku, RPG to nadal moja pasja.
T: Czekaj, ale stworzyłeś jakiś własny język? Wspominasz o języku Założycieli. W ogóle widzę sporo nazw własnych w tym co robisz… Przychodzi Ci to z taką łatwością?
- Nigdy nie tworzyłem języków – czasami jakieś zwroty – jak w Aphalonie “Ak abbi shrock” – co wprawiało moich graczy w lekką panikę, bo oznaczało “Rzućcie broń!” w języku strasznej i mrocznej rasy, czy też w Revagilliorze “Zibriś khajt!” (tak, to z niemieckiego), co oznaczało “kozojebca”! Czy wymyślam nazwy z łatwością? Raczej nie mam z tym problemów, ale czasami potrzebuję czasu, by nazwa dojrzała. No bo na przykład taki “Nazgrueol” – koszmarny łamaniec języka, ale po jakimś czasie pięknie wkomponował się w słownik moich graczy i w ich wizję świata.
T: No to tylko patrzeć jak będą uczyć tego w polskich szkołach :D Odbiegając jednak trochę od tematu słowotwórstwa. Mechanika w Alphalonie rzeczywiście była tak skomplikowana jak mówisz? Jak to się ma do grywalności? W Eaisheen z tego co widzę sprawa wyglądała już dużo lepiej. Przeczytałem gdzieś, że część fanów Alphalona faktycznie zmieniała trochę zasady, tak by były bardziej zrozumiałe. Skąd takie zagmatwanie?
- Trudne pytanie. Chyba stąd, że powielałem nieświadome zasady DnD, a mechanika powstawała w czasach gdy królowały takie systemy jak Rolemaster – pełne tabelek, wzorów obliczeń i tych podobnych koszmarków. I dlatego Aphalon miałl skomplikowaną  mechanikę – także pełną tabelek i rzutów. Potem uprościłem mechanikę. Do jednego rzutu. W walce ten rzut i wybrana stratega określa wszytsko – szanse zranienia wroga, jak również wielkość zadanych obrażeń. Jest dynamicznie, jest szybko i w miarę realistycznie. Gracze walkę traktują poważnie, bo mogą zginąć lub zabić jednym ciosem przy szczęściu lub jego braku. Podobnie jest z magią czy podejmowanymi czynnościami. No, ale nie decyduje rzut, tylko tak naprawdę umiejętności i współczynniki bohatera. Główną zasadą moich systemów “poaphalonowych” jest zasada “mierz siły na zamiary”. To daje smaczku zabawie i pozwala skupić się na grze, a nie na turlaniu.
T: Mimo tego, że jesteś trochę samokrytyczny w stosunku do Alphalonu, to pewnie stanowił podwaliny dla twoich następnych autorek. Byłeś zaskoczony, że ktoś chciał kontynuować twoją pracę tworząc drugą edycję? Jakie dałbyś rady ludziom, którzy podjęli się tego projektu?
- To, że są ludzie którzy nadal bawią się przy Aphalonie jest dla mnie niezwykle miłą niespodziankę. To miłe, że ktoś zaufał temu światowi. Że go polubił. To oznacza, że postarałem się dobrze. A co do drugiej edycji. Jaką dałbym radę? Wywalcie WSZYSTKO co się Wam nie podobało, ludziska. Zostawcie to, co sprawiło, że chcecie się brać za drugą edycję. Wraz z Darkiem Tarką, drugim autorem Aphalonu, próbowaliśmy coś zrobić w tym kierunku. Nie wyszło. Zdarza się i tak.
T: Jasne, że się zdarza. Chyba prawdziwe jest stwierdzenie, żeby nie robić czegoś na siłę. Chociaż patrząc na to ile tworzysz to nie postawiłbym na to, że kiedyś nie spróbowałbyś wrócić do tematu. Sesja na LI w świecie Alphalonu? A może można spodziewać się czegoś jak “Łzy duszy”?
- Aphalon, raczej chyba nie. Nie wiem czy przestawiłbym się na prowadzenie pbf takich sesji. Co do “Łez duszy”, powiem tak – kto wie, kto wie. Ostatnio jednak mam mniej czasu. Nowa praca bardziej absorbuje. No i techniczne problemy LI troszkę mnie zniechęcają do podejmowania nowych tematów. Wiesz, lubię mieć pewność, że uda mi się doprowadzić do finału coś, co zacząłem. Inaczej sesji nie zaczynam. Tak jak to miało miejsce w sesji do wampira dedykowanej przeze mnie pt. “Maska Ferrocii”. Podjąłem się wyzwania, przeliczyłem ile to by mogło zająć czasu i odpuściłem.
T: No właśnie patrząc na to jaki odsetek sesji na LI dochodzi do finału można stwierdzić, że nie jest to łatwe. Jest jakaś recepta na to co zrobić, żeby jednak się udało?
- Ja mam jedną zasadę. Wymagać. Od graczy, ale przede wszystkim od siebie. Dbać o dynamikę sesji i poziom postów swoich własnych. Być wyrozumiałym, ale i stanowczym. No i mieć scenariusz. Przemyślany. Dopracowany. No i gracze. Ja lubię sprawdzonych. Takich, którym mogę zaufać, na których się nie sparzyłem. Takich chętnie widzę w swoich sesjach. Chociaż równie chętnie daję szansę nowym. Znalazłem sporo naprawdę wyśmienicie piszących i zaangażowanych ludzi w ten sposób.
T: Dobrze, może przez chwilę skupmy się na twojej skromnej osobie. Możesz powiedzieć tym czytelnikom naszego bloga, którzy jeszcze nie wiedzą czemu akurat “Armiel”? Skąd wziął się ten nick?
-  Sklejka od imienia i nazwiska. Ar Miel. Razem Armiel. Tak jakoś mi się nasunęło. Oczywiście zawsze można powiedzieć że to Armiel anioł jedenastej godziny nocy, służący pod aniołem Dardielem :-)
T: Ta druga wersja pachnie mi jakąś sektą, ale z drugiej strony jest bardziej ciekawa :) Jak w ogóle trafiłeś na Lastinn? Jakie były twoje początki na forum?
- Przypadek. Kompletny. Zaciekawiła mnie sesja Zaczesa “The walking dead”. Zalogowałem się, aby ją poczytać. Potem trafiłem, po kilku miesiącach, na rekrutację S.W.A.T.A do której się zgłosiłem. Spodobało mi się, bo było o zombie. Po kliku postach, jak załapałem o co chodzi w pbf i przy pomocy S.W.A.Ta odpaliłem swoją pierwszą sesję “Powrót”. Oczywiście, jako nieznany MG miałem kłopot ze skompletowaniem ekipy, ale namówiłem znajomych z “reala”. Ravanesh, Samuraju, Hesus, Merigold. To dało podstawę do grania. I udało się. Sesję zakończyłem pozytywnie. W międzyczasie “łyknąłem bakcyla” i podjąłem się kilku innych projektów. I tak jakoś poszło. Uważam, że LI dużo mi dało. Piszę szybciej i… chyba lepiej niż na początku, ale to powinni ocenić inni. Nie ja. I poznałem mnóstwo fajnych ludzi. Naprawdę świetnych i wartościowych z którymi cudownie się bawię w wolnych chwilach. To też potęga takiego forum jak LI.
T: Teraz jesteś jednym z najbardziej aktywnych mistrzów gry na forum. Jak znajdujesz czas na to wszystko?
- Sam nie ma pojęcia. Czasu mam coraz mniej. To normalne. Ale staram się. Wieczorami, jak dzieciaki kładą się spać, a ja mam ze 40 minut spokoju, wtedy sobie piszę. Czasami w weekendy, jak teraz, kiedy maluchy bawią się ze sobą. Generalnie nie jestem typem jakoś wybitnie zdyscyplinowanym. Ale zasadniczym i owszem. Mam zasadę. Więc się jej trzymam. I piszę. Gram. Bawię się. Ale moja aktywność spadła bardzo mocno na LI. Prowadzę tylko 3 sesje. Jedna z długimi terminami pisania i bez większej dyscypliny. Druga – szybka, z krótkimi postami. I trzecia – taka “zwykła” w moim stylu. To pozwala mi się wyrobić na czas. Obawiam się jednak, że niedługo pozostanę tylko przy jednej sesji. Ale LI nie opuszczę. Zawsze coś tam będę prowadził. Dla “kosmetyki psychicznej”, że tak powiem.
T: Myślę, że sporo graczy odetchnęło z ulgą, że nie zamierzasz porzucać forum. Jednak mówisz o zabawie. Zawsze to tak wygląda, czy czasem czujesz, że robisz coś na siłę i trochę wbrew sobie? Co wtedy?
- Tylko dwa razy miałem takie uczucie. Przez konflikt personalny pomiędzy graczami w “Jeźdźcach bestii”  i drugi raz przy “Masce Ferroci”. Wtedy skończyłem sesje. Po prostu. Jednak bywały trudne momenty w innych sesjach. Wtedy jednak najważniejsze jest pamiętanie o tym, dlaczego zaczynałem tą konkretną przygodę. I pozwól że ja zadam Ci pytanie, nim dokończę tą myśl, dobra? Dlaczego Ty zaczynasz grę w jakiejś sesji na LI?
T: Jesteś pierwszym, który zadał mi jakieś pytanie :) Myślę, że odpowiedź jest prosta. Liczę na dobrą zabawę, sesja wpasowuje się w klimaty w których dobrze się czuję, bo grają znajomi, którzy zachęcają do gry swoją obecnością. Jednak jeżeli sesja trwa trochę dłużej, powstają przerwy w odpisywaniu, coś tam wypada itd., to łatwo faktycznie zapomnieć o tym dlaczego się zaczęło.
- Ja zaczynam bo liczę na efektowny finał. I na to, że MG ma jakiś pomysł na przygodę. Po prostu jak w filmie – chciałbym zobaczyć koniec. No ale rzecz jasna mogą trafić się filmy przy których wychodzimy z kina wcześniej. Takie są też sesje na LI – niektóre.
Co do zadawania pytań prowadzącemu. Lubię zaskakiwać.
Co przestojów w sesji. To naturalne, że się zdarzają. Że ludzie się wykruszają. Po prostu trzeba planować to odpalając rekrutację. Że nawet najbardziej zdyscyplinowanym czy zaangażowanym graczom może wypaść coś losowego. Choroba w rodzinie, praca, problemy przy których nie może się skupić na grze. Wtedy życzę szybkiego uporania się z tymi kłopotami i liczę, że osoba taka wróci. I wiesz co, ona bardzo często wraca. A to miłe.
T: Myślę, że umiejętność zaskakiwania, o której wspomniałeś, także się przydaje, bo jeżeli ktoś gra z kimś już tyle lat i jednak umie go zaskoczyć czymś nowym to świadczy, że jest dobry w tym co robi. No i właśnie większość twoich sesji to raczej klimaty horroru. Co zrobić, żeby przełożyć te emocje, ten jednak ciężki klimat na pbf tak, żeby gracze poczuli coś na kształt strachu? Co powinien mieć dobry horror? Łatwo przecież można popaść w schematy i zamiast horroru wyjdzie nam pastiż, wyjdzie kiczowato niczym w większości amerykańskich horrorów jakie oglądamy w kinach.
- Ja lubię horrory. Nie mam jednak jakiejś recepty na ten styl grania. Co powinien mieć dobry horror? Sądzę, że TAJEMNICĘ. Jakąś mroczną zagadkę do rozwikłania. Powinien też mieć odpowiedni klimat i podstawowe elementy: izolację, ograniczone zasoby graczy – broni, amunicji czy też czasu. Ale najważniejsze – powinien mieć dobrych graczy. Ze słabymi graczami horror wyjdzie faktycznie kiczowato. Tak sądzę. Musi mieć graczy, którzy pokażą emocje swoich bohaterów. Którzy również postarają się oddać tą grozę, której doświadcza ich alter-ego. No i zakończenie. Moim zdaniem dobry horror nie może mieć happy endu. Jego zakończenie musi mieć “to coś”. Jakiś suspens, jakieś drugie otwarcie. To starałem się osiągnąć w “Powrocie”, w “Ymirze”, w każdej innej opowieści mojego autorstwa na LI.
T: No tak nie można dawać graczom od razu wszystkiego na tacy. Jest coś czego nieustraszony Armiel sam się boi?
- Tajemnica musi intrygować, musi dać chęć do grania, musi angażować bohaterów osobiście.
A co do ostatniego pytania. Jasne że się boję. Wielu rzeczy. Ale ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że nie poznał prawdziwego strachu nikt, kto nie ma dzieci. I zgodzę się z nim z całej siły. Strach o przyszłość, zdrowie i bezpieczeństwo najbliższych to największa obawa osobista Armiela. A sam osobiście boję się wielu rzeczy. Na przykład mam lęk wysokości :-) Niezbyt ostry, ale mimo wszystko. No i fobię społeczną. Wiesz. Nie lubię udzielać się na forach społecznościowych. Nie lubię pisać dla innych. A już najbardziej boje się prowadzić sesje (śmieje się).
T: Fajnie sobie radzisz z przełamywaniem swoich lęków w takim razie :) A co robisz kiedy nie grasz w RPG? Domyślam się, że raczej poza pracą jest to coś w stylu zmieniania pieluch.. i ciężko myśleć o jeszcze innym hobby, ale… Jakie książki lubisz? Jakiej muzyki słuchasz?
- Zmiana pieluch już niekoniecznie. Starsza córeczka wyrosła z tego. Młodsza właśnie wyrasta. Ale bycie tatą faktycznie jest pasją samą w sobie. Odpowiedzialną i czasochłonną.
Hobby. Czytanie – owszem. Lubię różne książki. Kiedyś czytałem bardzo dużo, teraz niestety mniej. Wierny jestem fantasy. Szczególnie cyklowi “Malazańska księga poległych”. To dla mnie numer jeden na obecnie dostępnym rynku powieści fantasy.
Kino. Uwielbiałem. Ale teraz czasu starcza bardziej na seriale. Komediowe i z HBO. Oczywiście “Gra o tron”.
Muzyka. Mimo, że mam włosów na głowie mniej niż wielbłąd garbów, to jednak serce mam metalowe. Ostatnio fascynuje mnie folk metal. Ale słucham wszystkiego, co mi się podoba. Muzyki filmowej, poważnej, epickiej, instrumentalnej. Co tylko się trafi i wpadnie w ucho. Raczej tylko bez popu i tego typu muzyki. Tego nie potrafię strawić. Poza jednym kawałkiem “Mariny of the Diamond”. Gryf! Nienawidzę Cię za to :)*
T: Przybij piątkę, bo ja także jestem fanem cięższego grania, ale nie zamykam się do końca w tym temacie. Na koniec powiedz mi jeszcze jedno – uczysz “Małe Armielki”, albo zamierzasz uczyć RPG? :)
- Nie mam pojęcia. Mnie nikt nie uczył. Dziewczynki pójdą tą drogą, którą zechcą. Liczę po cichu, że tata poprowadzi im jakieś przygody w RPG. No, może jednak nie horror. Zdecydowanie nie horror. Tylko jakieś kucyki Ponny, czy coś równie bajkowego. Ale co będzie – los pokaże.
T: Kucyki Ponny i RPG? Zwiastun nowych czasów? Obyś nie był złym prorokiem, ja Ci dobrze radzę… W każdym razie dziękuję za poświęcony mi czas na ten wywiad. Chciałbyś jeszcze kogoś pozdrowić?
- Gawędziło mi się z przyjemnością. Mówiłem, że jestem gadułą, no nie ;-) Chciałbym pozdrowić wszystkich moich wspaniałych graczy, którzy są ze mną od początku do końca sesji. Chciałbym pozdrowić też tych, którzy nie docierają z wielu powodów do końca opowieści. Chciałbym pozdrowić wszystkich tych, którzy podejmują się trudów mistrzowania na LI, a w szczególności tych, którym udaje się doprowadzić sesję do końca. Chciałbym także pozdrowić wszystkich tych wspaniałych ludzi, którym chce się poświęcać własny czas na opiekę nad forum i którzy nie szczędzą sił, środków by LI działało, jak należy.  I na koniec najważniejsze dla mnie pozdrowienia. Dla mojej kochanej Ravanesh – wspaniałej żony, która podziela moją pasję i bez której zapewne nie byłoby kogoś takiego jak Armiel. Dziękuję.

7 Responses to “Numer 47: Lepiej późno niż później”

  1. Kutak Says:

    Wyskoczyło mi na fejsbuku, bo Milly polubiła i yay, mówią o mnie! :P

    (Chociaż, patrząc na to, że tylko jedna wypowiedź z zacytowanego fragmentu archiwum SB została napisana przeze… Trzeba się było ostro postarać, żeby znaleźć rozmowę, w której tak mało mnie było… ;) ).

    Miło się czytało, masz naprawdę fajny styl pisania Adr!

  2. Szarlej Says:

    Aż postanowiłem skomentować.
    Numer taki… melancholijny. Naprawdę. Przypomniał mi się ten rok 2007 kiedy sam się zalogowałem (cholera ile czasu minęło), rozmowy na SB. Sesje te w których się grało i te którymi się inspirowało. Ludzie którzy odeszli i przyszli, z którymi się grało, rozmawiało, czytało ich wypociny czy opijało z kawy. Dużo ich było. Do tego kółka wzajemnej adoracji i forumowe spięcia.
    Świetny numer, chociaż krótki i z opóźnieniem to cały z przyjemnością się czytało.
    Saya, Adr, Kerm dzięki.

  3. merill Says:

    Piękne czasy, piękne forum, piękna ekipa:) Aż się łezka w oku kręci:). Szkoda tylko, że tak wielu odpadło i szkoda tego co się na forum teraz dzieje od strony technicznej… beznadzieja. Niemniej pozostaje wiara, że ostatnie obietnice Sola nie będą tak realizowane jak przedostanie. Pozdrawiam meril

  4. Yarot Says:

    Stara wiara się zebrała. Jak kruki na płocie przysiadła i patrzy wokół siebie :)
    Im człowiek więcej ma lat tym więcej wspomnień i same miłe :) Numer faktycznie nostalgiczny. Dobrze, że na SB się nie udzielałem za często. Salut dla metalowych serc, byłych, obecnych i przyszłych lastinowiczów.

  5. Zak Says:

    Fajnie ogląda się rozmowę na SB którą się pamięta (choć się w niej nie uczestniczyło). Czasy, kiedy siedziało się na forum z nudów i spamowało na krzykaczu :).

  6. Rainrir Says:

    Niestety, po tych pięknych czasach pozostały nam już tylko wspomnienia i opowieści wujka Adra przy kominku. Dobra, prędzej przy piwie niż kominku. Całym sercem zgadzam się z tym iż to Krzykacz jest ( albo raczej był ) ważny. Może i LI poświęcone jest RPG i tym podobnym czarnoksięstwom( no, może nie może :D ), ale to w SB kryła się magia tego forum. I mówię to ja, Maskotka Krzykacza roku 2008.
    PS. Adr, nie zapomniałem tamtej reputki którą kiedyś mi dałeś, teraz mam okazję podziękować, najlepsza jaką dostałem ;) .

  7. Milly Says:

    Jak miło zobaczyć starą ekipę w tak licznym składzie ;-) Dobrze wiedzieć, że niektórzy jeszcze czuwają i odzywają się od czasu do czasu.

    Pozdrowienia dla Was!

Leave a Reply