14 wrz 08

Numer 14 – Nigdy nie wiadomo…

Autor: Redone | Kategoria: Licze ogólnie

Cześć ludziki! Witam was w już 14 numerze bloga. Dziś mamy dla was ponownie mało rekrutacji ale jest także kolejny odcinek z serii „Yarota prawdę Ci powie”. Nie ma obiecanego wywiadu, przepraszam, stan zdrowia nie pozwolił mi na przeprowadzenie go. Ja już wam lepiej nic nie obiecuję :p Nonickname robi sobie przerwę od bloga, pewnie i na dłużej, więc zostajemy z Kaworu na razie sami na pokładzie. Ale jeśli ktoś lubi robić wywiady to mamy dla niego etat, zgłaszać się do mnie na PW ;) No i nie gadając już za dużo zapraszam do czytania.

Redone

Rekrutacje

Raz na jakiś czas gracze mają wielkie szczęście spotkać MG, który poprowadzi sesję zrobioną specjalnie pod postaci. Sesję, której przebieg będzie zależał tylko i wyłącznie od tego, jakie postaci wezmą w niej udział. Sesję, w której prowadzący nie będzie krwiożerczym potworem pragnącym śmierci BG, a partnerem, tworzącym razem z innymi uczestnikami rozgrywkę. Jeśli pragniecie zaznać takiej współpracy, to S-same łobuzy są sesja dla was. Van der Vill poprowadzi ją specjalnie dla was- i nie jest to poetycka forma! Przestańcie być ograniczani przez sztywne ramy planów mistrza i weźcie realny udział w kształtowaniu wydarzeń w mrocznym świecie Warhammera!

Z kolei Aveane szykuje nam sesję ociekającą spiskami, tajemnicami i dwulicowymi Bn. W „Kluczach Doskonałości” gracze wcielą się w bohaterów wynajętych przez mistyczne, pradawne bractwo do odnalezienia tytułowych Kluczy. Proste? Organizacja jest tak tajna, że śledczy są pierwszymi niewtajemniczonymi, którzy dostali się na jej teren. Jedyna osoba, która wiedziała cokolwiek o kluczach, została zabita, a na dodatek nie wiadomo nawet czym są Klucze, ani nawet czy istnieją. I czy zakon nie mógł wydelegować jakiś wtajemniczonych braci, zamiast zupełnie obcych osób? A może ktoś chce rzucić podejrzenia na bogu ducha winnych śmiałkach? Wiecie o co może chodzić? Jeśli nie zgłoście się- może dowiecie się z pierwszej ręki ;-)

Neoworld zaprasza was do „Neverdie„, rozgrywającej się w świecie neuroshimy. Macie dość tego, że indywidualne wątki waszych postaci są przez mistrzów zsuwane na dalszy plan? A może chcecie zagrać w sesję solową, a nie macie czasu w realu? Tak czy siak Neverdie jest rozgrywką dla was. Jak o sesji pisze sam prowadzący „Neverdie jest przykładem serii przygód różnych graczy w różnych miejscach”. Oczywiście, możliwe jest też połączenie graczy w drużyny. MG zapowiada dla każdego coś miłego. Aż żal się nie zgłosić…

Nicolas ogłosił rekrutację do sesji Wampira: Maskarady. „Szczury w mieście” zapowiadają się naprawdę dobrze. W sesyjne klimaty wprowadza nas naprawdę dobre opowiadanie, a MG (choć początkujący w tej roli), zapowiada długie i ciekawe posty, czego oczekuje też od graczy. Sądząc z wstępu, wywiąże się z tego zadania w stu procentach. Poszukiwani są czterej gracze, a konkurencja na wysokim poziomie. Ale wam to przecież nie przeszkadza, prawda?

Z serii “Yarot prawdę Ci powie”

Erpegowiec Metalowiec odcinek 2 “Bilet”

Dziś obiecana porcja przemyśleń na temat snajperów, allegro i damskich tyłeczków.
Pod tym enigmatycznym zwrotem kryje się prozaiczne wyjście na koncert. Pokazuje też, ile się trzeba namęczyć, by usłyszeć i zobaczyć swoją ulubioną kapelę. Dotyczyć to będzie tych ludzi, którzy muszą swoją dawkę adrenaliny przed koncertem wciągnąć. Zaczyna się od kupna biletów. Można kupić pół roku przed i ominąć wszelkie rafy i mielizny związane z kupnem na ostatnią chwilę. Jednak różnie wychodzi i czasami trzeba jednak rzucić się na głęboką wodę. W takich przypadkach, gdy wszystko inne zawodzi, pojawia się allegro. Przyszły metalowiec wbija się na aukcję z bilecikami i zaciera ręce, że będzie je miał bo nikt nie kupuje. I nic bardziej mylnego. Czasami to mam ochotę walnąć w monitor jak widzę, co dzieje się w magicznej chwili, gdy pojawia się komunikat „poniżej jednej minuty”. Wtedy jest największa nerwówka i dochodzi do dziwnych akcji. Ludzie licytują, czasami robią to poprzez automat (tego nie wiem na pewno, ale pokątnie wiem o tym i owym). Dla przeciętnego użytkownika jest to frustrujące, bo nie wie, jaka jest rzeczywista cena i nie wie, czy musi nastawiać się na walkę do końca. Ale to można jeszcze złożyć na karb normalnych trudności. Tylko co powiedzieć na to, że ktoś handluje biletami za cenę, której nikt normalny by nie dał? Allegro niby zamyka takie aukcje i użytkownika napomina. Tylko że nie może wiele zrobić, gdy wszystko jest zgodne z regulaminem a widać że to ewidentny wałek. Chociażby taki przypadek: bilet kosztuje 100 PLN i jest po tyle wystawiany. Tylko że koszty przesyłki wynoszą drugie tyle. Albo wystawienie plakatu zespołu za 200 PLN do którego gratis jest dorzucony bilet. I weź tu coś zrób z tym. Polak jest sprytny i zawsze znajdzie sposób na wszelkie regulaminy. Widocznie mamy to we krwi i w genach co dziedziczymy po setkach lat walki z reżimem (różnym – od zaborców po okupantów). Taka dawka adrenaliny jest nieodzowna przy zakupach na allegro. Tylko skąd snajperzy? Ano stąd, że to właśnie ci, którzy działają w czasie „poniżej jednej minuty”. Trzeba trzymać głowy nisko by nie oberwać i zawsze odświeżać stronę co parę sekund by nie obudzić się z kulą w głowie (znaczy z zakończoną aukcją na monitorze).

Załóżmy, że przetrwaliśmy ostrzał i udało nam się wyrwać upragniony bilet ze szponów serwisu. Zapłaciliśmy tyle, ile trzeba. Pozostaje teraz poczekać, pójść na koncert i bawić się na całego. I wtedy zostaje ostatnia przeszkoda, która nie jest może specjalnie frustrująca, ale znam ludzi, których bardzo, bardzo denerwuje. Wyobraźcie sobie, że dobijacie się blisko, tłum trzyma nas w pionie co jest znakiem, że teraz można iść tylko górą. Wchodzi gitarka, perkusja i wokal. A potem wjeżdża ci przed nosem tyłeczek dziewczyny, która znalazła się na ramionach swojego faceta i z góry obserwuje koncert. Jeśli facet jest rosły i silny, a dziewczyna drobna, to masz jak w banku, że przez cały koncert będą stać i się bawić. Pozostaje tylko słuchać i zaciskać zęby z wściekłości. Można też zacząć rozróbę i mieć nadzieję, że tłum przeniesie cię w inne miejsce. A dla tych, którym to nie przeszkadza, pozostaje podziwianie (lub nie) tego, co ma przed sobą. Jak nie patrzeć (choć niektórzy zasłaniają) to koncert będzie udany. Bo na szczęście muzyki nikt nie zagłuszy.

A już w następnym odcinku o tym, co człowieka zżera, gdy wpada w nałóg zabijania wirtualnych orków. Łapanych w sieć oczywiście.
Yarot

***

Tak, to już wszystko :p Dziękujemy za uwagę i zapraszamy za tydzień. Będę wtedy w Bydgoszczy na turnieju więc pewnie o ostatecznym wyglądzie bloga zdecyduje Kaworu. Pozdro!

Kawcio &Red

Obrazek: http://zardo.deviantart.com/

Tagi: ,

Leave a Reply